Wstęp
Mówi się, że bez jedzenia można przeżyć długo – kilkanaście dni to żaden wielki problem. W historii znane są przypadki ludzi poszczących po kilkadziesiąt dni. Organizm ludzki ma niesamowite zdolności adaptacyjne i w takim wypadku po prostu zmienia źródło energii: zamiast spalać kalorie dostarczone wraz z pożywieniem, spala zgromadzony w naszym ciele tłuszcz. Gdy tłuszczu zabraknie, organizm zacznie pożerać białko, z którego jest zbudowany. Prowadzi to do zaniku mięśni i szeregu poważnych problemów. Jest to jednak rozłożony w czasie proces. W przypadku braku wody efekty deficytu są znacznie poważniejsze, a dodatkowo następują dużo szybciej. Woda jest składnikiem absolutnie niezbędnym dla życia. Stanowi strukturalną część wszystkich komórek i tkanek organizmów żywych. Jednocześnie dzięki temu, że jest uniwersalnym rozpuszczalnikiem, stanowi nośnik dla substancji odżywczych, produktów przemiany materii i elektrolitów. Bierze udział w procesach wchłaniania, trawienia i wydalania oraz reguluje gospodarkę wodno-elektrolitową organizmu. Dzięki obecności wody w organizmie jesteśmy w stanie utrzymać właściwą temperaturę ciała, co pozwala na właściwe działanie funkcji życiowych.
Woda stanowi nawet do 65% masy ciała dorosłego człowieka, a do utrzymania prawidłowego działania organizmu potrzeba jej tyle, ile wynosi od 2 do 4% masy ciała dziennie. Ta liczba znacznie wzrasta w przypadku dużego wysiłku fizycznego lub wysokiej temperatury czy niskiej wilgotności otoczenia. Kluczowy jest też fakt, że człowiek nie jest wielbłądem i organizm ludzki nie posiada możliwości magazynowania wody, więc musi być ona dostarczana regularnie przez cały czas, a nie tylko w sytuacji wzmożonego pragnienia. Psychologiczne efekty skupienia uwagi często wyłączają uczucie pragnienia – człowiek skupia się na stojącym przed nim zadaniu, a organizm musi radzić sobie sam z niedoborami.
Konsekwencje niedoboru wody
W przypadku braku podaży wody dochodzi do zjawiska zwanego odwodnieniem. Wśród jego objawów wyróżniamy:
- zaburzenia funkcji poznawczych i motorycznych,
- bóle i zawroty głowy
- zaburzenia elektrolitowe, mogące prowadzić do zakłóceń pracy serca,
- zmiany ciśnienia krwi,
- zaburzenia wydalania moczu i funkcjonowania nerek,
- zaparcia,
- upośledzenie wydzielania śliny,
- suchość skóry i śluzówek i inne.
Warto dodać, że objawy mogą pojawić się już przy utracie nawet 1% wody z organizmu. Czujemy się wtedy zmęczeni, spada nasza koncentracja i pogarsza się termoregulacja. Od tego momentu, zwłaszcza w przypadku zwiększonego wysiłku fizycznego, już tylko krok do przegrzania organizmu. O tym, jak niebezpieczne jest odwodnienie, nie trzeba nikogo przekonywać. Środek zaradczy jest najprostszy z możliwych: trzeba pić. Dużo. Małymi łykami. Często. Najlepiej wodę.
Wodna 6
- Nie czekaj, aż poczujesz pragnienie, które jest reakcją organizmu na ubytek wody. Popijanie wody od czasu do czasu pozwala uzupełnić jej zapasy bez odczucia przepojenia.
- Noś ze sobą wodę w butelce lub w pęcherzu. Im łatwiejszy mamy dostęp do wody, tym łatwiej pamiętać o jej częstym uzupełnianiu.
- Ustal dzienne zapotrzebowanie na wodę. Jasne określenie ilości wody, którą mamy spożyć w ciągu dnia, pozwala na łatwiejsze realizowanie celu i przyzwyczaja nas do codziennego picia.
- Zamień inne napoje na wodę. Prostym sposobem zwiększenia podaży wody jest wymiana innych, zwłaszcza słodzonych napojów na wodę. Prowadzi to do poprawy zdrowia i redukcji spożywanych kalorii.
- Pij szklankę wody przed posiłkiem. Dobre nawyki żywieniowe mają ogromny wpływ na zdrowie, a picie szklanki wody przed posiłkiem zwiększa podaż wody o 3 szklanki dziennie. Często mylimy też głód i pragnienie, a wypicie wody pozwala na sprawdzenie, czy rzeczywiście potrzebujemy posiłku.
