Przejdź do serwisu tematycznego

Kahles k525i – kryształ posadowiony na karabinie

Nie ma to jak piękny dzień na strzelnicy, dobry karabin, pudełko pełne amunicji, tarcza w słusznej odległości… Czego brakuje w tym zestawie? Ależ oczywiście: celownika!

Ale jakiego?

Diopter, czy szkło?

Dla mnie wybór, co posadowić na broni, zaczyna się, rzecz jasna, od regulaminu konkurencji. Jeśli ta, w której planuję startować, mówi jasno o przyrządach mechanicznych – wybór narzuca się sam. Jeśli jednak nie jest to czynnikiem (bo mówimy o dalekim dystansie lub wręcz o strzelectwie rekreacyjnym) – na broni ląduje luneta.

A luneta lunecie nie równa

Różnią się między sobą całym szeregiem parametrów – od oczywistych, takich jak powiększenie, plan optyczny czy cena, po bardziej szczegółowe, na przykład zastosowane powłoki i ich przejrzystość.

O ile wybór planu optycznego (pierwszy czy drugi) oraz powiększenia są warunkowane przez jej planowane zastosowanie, o tyle są też współczynniki (jak przejrzystość), w przypadku których po prostu im więcej, tym lepiej. Niestety zazwyczaj więcej i lepiej łączy się też z drożej.

Ponieważ strzelam dalekodystansowo, wybierając lunetę do recenzji, postawiłem na pierwszy plan optyczny (FFP) oraz standardowe powiększenie 5-25x. Tym razem z pytaniem o recenzję odezwał się do nas Kahles (marka należąca do Swarovski Optik – producenta, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać). Z oferty Kahlesa najbardziej przystającym do tych wymogów modelem był k525i i ten właśnie model wylądował na chwilę na moim karabinie.

 

Zatem, o k525i słów kilka

Jest to luneta o zmiennym zakresie powiększenia (od pięcio- do dwudziestopięciokrotnego) z podświetlanym krzyżem.


Podane przez producenta rozwiązania zastosowane w celowniku

Opiszmy zatem bliżej ficzery.

Krzyż został posadowiony w pierwszym planie optycznym, co oznacza że jego postrzegana wielkość zmienia się wraz ze zmianą powiększenia.


Dostępne siatki – od prostych myśliwskich po zaawansowane do konkurencji PR. Są wśród nich wyskalowane zarówno w MOA jak i miliradianach

Tubus o szerokości 34 mm zapewnia duży zakres regulacji przy jednoczesnym zachowaniu dobrych własności optycznych na obrzeżach pola widzenia.


Wieżyczki są otwarte, z wyraźnie oznaczonymi białym kolorem nastawami. Wystarczy podnieść oko, żeby sprawdzić, jakie jest ustawienie paralaksy i wieżyczki (oznaczenia widoczne z góry i boku lunety)

Co istotne, można ustawić, w którą stronę następuje przesunięcie krzyża: zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub przeciwnie. Jest to ukłon w kierunku strzelców przesiadających się z innej lunety – manipulatory są intuicyjne dla strzelca, optyka Kahlesa nie wymusza zmiany przyzwyczajeń, a dostosowuje się do nich.

Uwagę zwraca duża czerwona kropka na wieżyczce elewacji. Ten wskaźnik, kiedy jest schowany (na płasko z powierzchnią wieżyczki), oznacza pozycję wyjściową, a z każdym kolejnym pełnym obrotem wysuwa się, informując strzelca, jakie jest bieżące ustawienie – i znowu sprawdzenie tego nie wymaga niczego więcej niż tylko podniesienia wzroku.

Twist Guard to zabezpieczenie uniemożliwiające przypadkową zmianę nastaw (w poziomie) – wieżyczka kręci się swobodnie, dopiero jej uchwycenie w konkretny sposób pozwala na przesunięcie krzyża.

Zero Stop to rozwiązanie polegające na automatycznym zatrzymaniu wieżyczki 3-4 kliki poniżej punktu ustawionego jako zero, gdy ta opcja jest aktywowana. Pozwala to na szybki powrót do wyjściowych ustawień (zazwyczaj jednym zdecydowanym przekręceniem).

Zerowanie nastaw (czyli ustawienie punktu startowego po przystrzelaniu lunety) odbywa się przez zdjęcie zabezpieczeń z wieżyczek. Producent przewidział robienie tego w kontrolowanych warunkach, a nie ogniu walki – nie da się tego dokonać monetą lub nabojem, trzeba użyć klucza imbusowego i odkręcić śruby w dwóch miejscach, a następnie dopiero przesunąć nakładki wieżyczek.

