Przejdź do serwisu tematycznego

Pas taktyczny AR1 TWB 2.0 – recenzja

Dla odmiany wyszłam w końcu z lasu postrzelać… Jakiś czas temu wpadł mi w ręce pas taktyczny wraz z ładownicami, zrzutem i kaburą od polskiego producenta – AR1. Po prawie roku intensywnego użytkowania z radością podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami, gdyż niektóre rozwiązania pozytywnie mnie zaskoczyły.

Pas taktyczny

Pierwsze wrażenie, jakie odniosłam widząc pas taktyczny AR1 TWB 2.0 – niby nic nadzwyczajnego, nic odkrywczego, pas jak każdy inny. Ale już po pierwszym „użyciu” niespodzianka. Dzięki temu, że pas projektowany był „w boju”, czyli przez żołnierzy wojsk specjalnych, dodano kilka smaczków, które odróżniają go od innych popularnych produktów. Od wewnętrznej strony (jak większość obecnych dziś na rynku pasów) podszyty jest rzepem, dzięki czemu wraz z dodatkowym paskiem do spodni wszystko trzyma się w jednym miejscu. Podczas dynamiki, zmian postaw czy po wyjściu z pojazdu nasz szpej jest cały czas tam, gdzie być powinien. Nie muszę chyba pisać, jak ważne jest indeksowanie, zarówno w strzelectwie sportowym, jak i bojowym. Miękki pasek z rzepem przekładany przez szlufki w spodniach jest dość szeroki (50 mm). Jest to zarówno plus jak i minus. Jeśli strzelamy w spodniach z munduru lub innych taktycznych, w których szlufki są dość duże, to pas trzyma się bardzo stabilnie i nigdzie nie uwiera, co w przypadku węższych pasków nie jest tak oczywiste.

porównanie pasa curahee 36 mm i AR1 50 mm
Standardowy pas z Curahee (od góry, 36 mm) oraz pas od AR1 (pod spodem, 50 mm). Zdjęcia własne.

Problem pojawia się w damskich spodniach taktycznych, w których szlufki są nieco mniejsze, przez co w niektórych spodniach założenie paska jest niemożliwe, ponieważ nie mieści się on w „przelotkach”. Główny pas taktyczny od zewnętrznej strony pokryty jest dwoma rzędami naszytych, cienkich pasków tworzących system montażowy PALS. Całość spinana jest oryginalną klamrą Cobra ProStyle firmy AustriAlpin z dodatkowym koluchem do wpięcia lonży. Wspomniany uchwyt jest na tyle duży, że jeśli nie dysponujemy dedykowaną lonżą, możemy spokojnie przepleść linę dynamiczną, z której zrobimy improwizowaną asekurację. Pas jest wygodny, mieści się na nim wszystko, co potrzebne do strzelań zarówno sportowych, jak i bojowych. Ciekawostką, z którą nie spotkałam się w innych tego typu produktach, jest szeroki otwór po lewej i prawej części pasa na wysokości montażu kabury, umożliwiający nie tylko klasyczny montaż kabury, ale także płetwy z klipsem czy „standardowej” kabury OWB.

pas ar1 w rozmiarze m
Na wszystko znajdzie się miejsce – rozmiar pasa M (78-88 cm).

Ładownice pistoletowe i karabinowe w pasie AR1 TWB 2.0

Wykonane z cordury 500D, w środku z wkładką z kydexu wyprofilowaną w łuk z przodu i z tyłu. Na froncie znajdują się wycinane laserowo PALS-y, do którego można doczepić na przykład worek zrzutowy czy jakiś karabińczyk- rękawiczki. Początkowo bardzo sceptycznie podchodziłam do tych ładownic, ponieważ co chwila podczas dynamiki wypadał mi magazynek. Winiłam za to nietypowy, łódkowaty kształt ładownic.

łódkowaty kształt ładownic
Łukowaty kształt ładownicy pomagający w szybkim wydobyciu magazynków.

Z czasem jednak okazało się, że to wina złych nawyków, które miałam wyrobione na moim regularnym sprzęcie – a mianowicie niedopychanie magazynków do końca ładownicy, ponieważ była ona na tyle ciasno spasowana, że i tak się dobrze trzymały, a możliwość „wysunięcia” magazynka nieco bardziej z ładownicy dawała mi jego lepszy chwyt przy szybkiej wymianie. W momencie, gdy zmieniłam manual i zaczęłam wkładać magazynki do końca, okazało się, że nie tylko bardzo dobrze siedzą w ładownicach firmy AR1, ale także dzięki krzywiznom kydexu pomagają w szybszym wyciągnięciu magazynka niż w ładownicach typu „speed reload”.

dobywanie magazynków z ładownic
Nie ma żadnego problemu z chwytem 15 nabojowych magazynków do Glock.

