Kiedy własne ambicje przysłaniają zdrowy rozsądek, zaczyna być trudno o porozumienie. Rodzą się wtedy kłótnie. Owe niesnaski mogą w końcu doprowadzić do rozwodu, który nie zawsze cieszy się poparciem najbliższych. Tak było w przypadku Czechosłowacji. Głodni władzy Václav Klaus i Vladimír Mečiar, trochę wbrew nastrojom społecznym, doprowadzili do rozpadu państwa. Ów podział zwany jest „aksamitnym rozwodem”, gdyż przebiegał pokojowo, bez orzeczenia o winie. Jednak dzieci, czyli w tym przypadku przemysł – również zbrojeniowy – w większości został po stronie czeskiej.
I właśnie wtedy, chwilę po odłączeniu się od siebie krain Czech i Słowacji, dzielny i pełen patriotycznych uniesień konstruktor słowackiego pochodzenia – Jaroslav Kuracina – mając na uwadze ograbienie jego ojczyzny z zakładów wytwarzających broń palną, sam zaczął tę broń konstruować. Ładna historyjka, pasowałaby do wstępu moralizującej powiastki. Ale prawda jest inna. Po prostu zmyślny chłopak z Oravy (terytorium słowackie), który pasję do broni przejął od swojego dziadka, postanowił sam zbudować przyzwoity kawałek pistoletu. Naukę projektowania broni rozpoczął w Akademii Wojskowej im. Antonina Zapotockiego w Brnie (terytorium czeskie). I pewnie dlatego, że był po prostu szczere zainteresowany i zaangażowany w naukę – udało mu się. Mniej więcej w połowie lat 90. uzyskał patent na swoje pomysły. Odniósł sukces i spełnił marzenie. Od 2002 roku jest właścicielem firmy projektowo-handlowej Grand Power.
Pierwszym produktem przedsiębiorstwa był pistolet K100 w kalibrze 9 mm, bazujący na ciekawym i dość rzadko stosowanym mechanizmie krótkiego odrzutu lufy, ryglowanej przez obrót.
Firma korzysta z tego rozwiązania do dnia dzisiejszego. Nowsze modele, które było nam dane poznać, również wyposażono w ten system.
X-Calibur 9x19 / X-Calibur M 9x19
Już po pierwszym spojrzeniu wiadomo, że pan Jaroslav pozostał wierny designowi lat 90. Do mnie nie przemawia, ale to kwestia gustu i osobistych preferencji. Wśród strzelców z pewnością znajdą się amatorzy takiej estetyki. Widać, że to broń zaprojektowana głównie do sportu – szczególnie z myślą o konkurencjach dynamicznych, zdecydowanie nie do obrony osobistej. Świadczą o tym nie tylko wymiary (nie jest to mały, filigranowy pistolecik, łatwy do ukrycia pod odzieżą), ale też zamek z portingiem, który odejmuje masy i sprzyja chłodzeniu broni podczas intensywnego użytkowania. Dodatkowo dobremu oddawaniu ciepła pomaga również kanelowanie długiej lufy (w obu modelach w granicach 127 mm). Manipulatory są oburęczne – tak samo łatwo dostępne z prawej i lewej strony. Dość sporych rozmiarów dźwignia bezpiecznika sprawdza się jako podpora dla palców, co jednocześnie wpływa na stabilizację broni podczas strzału. X-Calibur wyposażony jest w mechanizm spustowy SA/DA podwójnego działania, konkretnie w mechanizm uderzeniowy typu kurkowego z kurkiem odkrytym. Spust, jak przystało na sportowe modele, jest lekki i miękki – opór w trybie SA wynosi 1,5 kg, w trybie DA 3,1 kg. Do dyspozycji mamy przyzwoity mikrometryczny celownik z regulowaną szczerbiną i światłowodową muszkę. Przy zakupie w komplecie otrzymujemy jeszcze trzy nadprogramowe okładziny chwytu, aby jak najlepiej przystosować broń do dłoni, oraz dwie sprężyny powrotne, aby dostosować się do amunicji. Wszystkie powyższe czynniki sprawiają, że pistolet jest dobrym wyborem dla strzelców dynamicznych, a rodzaj ryglowania lufy tylko potęguje ten fakt. Lufa bowiem pozostaje w osi zamka, co niweluje podrzut i ma pozytywny wpływ na szybkość ponownego obrania celu po każdym strzale.
Q100 9x19
Jest dedykowany rekreacji, treningowi, a nawet ochronie osobistej. Pierwszych dwóch zastosowań nie trzeba wyjaśniać, ponieważ każda broń do tego się nadaje. W tej kwestii ograniczać nas mogą tylko preferencje lub zasobność portfela. Jednak co do trzeciego sposobu użytkowania komentarz się należy. Q100 to pistolet bezkurkowy, wyposażony w bijnikowy mechanizm spustowo-uderzeniowy, który pracuje w trybie Single Action Only. Za bezpieczeństwo przenoszenia broni z nabojem w komorze odpowiada automatyczna blokada iglicy i bezpiecznik spustowy. Stalowe magazynki z pomarańczowym donośnikiem amunicji usprawniają kontrolę. W tylnej części znajdziemy też wskaźnik napiętej iglicy, który może przydać się roztargnionym strzelcom. Zamek w tej konstrukcji jest pełny, czyli stanowi lepsze zabezpieczenie wnętrza broni przed czynnikami zewnętrznymi. Beaver tail ułatwia panowanie nad pistoletem, z drugiej jednak strony utrudnia jego dobywanie. Podobnie jak w przypadku sportowego i dużo droższego X-Calibura, tutaj również producent dodaje trzy okładziny chwytu. Pomimo niekoniecznie sportowego przeznaczenia, konstrukcja i do takich zastosowań się nadaje. Ciasne przyrządy celownicze dobrze współgrają z tarczą. Spust cechuje się małym oporem i krótkim resetem, co docenimy np. przy dubletach.
Broń jest dość spora (długość 202 mm, wysokość 133 mm, szerokość 34 mm) i ciężka (z załadowanym magazynkiem waga dochodzi prawie do 1 kg), dlatego jako służąca ochronie osobistej sprawdzi się głównie u służb mundurowych lub po prostu u miłośników większych gabarytów.
Prawie cała produkcja idzie w świat
Grand Power to firma, która obecnie wytwarza ponad 2000 sztuk broni miesięcznie. Jak na zakład ulokowany na terenie niespełna 5,5 milionowej Słowacji to wynik budzący podziw. Około 95% wyrobów jest eksportowane, reszta sprzedaje się na lokalnym rynku. Użytkownicy komplementują produkty za wysoką jakość wykonania, ciekawe rozwiązania konstrukcyjne oraz rozsądne ceny. Może więc warto zainteresować się pistoletami naszych południowych sąsiadów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.