Pierwsze odczucie po wyjęciu z pudełka: luneta sprawia wrażenie pancernej. Producent podaje, że celownik jest wodoodporny, wstrząsoodporny oraz pyłoszczelny.

Nietypowe (dla mnie) jest umieszczenie regulacji podświetlenia po prawej, a wieżyczki regulacji poziomej po lewej, z regulacją paralaksy na bębnie nad lunetą (bębnie elewacji). Producent wprowadził jednak do sprzedaży także wersję lunety dla strzelców leworęcznych, z zamienionymi miejscami podświetleniem i regulacją poziomą.

Patrząc przez lunetę – jeszcze przed posadowieniem na karabinie – na górę (i las) naprzeciwko mojego domu w odległości około 2 kilometrów pokusiłem się o pierwszą ocenę. Obraz jest czysty jak kryształ (stąd też tytuł tego artykułu) zarówno w centrum, jak i na obrzeżach pola widzenia. Nie zaobserwowałem dystorsji ani komy. Wyrazy uznania należą się również za bardzo dobre oddanie kolorów. A jak się sprawdzi podczas strzelania?

Czas na strzelnicę,

którą w moim przypadku było Małopolskie Centrum Strzelectwa w Bochni.

Po posadowieniu na karabinie z użyciem montażu od Łuszczka (procedurę przedstawił dokładnie kolega: Montowanie optyki na broni. Cz. 1 Wyposażenie i metody i w kolejnych częściach) ruszyłem strzelać.
Oś to niestety tylko 300 m. Sporo jak na polskie warunki (gdzie długich strzelnic jak na lekarstwo, mało kto ma dostęp do osi 300 m w odległości godziny jazdy od domu), więc dlaczego niestety? Ponieważ o ile ten dystans umożliwił już pierwszą ocenę sprzętu, to zarówno optyka, jak i karabin (Sabatti STR Sport w 6,5 Creedmoor) pozwalają na działania na znacznie dłuższych odległościach od tarczy. Ale cóż, precyzja prowadzenia ognia to inna kwestia – natomiast ten dystans pozwala zarówno na ocenę ergonomii obsługi, jak i sprawdzenie lunety podczas zmiany dystansu i przeklikiwania się.

Jak się Kahles sprawdza w praktyce?

W dwóch słowach: bardzo dobrze.

Wchodząc w szczegóły, skupię się na poszczególnych aspektach i rozwiązaniach zabudowanych w lunecie.

Testowałem optykę z wieżyczką po lewej stronie i krzyżem SKMR4.

Doceniam Twist Guard. Zaznaczę tutaj, że zazwyczaj przy zmianie dystansu, na który prowadzę ogień, na bębnie (wieżyczce) zmieniam (przeklikuję) elewację, a na wiatr biorę poprawkę, przesuwając odpowiednio punkt celowania. Tutaj Twist Guard bardzo się przydaje, szczególnie podczas strzelania dynamicznego (np. PRS), ze zmianą pozycji i postawy. Eliminuje on przypadkowe przestawienie krzyża, a co za tym idzie, umożliwia wprowadzenie poprawki na wiatr na krzyżu, będąc pewnym aktualnych ustawień. Jednocześnie można dość łatwo przeklikać w poziomie podczas przebiegu na torze – chociaż rzadko wiatr jest tak silny i zmienny, by było to potrzebne.

Podobnie Zero Stop. O ile nie korzystałem z niego często, o tyle podczas przeniesienia ognia na dystan,s na którym broń przystrzelano, było to bardzo wygodne rozwiązanie – jeden ruch ręki i miałem (prawie) gotową nastawę. To rozwiązanie, które docenią przede wszystkim strzelcy PRS. Można to zrobić bez patrzenia na wieżyczkę, już w ruchu, przy zmianie pozycji bądź postawy, dzięki czemu zaoszczędza się cenny czas, nie tracąc na precyzji.

Sam tracking jest całkowicie poprawny. Zmiana ustawień na wieżyczce przekłada się na faktyczne przeniesienie punktu celowania zgodnie z przyjętą na siatce skalą.