- Dodaj wodzie smaku. Picie czystej wody może się znudzić, warto rozejrzeć się za możliwością jej smakowego uzdatnienia przy pomocy dodatków takich jak np. soki owocowe.
Skąd brać wodę?
W naszym wygodnym, codziennym życiu przywykliśmy do tego, że woda jest zawsze dostępna. Wystarczy przecież odkręcić kran lub iść do sklepu i kupić butelkę. To, co żyjący w Europie przyjmują za pewnik, wcale nie jest tak oczywiste w innych zakątkach świata. Niewątpliwie bieżąca woda jest dobrodziejstwem cywilizacji. Co jednak w sytuacji, gdy nie mamy do takiej dostępu, a najbliższy sklep jest 2 dni drogi od nas? Albo nie funkcjonują już łańcuchy dostaw? Najprostszym sposobem jest pobieranie wody z rzek czy źródeł. Jednak tutaj istnieją pewne dość poważne niebezpieczeństwa. Przede wszystkim nie mamy pewności, że woda nie jest zanieczyszczona. Owszem, niby wystarczy wrzucić do zbiornika czy butelki katadynową tabletkę odkażającą, ale czasem wystarczy przejść kilometr w górę strumienia, by zobaczyć w nim na przykład padłą owcę. Nie wspomnę już o takim detalu, że woda z tabletkami odkażającymi nie smakuje dobrze. Z pomocą przychodzą nam przenośne filtry do wody. Jest ich na rynku wiele, różnią się ceną oraz wydajnością. Wymienny turystyczny filtr do wody filtruje 99,999% wszystkich rodzajów patogennych bakterii i innych mikroorganizmów (między innymi E. coli, Staphylococcus aureus, Salmonella typhi, bakterie cholery i legionelli) zapewniając czystą, bezpieczną i zdatną do picia wodę. Usuwa również zapach, a także pozostałości związków chemicznych oraz metale ciężkie i pestycydy. Dzięki temu możemy bez obaw korzystać niemal ze wszystkich zbiorników wodnych napotkanych na drodze. I jest to niezłe rozwiązanie, jeśli możemy na przykład rozbić biwak w pobliżu strumienia. Kłopot zaczyna się, jeśli musimy pozostać mobilni. Najprostszym oczywiście rozwiązaniem jest magazynowanie wody w butelkach i taszczenie jej w plecaku. Jednak gdy chcemy się napić, musimy się zatrzymać, rozpakować plecak, napić i ponownie spakować. Taki stan rzeczy powoduje marnowanie czasu i finalnie irytację. Kapitalizm wynalazł jednak rozwiązanie i tego problemu. Na rynku znajdziemy wiele bukłaków na wodę wyposażonych w rurkę i ustnik do picia.
Pęcherz z wodą
Jednym z moich wspomnień z dzieciństwa jest oranżada w woreczkach. Jeśli dobrze pamiętam, w chyba 300 ml worku zamknięty był słodzony napój. Plastikową słomkę wbijało się przy górnej krawędzi zgrzanej folii i już można było się cieszyć smakiem. Rozwiązanie to, mimo że naprawdę tanie i wygodne, miało dwie wady: primo – łatwo było rozlać napój, secundo – opakowanie było jednorazowe, bo po wbiciu rurki worek tracił swoją szczelność. Ale koncept był genialny w swej prostocie – takie było piękno lat 80 XX wieku. Minęło parę lat, i ten sam pomysł dopracowały zachodnie firmy. Moim pierwszym pęcherzem był 2l Camelbak w trójkolorowym pokrowcu. Na początku XXI w. był to strzał w dziesiątkę: mocny materiał pęcherza, odłączana rurka z zamykanym ustnikiem. Cudo. Co prawda materiał, z którego wykonano pęcherz, miał swój charakterystyczny zapach, ale na tamte czasy to było coś naprawdę bajeranckiego. Innym kłopotem było łatwe utrzymanie pęcherza w czystości. Producent wyposażył go powiem w dość wąski, zakręcany otwór, przez który wlewało się wodę. Jego rozmiar był zbyt mały, by zmieścić tam rękę, więc z konieczności utrzymanie bukłaka w stanie zdatnym do użycia wymagało wielokrotnego płukania. Zwłaszcza jeśli ktoś lubił wlać tam coś innego niż czystą wodę… Czas mijał nieubłaganie, a produkty poprawiały swoją jakość. Camelbak rozwiązał problem małego wlewu, a ja nauczyłem się, że w tego typu urządzeniach najlepiej stosować po prostu wodę, a nie sprite czy sok z gumijagód. Jednak nie da się nijak odmówić jednej rzeczy: koncepcja jest słuszna. Rurka niedaleko ust pozwala na uzupełnienie płynów w organizmie w marszu, nie trzeba się zatrzymywać i rozpakowywać plecaka. W działaniach taktycznych to rozwiązanie sprawdza się jeszcze lepiej – pęcherze można przecież zamontować na kamizelce taktycznej.