Setki, jak nie tysiące razy wkładam i wyciągałam magazynki i nadal siedzą ciasno, nic się z czasem nie wyrobiło ani nie poluzowało. Choć nie polecam ich do dziesięcionabojowców np. do Glock 26. Jeśli wepchniemy „magi” za głęboko, niestety pojawi się problem z szybszym ich wydobyciem. No, ale bądźmy ze sobą szczerzy – nie są to ładownice do skrytego noszenia (chyba że ktoś nosi Glock 17 do ochrony osobistej), więc nie widzę potrzeby pchania w nie krótkich magazynków.

porównanie magazynków glock 17 i glock 19 w ładownicach ar1
Po lewej krótszy magazynek do Glock 19, po prawej dłuższy do Glock 17.

Worek na zrzut pasa taktycznego TWB 2.0

Worek na zrzut, co nowego można tu wymyślić? A no można i to wiele. Na rynku firmy prześcigają się w pomysłach – zamykany na magnes, z możliwością doczepienia ładownic wewnątrz zrzutu, kwadratowy, z siatki, chowany… idei jest wiele. Znów AR1 zaskoczył mnie świeżością. Worek wykonany standardowo z Cordury 500D, dno to siatka angielska umożliwiająca swobodny odpływ wody, brudu, piachu. Przyczepiany na dwie taśmy w systemie PALS, z jednoczesną możliwością montażu zrzutu do każdego paska do spodni. Worek w przypadku, gdy nie jest używany, można z łatwością zwinąć w rulon lub złożyć w kostkę i zabezpieczyć rzepem przed rozwinięciem. Z ciekawostek – od góry doszyta jest materiałowa „klapka”, dzięki której nawet podczas biegu czy dynamiki działań nic ze środka nie wypada.

klapka worka zrzutowego ar1
Klapka, dzięki której podczas dynamiki nic nie wypadnie nam ze zrzutu.

Nie trzeba zamykać worka dodatkowym zabezpieczeniem (choć producent nie odebrał nam tej możliwości). Ponadto w banalny sposób rozwiązano problem „dyndającego” zrzutu u nogi. U dołu worka zamocowano regulowany shockcord zapinany na małą klamrę fastex (regulacja długości znajduje w środku worka, dzięki czemu ewentualny nadmiar gumosznurka nie pląta nam się między nogami). Sam zrzut jest pojemny – zmieści 5 magazynków do AR-15 i 4 magazynki do broni krótkiej jednocześnie. Przy czym, co bardzo mnie cieszy, nie jest długi i nie wisi mi do kolana, mogę bez problemu wyciągnąć rzeczy z dna.

umiejscowienie worka zrzutowego ar1
Jak widać zrzut jest pojemny, jednak nadal spokojnie dosięgniemy ręką do dna.

Kabura wraz z systemem montażowym

„Szybka” kabura, bez dodatkowych zabezpieczeń, wykonana w całości z kydexu. Mocowana do „widelca” znanego wszystkim z kabur Safariland. Na pierwszy rzut oka – super! Prywatnie mam Safarilanda, także ściągam oryginał, wymieniam na kaburę AR1 i sprawa załatwiona. Teoria petarda! Praktyka? No cóż. Niestety bardzo się rozczarowałam. Montaż kabury HARS nie trzyma standardowych wymiarów. Na upartego można go zamontować do szyny tej bardziej znanej firmy, jednak nie siedzi ona pewnie i ciasno, rusza się. Jeśli jednak zamienimy szyny i będziemy chcieli wpiąć do niej oryginalną kaburę Safariland czy każdą inną z montażem QLS to najzwyczajniej w świecie nam się nie zmieści.

Jest to dość uciążliwe, ponieważ chcąc szybko zamienić kabury z Glocka na USP, musiałam poświęcić około 6 minut na przekręcanie całego montażu, a co za tym idzie ciągłe wyrabianie łebków w śrubach. A także minimalne zmienianie ustawień każdej z kabur, bo przecież, przykręcając śruby, nie ustawimy kabury zawsze pod tym samym kątem, pod jakim była wcześniej. Dodatkowo kabura nie posiada żadnych dodatkowych zabezpieczeń, jest na „klik”, więc zdecydowanie nie polecam jej do jakichkolwiek działań taktycznych (chyba że ktoś lubi używać smyczy). Wprawdzie broń ani razu mi z niej nie wypadła i trzyma się mocno, ale po co kusić los?

Kolejna sprawa – dobycie broni. Dla mnie kabura znajduje się zbyt blisko ciała, przez co dobycie z niej broni w kamizelce jest uciążliwe. Producent oferuje dodatkowo gumowe dystansery, które delikatnie odsuwają kaburę, co poprawia delikatnie komfort pracy w balistyce. Rzecz, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła – mimo że nie jest to dedykowana kabura pod broń z mikrokolimatorem, to nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała pracować na niej z Glockiem 19 z założonym Trijicon’em RMR. Ku mojemu zdziwieniu broń pasuje i trzyma się w kaburze, choć tak jak napisałam, kabura nie jest dedykowana pod kolimatory. Wróćmy jednak do subiektywnych odczuć. Przez dość wysoko zabudowaną część kabury od strony ciała, dobywając broń, nie budowałam pewnego, prawidłowego chwytu.

chwyt na broni w kaburze ar1
Wysoko zabudowana wewnętrzna część kabury raniła mi kciuk, przez co niemożliwe było prawidłowe zbudowanie chwytu.