Ergonomia. Chociaż nietypowe dla mnie jest przeniesienie regulacji paralaksy na górę lunety pod wieżyczkę elewacji (przyzwyczajony jestem do tego pokrętła po lewej stronie), szybko się przyzwyczaiłem. To zasługa nie tylko manipulatora, ale też faktu, że pod lewą ręką wylądowała wieżyczka horyzontalna. Chociaż nie korzystałem z niej często (preferuję poprawkę na krzyżu), to stwierdzam, że jest to wygodne rozwiązanie. Ponieważ obydwa regulatory (paralaksa, elewacja i windage) są oddalone odo siebie o 90°, a nie umieszczone po przeciwnych stronach tubusa, można jedną ręką nanieść wszystkie poprawki. Tutaj plus za wysuwany wskaźnik liczby obrotów pokrętła elewacji – pozwala naprawdę szybko określić, na jakim jesteśmy ustawieniu, i nanieść poprawkę przy zwróceniu uwagi tylko na końcówkę ustawienia i kontrolowaniu samych obrotów wskaźnikiem.


Szeroki pierścień paralaksy z dźwignią umożliwia zarówno szybką, jak i precyzyjną regulację

Po przeciwnej stronie ląduje tylko regulacja podświetlenia, z której korzysta się najrzadziej.

Również w rękawicach (strzelałem także w warunkach zimowych) nie miałem problemów z obsługą celownika. Chwyt na manipulatorach był pewny, kliki wyraźne (zarówno odczucie, jak i dźwięk), więc mimo utrudnienia proces zmiany nastaw zawsze był szybki i dokładny.

Natomiast kupując, wybrałbym lunetę z regulacją po prawej stronie – tak, aby móc zmienić ustawienia, nie odchodząc od składu. Jednak samą opcję wyboru zapisuję producentowi na plus – nieczęsto spotyka się na rynku możliwość dobrania lunety do swoich preferencji.


Obraz w lunecie jest bardzo jasny i ostry. Producent podaje, iż zastosowano soczewki o zredukowanej aberracji chromatycznej, z warstwą antyrefleksyjną o wysokim współczynniku transmisji światła. Jak wspomniałem, miałem okazję strzelać w zimie, przy dużym pokryciu nieba chmurami oraz szybko zapadającym zmierzchu. W tych warunkach optyka sprawdziła się świetnie – nawet przy kiepskim oświetleniu obraz pozostawał długo (dopóki nie zapadł zmrok) wyraźny i możliwe było bardzo precyzyjne lokowanie przestrzelin na tarczy.

Zarówno przy maksymalnym, jak i minimalnym powiększeniu grubość krzyża i oznaczeń jest dobra – są wyraźne, a przy tym nie zasłaniają obrazu i pozwalają na precyzyjne namierzenie celu.

Regulacja paralaksy jest bardzo precyzyjna, umożliwia dokładne wyznaczenie odległości za pomocą ustawienia ostrości na celu i rzutu oka na pokrętło z podziałką.

Podstawowa osłona przeciwsłoneczna (ze standardowym wewnętrznym radełkowaniem) jest w zupełności wystarczająca. Chociaż sam preferuję jednak trochę dłuższe, to strzelanie pod światło nie sprawiło mi żadnych problemów.

Z kolei mało korzystałem z podświetlenia krzyża. Jednak przyczyną nie była luneta, a mój astygmatyzm – sam krzyż, bez podświetlenia (szczególnie centralnego punktu) pozwalał mi na dużo precyzyjniejsze wycelowanie niż trochę rozmazane podświetlenie. A jak wspominałem, do własności optycznych przy słabym świetle (kiedy głownie wykorzystuje się podświetlenie) nie miałem zastrzeżeń.

Ogniskowa lunety umiejscowiona 9,5 cm od okularu gwarantuje, że nawet przy ciężkich kalibrach o dużym odrzucie (.338, .50) oko strzelca nie spotka się z lunetą.

Z odległości 300 metrów bez problemu widziałem przestrzeliny na tarczy w czarnym polu (kaliber 6.6 Creemoor) – nie była mi potrzebna luneta obserwacyjna, celownicza wystarczała w zupełności podczas całego strzelania. Tutaj ograniczeniem była naturalna nieprzejrzystość powietrza (wilgotność, miraż itp.), a nie optyka lunety.

Prowadząc obserwacje na dalszy dystans (do 2 km), również stwierdzałem wysoką widoczność szczegółów i bardzo dobre odwzorowanie obrazu.