Source
I tutaj dochodzimy do bohaterów naszego dzisiejszego artykułu. Od polskiego dystrybutora CragSport otrzymaliśmy 3 zestawy hydracyjne Source: Razor, Rider oraz Hydration Pack 3l.
Na jeden zestaw składa się odpowiedni pęcherz oraz plecaczek, w którym jest on umieszczony. Zanim jednak przejdziemy do dokładniejszych opisów, najpierw parę informacji o producencie. Założona w 1989 roku w Izraelu spółka szybko stała się największą w kraju firmą produkującą sprzęt taktyczny. Od 25 lat nieprzerwanie jest dostawcą dla Israel Defence Forces oraz prężnie działającym eksporterem. Source chwali się, że 90% przychodów spółki stanowi eksport, a 80% zamówienia instytucjonalne. Spółka posiada 10 międzynarodowych patentów i, jak na izrealskie przedsiębiorstwo przystało, zatrudnia weteranów sił zbrojnych. Nie jest to jedyny wkład w działania obywatelskie, bowiem 5% zysków przeznaczone jest na wsparcie lokalnej społeczności w miejscowości Tirat-Karmel, gdzie zlokalizowano o powierzchni 7000 stóp kwadratowych. Biorąc pod uwagę, że Source oprócz pojemników na wodę produkuje w zasadzie pełną gamę sprzętu taktycznego, w tym kamizelki, plecaki i umundurowanie oraz wkłady balistyczne, możemy przyjąć, że te 5% to nie są wcale małe pieniądze.
Pęcherze
Wróćmy jednak do opisywanych produktów. Najważniejszym elementem każdego zestawu jest sam worek na wodę. Source produkuje 7 różnych worków o różnych pojemnościach (1 l, 2 l, 3 l) i kształtach. Wszystkie wyposażono w opatentowane szerokie zamknięcie WidePac Side Closure, a niektóre dodatkowo w zakręcany plastikową zakrętką otwór. WidePac jest genialnym rozwiązaniem – pozwala na bardzo łatwe napełnianie bukłaka oraz zapewnia dostęp do środka w celu wyczyszczenia worka. Wystarczy zsunąć plastikowy element zamykający i voila! – do dyspozycji mamy wielki otwór w krawędzi worka. Rozwiązanie znacznie lepsze niż u konkurencji, gdzie trzeba się mocno nagimnastykować, by mieć dostęp do wszystkich zakamarków. Plusik za to, że zapinka jest na uwięzi, więc raczej trudno ją zgubić.
Za zapobieganie rozwojowi bakterii odpowiada technologia GrundeGuard działająca w oparciu o czynnik dopuszczony przez amerykański urząd FDA. Pęcherze wyściełane są od wewnątrz warstwą GlassLike, która jest 2000% bardziej gładka od innych tworzyw TPU, co daje wrażenie gładkości prawdziwego szkła wewnątrz worka. Polietylen użyty do jej wytworzenia zapobiega rozwojowi materii organicznej i sprawia, że cały system w zasadzie jest samoczyszczący. Jedyne, co musi zrobić użytkownik, to po prostu wymieniać wodę, a przed odłożeniem worka do przechowywania wystarczy go wypłukać i opróżnić. Wszystkie pęcherze wyposażono też w system QMT Quick Connect Technology, pozwalający na błyskawiczne wpięcie rurek do worków lub zamontowanie dodatkowych akcesoriów.
Taktyczne bukłaki w MILMAG: 1. Rider
Jak przystało na magazyn militarny, dostaliśmy do testów modele taktyczne. Najbardziej do gustu przypadł mi Rider. 3-litrowy bukłak z rurką zakończoną ustnikiem 90 stopni typu Storm mieści się w tym modelu w pokrowcu w kolorze Coyote Brown o wymiarach 36x7x25cm. Uszyto go z Cordury 500d, stanowiącej idealny kompromis między masą a wytrzymałością, do izolacji użyto natomiast pianki polietylenowej o grubości 5mm. Duża klapa, zamykana na zamki (po bokach) i rzep i snap (w dolnej części, ma naszyte 3 rzędy taśm molle, umożliwiające zamontowanie dodatkowych kieszeni. Blisko jej zakończenia doszyto D-ring, który okazał się idealny do zapinania karabinka od systemu ewakuacyjnego.
Maszynki zamków oczywiście zakończono przy użyciu pętelek z paracordu. Jednak w mojej ocenie największym atutem Ridera jest system mocowania. Plecak można nosić na dwa sposoby. Po pierwsze klasycznie, na miękkich szelkach z taśmy, mających kilka punktów, do których można zapiąc np. karabinki. Nie zapomniano też o taśmie piersiowej zapinanej na klamrę fastex. Szelki reguluje się przy użyciu acetalowych regulatorów i można je odpiąć, przekładając taśmę przez D-ring służący za dolny punkt mocowania szelek.
Dzięki temu możemy nosić pokrowiec taktycznie – po schowaniu szelek w specjalną kieszonkę w plecowej części dzięki zastosowaniu 2-centymetrowych taśm z klamrami fastex można ją zamocować do taśm molle kamizelki. A jeszcze lepiej, jeśli kamizelka, tak jak moja, wyposażona jest w pionowe mocowania z paracordu. Patent jest błyskawiczny, nie wymaga żmudnego przeplatania taśm molle, a po dociągnięciu klamerek pokrowiec mocuje się na sztywno.
Oczywiście rurkę w oplocie można wyprowadzić z lewej lub prawej strony u góry lub w połowie pokrowca, co pozwala zamocować rurkę pod pachą. Strzelając głównie z prawej ręki, rurkę przepuściłem przez lewą poduszkę w kamizelce.
Warto zwrócić uwagę, że rurka jest długa na 94 cm i bez problemu pozwala na dowolne bardziej skomplikowane montowanie. W moim przypadku większość jej dlugości ukryłem po prostu w pokrowcu. Jako dowód dbania o detale trzeba wspomnieć fakt, że w dnie pokrowca umieszczono otworek drenażowy. Ridera wyposażono też w uchwyt do przenoszenia między szelkami. Dla niektórych może to być zaleta, choć akurat w moim przypadku uchwyt ten koliduje z systemem ewakuacyjnym. Rider jest estetycznym pokrowcem o ciekawym designie i pewnych możliwościach rozbudowy. W sytuacji, gdy nie obładowujemy się dodatkowym sprzętem, sprawdzi się idealnie. Ciekawostka: Rider został wybrany przez brytyjskie ministerstwo obrony jako przydziałowy plecak hydracyjny Armii Brytyjskiej.
2. Razor
Razor
Co jednak w sytuacji, kiedy potrzebujemy na plecach nosić coś więcej niż tylko worek z wodą? Gdy sytuacja taktyczna wymusza na nas montaż kieszeni np. na granaty hukowe na plecach, by mógł użyć ich kolega? Wtedy na ratunek przychodzi nam drugi z dostarczonych pokrowców. Razor, bo o nim mowa, to pokrowiec przewidziany do montażu typowo na kamizelkę taktyczną. Wyposażono go w dwa systemy mocowania: klasyczne taśmy przeplatane systemu molle oraz FastClipy z acetalu.
System molle ma jedno małe udogodnienie – na samej górze taśmy naszyto dodatkowe tasiemki, których pociągniecie przy demontażu wyciąga główną taśmę nośną. Przydatny bajer, chociaż nie może się równać szybkością obsługi z acetalowymi klamerkami, dzięki którym możemy w 4 miejscach przytroczyć pokrowiec do kamizelki z systemem molle.
Cały pokrowiec obszyto calowymi taśmami w standardzie Molle, przez co bez obaw możemy montować na nim dodatkowe kieszenie. Rozsądek podpowiada jednak, by w sytuacji, gdy masa przenoszonego dodatkowego ekwipunku będzie znaczna, skorzystać z obu systemów montażu jednocześnie. 3-litrowy bukłak również zakończony systemem Storm Valve umieszcza się w izolowanym 5-milimetrową gąbką polietylenową Razorze przez zamykany na rzep otwór w jego górnej części. Model cechuje prostota i duża uniwersalność.
3. Tactical
Trzeci z opisywanych pokrowców różni się trochę od poprzedników. Warto zauważyć, że producent oferuje dwie wersje: 2- i 3-litrową.
