Przejdź do serwisu tematycznego

Miała być nowa polityka informacyjna MON. Wyszło jak zwykle

Jeszcze cztery miesiące temu z ostrożnym entuzjazmem pisałem, że idzie nowe i polityka informacyjna polskiego rządu zaczyna przypominać tę prowadzoną przez państwa NATO. Okazuje się jednak, że jawność jest wszędzie tam, gdzie wizerunkowo wszystko gra. Tam, gdzie mogą pojawić się problemy informacje nadal są koncesjonowane.

Jeszcze sześć lat temu jawność działań dla polskiego resortu obrony nie stanowiła żadnego problemu. Tuż po zmianie władzy, najpierw Antoni Macierewicz zaczął utajniać kolejne elementy, dotychczas jawne, a wkrótce niejawne zaczęły się stawać wszelkie działania, które mogłyby wizerunkowo zaszkodzić ministrowi. Potem było już coraz gorzej. Zabrakło nawet rzecznika prasowego.

Zdjęcie: Maciej Nędzyński/CO MON

Po zmianie kierownictwa resortu obrony pojawiły się nadzieje na zmianę. Pojawił się doświadczony rzecznik prasowy, Janusz Sejmej. Centrum Operacyjne MON sprawniej odpowiada na pytania. Wiadomo już kto jest autorem komunikatu. MON informuje także o potencjalnych zagrożeniach, czy działaniach wojska (Nowa polityka informacyjna Ministerstwa Obrony Narodowej).

Niestety w wielu aspektach nadal polskie ministerstwo odstaje od natowskich standardów. Przede wszystkim w kwestii prowadzonych zakupów. Jeśli w ogóle MON odpowiada, robi to bardzo ogólnikowo.

Na pytanie, dotyczące typów uzbrojenia, jakie Polska zamierza kupić, specjalista z Agencji Uzbrojenia, Kacper Bakuła, odpisał: Agencja Uzbrojenia aktualnie prowadzi postępowania na zakup uzbrojenia dla samolotów F-35AAgencja Uzbrojenia planuje pozyskać najnowsze, dostępne uzbrojenie dla samolotów piątej generacji F-35A.

Co ważniejsze, nie dowiemy się, ile uzbrojenie będzie kosztowało. Na pytanie o planowany koszt zakupów systemów uzbrojenia, Agencja Uzbrojenia odpowiedziała, że zakup systemów uzbrojenia dla F-35A realizowany jest na podstawie Centralnych Planów Rzeczowych, które są dokumentami niejawnymi.

Krótko mówiąc MON zamiast JDAM może kupić bojowe sedesy i podatnik się o tym nie dowie. A jak się dowie, to MON może wyjaśnić, że przecież to sprawdzone uzbrojenie, testowane przez Amerykanów w Wietnamie, gdzie się całkiem nieźle sprawdziło.

Douglas AD-6/A-1H Skyraider z 25. Eskadry Uderzeniowej US Navy (VA-25 “Fist of the Fleet”) z podwieszonym… sedesem / Zdjęcie: Departament Obrony USA

O wielu kwestiach MON nie informuje zasłaniając się tajemnicą, choć informacje już dawno zostały ujawnione. Wiceminister Paweł Bejda w odpowiedzi na interpelację poselską poinformował, że zakres i drobiazgowość kwestii poruszonych w interpelacji sprawia, że ewentualne udzielenie odpowiedzi na postawione pytania wymagałoby podania danych, które – zgodnie z art 5 ust. 1 ppkt. 4 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (Dz. U. z 2023 r., poz. 756 z późn. zm.) – podlegają szczególnej ochronie. Informacje tego rodzaju – w dłuższej perspektywie – dają możliwość określenia zdolności obronnych Sił Zbrojnych RP oraz szczegółowego stanu zamierzeń w obszarze modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP. Wobec powyższego, mając na uwadze kwestie bezpieczeństwa naszego kraju, resort obrony narodowej stoi na stanowisku, że dane wnioskowane przez autora interpelacji nie mogą być upubliczniane.

Problem w tym, że pytania dotyczyły m.in. tego, jaki jest plan rozbudowy sieci radarowej, priorytetów w zakresie modernizacji istniejących systemów obrony powietrznej oraz wprowadzenia nowych technologii oraz szkoleń.

W każdej z tych kwestii MON już wydawał oficjalne komunikaty. Sporo wiemy o radarach Soła, o planach zakupów efektorów i ich typie, a także o szkoleniach polskich żołnierzy w ramach programu Wisła. Wiceminister mógł po prostu zajrzeć do komunikatów prasowych własnego resortu, albo przejrzeć prasę branżową.

Zdjęcie: Krzysztof Gumul/WCEO

Niestety to jedynie wierzchołek góry lodowej. Największe problemy wizerunkowe rząd ma w związku z sytuacją na granicy. Sprawę z zatajeniem informacji o aresztowaniu żołnierzy można porównać do utajnienia poszukiwań rosyjskiej rakiety przez byłego szef MON, Mariusza Błaszczaka.

Co jeszcze ciekawsze, nadal nie wiadomo, jaka jest podstawa prawna, na jakiej żołnierze służą na granicy. Ta jest bowiem niejawna! Ppłk Jacek Goryszewski, Szef Wydziału Prasowego – Rzecznik Prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, poinformował, że Wojsko Polskie udziela pomocy Straży Granicznej w ochronie wschodniej granicy RP na podstawie niejawnych Decyzji MON oraz niejawnego Postanowienia Prezydenta, które z uwagi na klauzulę nie mogą być publikowane w Monitorze Polskim.

Dodał przy tym, że żołnierze działają na mocy przepisów art. 11b ustawy z dnia 12 października 1990 roku o Straży Granicznej (Dz. U. z 2023 r. poz. 1080, z późn. zm.), zgodnie z którym jeżeli użycie sił Straży Granicznej okaże się niewystarczające lub uzasadnia to stopień zagrożenia, do pomocy Straży Granicznej mogą być użyte oddziały i pododdziały Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

Dlaczego więc decyzja MON i postanowienie prezydenta są niejawne? Cóż może być tak tajnego i szokującego w postanowieniu o pomocy Straży Granicznej? Nie wiadomo. Jest to spuścizna po Mariuszu Błaszczaku. Warto przemyśleć, czy utrzymywanie w tajemnicy tego typu dokumentów nie jest absurdem, który powoduje brak zaufania do rządów.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

Powiązane wiadomości

AKTUALIZACJA PILNE WOJNA W UKRAINIE

Naruszenie przestrzeni powietrznej RP

2023-12-29
AKTUALIZACJA WAŻNE! WOJNA W UKRAINIE

Wybuch w Przewodowie: prawdopodobny scenariusz

2022-11-16
X