Kahles K525i nie jest najlżejszą luneta, jaką miałem w rękach. Jednak długość 377 mm i masa około 970 g wciąż pozostają umiarkowane. Biorąc poprawkę na masę karabinu, zamontowanie lunety nie wpływa negatywnie na ogólny balans broni. Aluminiowy korpus wygląda (piszę „wygląda”, bo nie testowałem) jakby miał wytrzymać nawet intensywne – by nie powiedzieć: bezpardonowe – użytkowanie.

Czym się różni optyka za 4 tys. od tej za 14 tys.?

W znakomitej większości przypadków – szkłem. To moja konstatacja. Jednym z pytań, które, nie ukrywajmy, trzeba sobie zadać, jest: „czy warto”? Kahles to nie jest tani sprzęt i zwłaszcza początkujący strzelcy stają przed wyborem, czy opłaci się wydać niebagatelną kwotę na optykę, czy jednak sięgnąć po coś o porównywalnym powiększeniu, ale leżącym na budżetowej półce.

Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sam, ja tylko wskażę w kierunku opisywanych wcześniej własności optycznych – gdyż moim zadaniem to one decydują o faktycznej jakości lunety. Możliwość (zwłaszcza w przypadku dyscyplin dynamicznych, jak PRS) dokładnego zobaczenia celu a co za tym idzie: jego szybkiej identyfikacji, prowadzenia ognia w kiepskich warunkach oświetleniowych, uniknięcia dystorsji i komy na obrzeżu pola widzenia przy dużej poprawce na wiatr zaczynają decydować o wyniku na zawodach. O ile spotykamy coraz więcej nowoczesnych rozwiązań w budżetowej optyce, o tyle – nadal – za wysokiej klasy szkło trzeba płacić.

Na koniec mogę zdradzić co wpływa na cenę. Zarówno lunety oferowane pod marką Swarovski jak i Kahles zbudowane są z układów optycznych bazujących na najlepszej, dostępnej na rynku surówce szklanej. To z niej powstają soczewki, które zapewniają tak dobry i pozbawiony wad obraz. Austriacki producent inwestuje również w wykwalifikowanych pracowników. Finansuje program czeladniczy dla nastolatków, którzy pod okiem mistrzów uczą się przez kilka lat fachu szlifierza. Pomimo stosowania w zakładach zaawansowanych maszyn do obróbki swoje prace dyplomowe wykonują ręcznie, tradycyjnymi metodami. To wszystko sprawia, że gdy zaczynają produkować komponenty optyczne znają wszelkie tajniki obróbki szkła.

Podsumowanie (dla kogo?)

Luneta, którą testowałem, powstała (również biorąc pod uwagę siatkę celowniczą) z myślą o sportowcach. Natomiast jestem przekonany, że docenią ją również myśliwi strzelający o zmierzchu lub przy świetle księżyca), a nawet wojskowi snajperzy.

To ewidentnie optyka dla wymagających, do strzelania w trudnych warunkach i na dalekie dystanse. Szczególnie dynamicznego, kiedy istotna jest ergonomia, szybkość i pewność zmiany nastaw, identyfikacja celu.

Innymi słowy: do wygrywania zawodów.

Dane techniczne:

Powiększenie: 5 – 25 x
Średnica obiektywu: 56 mm
Odległość od źrenicy: 95 mm
Pole widzenia: 7,1 – 1,5 m/100 m
Kompensacja dioptrii: +2 / -3,5 dpt
Współczynnik zmierzchu (DIN 58388): 16,7 – 37,4
Przesunięcie (kliknięcie): 0,1 MRAD / ¼ MOA
Zakres regulacji (E/W): 2,9 / 1,3 m/100 m
Regulacja paralaksy: 20 m do ∞
Średnica tubusa: 34 mm
Długość: 377 mm
Masa: 970 g
Podświetlenie krzyża: tak
Gwarancja: 10 lat

Dziękujemy Kahlesowi za udostępnienie broni na potrzeby recenzji.

Dziękujemy Małopolskiemu Centrum Strzelectwa w Bochni za udostępnienie strzelnicy.

Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Vortex Venom – LPVO trafiające do każdej kieszeni

Pewne nagranie typu bodycam zapoczątkowało nową modę w środowisku tacticool strzelców. Funkcjonariusz policji Nashville, używając swojego karabinku z optyką typu LPVO oddaje…

Celownik holograficzny EOTECH – historia, technologia, praktyka

Celownik holograficzny to znane od niemalże 30 lat urządzenie wykorzystywane przez profesjonalistów na całym świecie. Ulubiony celownik wielu jednostek specjalnych pochodzi od jednego producenta –…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X