Konstrukcja SK-512 - Klasyka gatunku

SK-512 to klasyczna pompka
Bierzemy do ręki 512tkę i pierwsze co przychodzi do głowy to – klasyk. Nic ekstrawaganckiego, żadnych zbędnych udziwnień czy niepotrzebnych elementów. Ot po prostu pompka. Drewniane łoże i czółenko dopełniają obrazu. Elementy te wykonano oczywiście z tureckiego orzecha. Drewno jest dobrej jakości, choć oczywiście będzie podatne na urazy mechaniczne (bardziej w porównaniu do polimeru). Wykończono je matowym lakierem.
Trudno wyobrazić sobie bardziej klasyczną pompkę…
Moletowanie czółenka i chwytu kolby jest z całą pewnością tłoczone, a nie frezowane. Nie przesadnie ostre, estetyczne. Kolbę kończy gruba stopka wykonana z dość miękkiej gumy, co wróży przyzwoite pochłanianie odrzutu.
Odrobina polimeru
Grupę spustu – dziwnie przypominającą Remingtona 870 – w całości wyprodukowano z czarnego polimeru. Nie jest to w żadnym razie wada, a po prostu cecha. Wiele modeli renomowanych marek również wyposażono w ten element wykonany z tworzywa i w żaden sposób nie przeszkadza to w eksploatacji, ani nie czyni broni gorszą.

Manipulatory SK-512
Bezpiecznik przetykowy to rozwiązanie również znane ze strzelb Remingtona. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania w klasycznych strzelbach pozbawionych wydzielonego chwytu pistoletowego. Zarówno bezpiecznik jak i dźwignię zwalniającą blokadę zamka i pozwalającą na rozładowanie broni umieszczono jako elementy grupy spustu. Cały ten wielofunkcyjny element mocowany jest w komorze zamkowo-spustowej za pomocą dwóch trzpieni. Demontaż więc nie będzie szczególnie uciążliwy.
Aluminiowa komora zamkowa
Komora zaś wykonana jest z aluminium, dzięki czemu broń jest lżejsza. Trzeba przyznać, że zarówno wykończenie krawędzi komory, jak i wygrawerowane na niej oznaczenia wykonane są co najmniej estetycznie. Trudno tu zauważyć oszczędności na wykańczającej obróbce, jak to często ma miejsce w chińskiej czy tureckiej broni.
Lufa i przyrządy celownicze
14,5 calowa lufa również wykonana jest nienagannie, podobnie jak osadzona na niej minimalistyczna mucha. Nie jest to klasyczna malutka miedziana kulka, ale prawdziwa muszka, co może sugerować, że jest możliwość uzupełnienia strzelby o przeziernik ghost ring – jeśli znajdziemy egzemplarz o właściwej wysokości, co jednakowoż może okazać się zadaniem karkołomnym, gdyż standardowa mucha jest dość niska.
Poza celownikiem lufę wyposażono w osłonę termiczną. Tu widać oszczędności, które wbrew pozorom, są in plus dla SK-512. W przeciwieństwie bowiem do na przykład Mossberga, gdzie osłony termiczne są lutowane do lufy, tutaj perforowana blacha pełniąca tę funkcję jest przykręcana za pomocą dwóch śrub u wylotu lufy i mocowana dwoma skrzydełkami do komory zamkowej. Łatwo więc się jej pozbyć.
Mocowanie osłony termicznej: trwały demontaż tego elementu nie niszczy ani nie oszpeci strzelby
Estetyczne wykończenie SK-512
Zarówno lufa, jak i komora zamkowa, lufa, osłona termiczna i elementy zamka SK-512 pokryte są jasnomiodową, świetnie współgrającą z drewnem powłoką. Zakładam, choć uboga strona internetowa producenta milczy na ten temat, że jest to powłoka chroniąca przed korozją.
SK-512 - Obsługa, strzelanie i rozkładanie
Krótki magazynek
Szczegółowe tłumaczenie jak obsługiwać strzelbę powtarzalną typu pump-action uważam za bezcelowe. W magazynku rurowym pod lufą SK-512 miejsca jest dość na 5 sztuk amunicji 12/70. Sprawdzaliśmy na amunicji FAM Pionki: treningowej Dynamic i Dynamic PRO. Producent informuje, że broń strzelać może również amunicją 12/76 i takiej w rurze mieści się tylko 4 sztuki.