Na pewno jest to po części kwestia mojego przyzwyczajenia do Safariland i ich „szerokich” kabur, jednak pomimo treningów na sucho nie byłam w stanie dobyć pewnie broni. Ale oczywiście nie ma tego złego, producent chwali się na stronie, że wykonuje kabury na indywidualne zamówienie z produktów sprowadzanych z USA. Faktycznie wybór kabur jest zaskakująco duży, tak samo latarek, a także opcji kolorystycznych.

Płytka montażowa w pasie AR1

Może nie jest to ich wynalazek, tylko naszych kolegów zza oceanu, jednak firma AR1 jest jedną z pierwszych w Polsce, która zaimplementowała strzelecki modułowy adapter montażowy na nasz rynek. Kilka słów od producenta:

Adapter pasuje do wszystkich kabur typu Safariland z trzema otworami oraz kabur innych marek, które wykorzystują tę sprawdzoną metodę mocowania. Obsługuje również wiele, powszechnie stosowanych systemów kabur z szybkim odczepianiem, takich jak QLS, MLS, G-Code, ELS i inne. Kabury zamontowane na adapterze SMAK1 pomieszczą 10° przechyłu przedniego i 10° przechyłu ujemnego dla całkowitego zakresu 20° stopni. Adapter zapewnia trzy punkty mocowania wysokości. SMAK 1.0 wykonany w całości z aluminium EN- AW2017A pokryty powłoką twardej proszkowej farby w standardzie MIL SPEC typ 2.9(350PMHA).

broń w kaburze ar1
Kabura wraz z płytką montażową.

Co to oznacza w rzeczywistości? Po pierwsze aluminium jest metalem miękkim, przez co zdecydowanie odradzam przykręcanie jakiejkolwiek kabury bez użycia gumek lub dedykowanych podkładek. Te na szczęście są w zestawie. Jak już będziemy pewni miejsca zamocowania adaptera, zalecam użycie kleju do gwintów (również w zestawie). Na początku tego nie zrobiłam, więc później pisałam do producenta z prośbą o dosłanie dodatkowych śrub montażowych, ponieważ swoje zgubiłam gdzieś na poligonie. Ponadto, co mnie bardzo zaskoczyło, płytka po kilku miesiącach intensywnego użytkowania, zmian postaw, poruszania się w pojeździe niestety przybrała nieco inny kształt niż na początku.

krzywizna kabury ar1
Podczas użytkowania płytka delikatnie się wygięła dopasowując się do anatomii mojego ciała ;)

Nie przeszkadza to w jej użytkowaniu. Jednak nie pamiętam, żebym nią o coś zahaczyła, więc wnioskuję, że odkształcenie powstało podczas normalnego użytkowania. Pozwolicie też, że nie będę testować, co by się z nią wydarzyło w przypadku zaczepienia podczas dynamicznego opuszczania pojazdu czy zjazdu na linie ze statku powietrznego.

Jeśli chodzi o plusy montażu, to na szczęście jest ich kilka. Przede wszystkim łatwość przyczepienia adaptera do pasa taktycznego oraz uniwersalność tego montażu nawet na zwykłym pasku do spodni, dzięki dołączonym dwóm prętom montażowym kompatybilnym z systemem PALS. Kolejny to ilość możliwych konfiguracji przymocowania kabury – neutralnie, pochylona do przodu, do tyłu, wyżej, niżej. Naprawdę myślę, że każdy strzelec znajdzie odpowiednią dziurkę dla siebie. Dla tych z długimi rękami AR1 oferuje dłuższą płytkę niż standardowa. Mamy trzy warianty kolorystyczne do wyboru, ale wisienką na torcie jest…dożywotnia gwarancja, z czym nie spotkałam się jeszcze u żadnego producenta oferującego tego typu adaptery montażowe.

Last but not least

Podsumowując te kilka miesięcy – „secik” od AR1 jest naprawdę godny polecenia. Wiadomo, co kto lubi, parę rzeczy do dopracowania przede wszystkim przy kaburze. Jeśli chodzi o komfort użytkowania oraz trwałość nie mam nic do zarzucenia. Cieszy mnie to, że produkty faktycznie są testowane w boju, przez żołnierzy wojsk specjalnych, a producent stale stara się coś poprawiać. Poza tym mam już przesyt tego samego, pasy taktyczne robione na jedno kopyto, ładownice, zrzuty – zero świeżości. A tu proszę. Miłe zaskoczenie. No i najważniejsze – wszystko produkowane w POLSCE!

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X