Tactical jako jedyny wyposażony jest w dodatkową zakrętkę na części plecowej. Umożliwia ona napełnienie pojemnika bez konieczności wyjmowania go z pokrowca i – jak do wsystkich łatwo odłączalnych elementów – zastosowano do niej smycz.
Podobnie jak Razor, Tactical ma chowane szelki, tak samo można go też przytroczyć do kamizelki lub plecaka przy użyciu 2-centymetrowych troczków z klamrami fastex. Jednak ich rozmieszczenie (góra i dół pokrowca) nie jest optymalne i wymaga kamizelki większej niż plate carrier na płyty 10×12 cali do prawidłowego działania.
Podobnie jak pozostałe, pokrowiec izolowany jest pianką PE, a wszystkie plastikowe elementy wykonano z acetalu. Na grzbietowej części umieszczono jeden zamek pozwalający na dostęp do wnętrza pokrowca. Przy odrobinie dobrej woli możemy tam przenosić niewielkie przedmioty. Sam bukłak można wyjąć właśnie przez ten otwór lub korzystając z poziomego zamka w górnej część od strony pleców. Podobnie jak w przypadku Razora, tak i tu w dolnej części pokrowca wszyto D-ring, pozwalający na zapięcie dodatkowego ekwipunku. Na Tacticalu nie ma żadnych taśm systemu molle. Opisywany model przywodzi na myśl pierwsze dostępne na polskim rynku systemy Camelbaka – oferuje dokładnie to do czego został stworzony, czyli zapewnia dostęp do wody bez zbędnych udziwnień.
Podsumowanie
Wszystkie trzy pokrowce są odszyte bardzo starannie i estetycznie. Nie dopatrzyłem się wystających nitek ani krzywych szwów. Każdy projekt jest też zgrabny i cieszy oko bez względu na to, czy mieści pusty, czy pełny bukłak. Wszystkie modele dostępne są w podstawowych kolorach Coyote Brown, czarny, multicam, olive. Wzorowi w multicamie nie zaszkodziłoby używanie tkanych taśm zamiast jednokolorowych, ale to tylko kwestia gustu. Pokrowce są przemyślane, solidne, wykonano je z najwyższej jakości materiałów (cordura 500d, acetal, PE) i oferują ciekawe możliwości montażowe. Na największą pochwałę zasługują jednak bukłaki na wodę. Source to prawdziwa górna półka. Szeroki wlew stanowi niezaprzeczalny atut wszystkich ich pojemników, a systemy przeciwgrzybiczne i łatwość czyszczenia zapewniają, że produkt posłuży długie lata. Na plus jest też oczywiście wymienna rurka oraz ustnik StormValve, który uruchamia się poprzez przekręcenie o 45 stopni i pociągnięcie. Sam ustnik obraca się też o 360 stopni, więc niezależnie od tego, jak zamontujemy pokrowiec, zawsze będzie w idealnym położeniu. Jego zatyczka umocowana jest na łączniku, co uniemożliwia jej zgubienie, a wystarczy ją założyć i docisnąć, żeby zamknąć cały system.
Kolejnym plusem jest łącznik w centralnej części bukłaków, który ma za zadanie utrzymywać ich relatywnie płaski kształt.
Wszystko to jednak blednie przy fakcie, że wszystkie te magiczne technologie zastosowane w izrealskich wynalazkach naprawdę działają. Woda smakuje jak woda. Nie czuć gumowego posmaku – często spotykanego w innych pojemnikach – nawet po kilku dniach. Widać, że ktoś naprawdę przyłożył się do opracowania tych projektów i pomyślał o wszystkim. Choć patrząc na kraj pochodzenia produktu, nie jest to chyba dziwne. Czy więc Source jest wart polecenia? Jak najbardziej tak.
Hydrate or die
Bez względu na to, jaki sposób nawadniania organizmu wybierzesz, drogi czytelniku, warto pamiętać, że to nie sprzęt jest ważny. Największe znaczenie ma bowiem rozsądek i kompetencja. W tym artykule przedstawiliśmy parę wskazówek i podkreśliliśmy, jak ważną rolę pełni woda w każdym aspekcie naszego działania – nie ma znaczenia, czy siedzisz za biurkiem, czy taszcząc karabin, biegasz po górach Afganistanu. „Hydrate or die” sprawdza się wszędzie i tylko od twojej zapobiegliwości zależy, czy śmierć z pragnienia dopadnie i ciebie.
Dziękujemy firmie Crag Sport, dystrybutorowi Source w Polsce, za użyczenie bukłaków do testów.