Praca mechanizmu SK-512
Strzela się – jak to z pompki – bardzo dobrze, mechanizm chodzi płynnie, nie ma dziwnych luzów w trakcie ruchu czółenka, nigdzie też podczas przeładowywania nie ma momentów o większym oporze czy też szarpnięć. Wydaje się, że broń została lepiej spasowana niż Mossberg 590. Nie wiem jednakowoż, czy jest to wada czy zaleta. Często bywa bowiem tak, że luźne spasowanie niektórych elementów broni wpływa pozytywnie zarówno na trwałość jak i niezawodność w użytkowaniu. Tego nie sposób ocenić nie mając do dyspozycji kilkudziesięciu strzelco-godzin na osi i przynajmniej tysiąca sztuk amunicji. Tak – redakcjo (a raczej reklamodawco): dostarcz, to sprawdzimy.

Problematyczny magazynek
Jedyny mankament w obsłudze broni to doładowywanie amunicji do magazynka. Wejście do magazynka jest zaprojektowane albo źle w swojej geometrii albo zbyt ciasne: kolejne naboje należy podawać pod idealnie powtarzalnym kątem, by weszły gładko do wnętrza. Nawet drobna zmiana ustawienia dłoni powoduje, że doładowywany nabój klinuje się i nie sposób wepchnąć go do magazynka.

Być może jakiś element wewnątrz okna, przez które ładuje się strzelbę, musi się dotrzeć, może trzeba użyć dremla albo papieru ściernego i przeszlifować wejście do magazynka. Bez długotrwałych testów nie ma możliwości tego sprawdzić.

Inny problem – ale to już sprawa wynikająca z moich przyzwyczajeń to łyżka, która nie pozostaje podniesiona po zaryglowaniu strzelby. Jest to jednak mankament prawie wszystkich dostępnych na rynku pompek – tylko Mossberg działa lepiej pod tym względem.
Rozkładanie
Rozkładanie SK-512 to fraszka. Nie ma się tu jednak czym dziwić, strzelby-pompki to proste w swojej konstrukcji urządzenia. Lufę demontuje się po odkręceniu nakrętki magazynka rurowego. Można ją wtedy wysunąć z komory zamkowej. Warto wyjąc wtedy też sprężynę i donośnik z magazynka i oba te elementy wyczyścić.

Po demontażu lufy zsuwamy z magazynka czółenko wraz z łączącymi go z zamkiem żerdziami – dwiema, ale stanowiącymi jeden element. Sam zamek wysuwa się na żerdziach. W znacznej mierze ułatwia to ponowny montaż wewnętrznych elementów broni. Z zamka można zdemontować iglicę i jej sprężynę, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zespół spustowy demontujemy wybijając dwa trzpienie. Nie warto tego jednak robić przy każdym czyszczeniu – przede wszystkim dlatego, że stalowe piny współpracują z plastikowym szkieletem grupy spustu. Nadmierne manipulowanie może doprowadzić do wyrobienia plastiku.
Podsumowanie
Saka Arms SK-512 to niezła budżetowa opcja na uniwersalną strzelbę kal.12. Jedyne zastosowanie, w jakim jej nie widzę, to strzelanie do rzutek. Ale bądźmy szczerzy: jak wielu z nas pasjonuje się trapem i spacerowaniem po półkolu?

Ze względu na swoje niewielkie gabaryty i fakt, że to broń powtarzalna, a nie samopowtarzalna, z powodzeniem, można stosować naszego dzisiejszego Turka do obrony miru domowego. Chcąc używać strzelby w tym właśnie celu, postarałbym się o montaż latarki – dobrze wiedzieć, do czego się mierzy i – w ostateczności – strzela. W pozostałych strzeleckich zastosowaniach 512-tka będzie świetna, choć nie idealna. W strzelaniach taktyczno-praktycznych może irytować mała pojemność magazynka. Z drugiej strony im więcej dodatkowych czynności na torze, tym więcej zabawy.

Do każdego zastosowania – skróciłbym kolbę o jakieś 50mm – ale to moja prywatna potrzeba wynikająca za faktu, że jestem z metra cięty i łapki mam też krótkawe. Na zakończenie informacja z gatunku porządkowych: oznaczenia na komorze zamkowej strzelby mówią SK-512, ta sama strzelba na stronie producenta figuruje pod nazwą SK-570. Szukając dodatkowych informacji w internecie musicie zwrócić na to uwagę.
Dziękujemy Polskiemu Holdingowi Obronnemu za udostępnienie strzelby Saka SK-512 do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji