Od inżyniera do milionera. Historia sukcesu w USA
Marty Daniel nadal projektuje i wytwarza akcesoria. Jednak jego przedsiębiorstwo słynie dzisiaj bardziej z produkcji broni – karabinków AR-15 z przysłowiowej najwyższej półki. To jedne z najlepszych jakościowo i najbardziej dopracowanych wariantów czarnego karabinka z klasycznym mechanizmem gazowym. Tym samym, który pojawił się w oryginalnym AR-15 pod koniec lat 1950., a następnie przez dekady stosowany był w kolejnych odmianach M16, a dzisiaj M4 używanych przez amerykańskie siły zbrojne.
Młodzieńcze lata
Marty Daniel dorastał w Georgii. To stan w południowo-wschodniej części USA, ulokowany tuż na Florydą. Początkowo zaczęli kolonizować go Hiszpanie, jednak później przejęli go Brytyjczycy. Stąd nazwa, będąca nawiązaniem do imienia króla Jerzego II (George II), który przyznał prawo do zasiedlenia kolonii. W Europie Georgia jest mało znana, ale to jeden z bogatszych stanów USA. Żyje z przemysłu wydobywczego (były tutaj kopalnie złota), papierniczego, tekstylnego i spożywczego. W Georgii uprawia się tytoń, kukurydzę, bawełnę, orzeszki ziemne, soję i brzoskwinie. Gdyby była samodzielnym państwem, to uznawano by ją za 28 gospodarkę świata. Przyczynia się do tego stolica, Atlanta, w której swoje kwatery główne mają między innymi linie lotnicze Delta Air Lines, czy przedsiębiorstwa The Coca-Cola Company, United Parcel Service (UPS) czy Honeywell.
Marty Daniel, jak sam dzisiaj wspomina swoje młodzieńcze lata, od dziecka przyzwyczajony był do ciężkiej pracy. Już w wieku 12 lat latem dorabiał sobie zbieraniem tytoniu. Nieco gorzej szła mu nauka. Jak przyznaje, po zakończeniu szkoły średniej bardziej interesowało go piwo, niż studiowanie. Po semestrze został wyrzucony z Georgia Southern College (GSC, od 1990 Georgia Southern University), ulokowanym w 28-tysięcznym Statesboro. Wówczas matka załatwiła mu pracę w tartaku, należącym do rodziny od początku XX wieku. Marty po pół roku wrócił na uczelnię, ale lekcja życiowa nie pomogła i został wyrzucony z GSC ponownie. Jak sam przyznaje, otrzymał nawet list, aby więcej nie ubiegał się o przyjęcie w poczet studentów. Ponownie rozpoczął pracę w tartaku, a po roku jednak wrócił do College’u. Nie było to proste, ale szczęście sprzyjało późniejszemu właścicielowi Daniel Defense. Podczas nauki dorabiał sobie sprzątając miejsca budowy. GSC opuścił w 1985, po zakończeniu studiów licencjackich i uzyskał dyplom inżyniera-elektryka.
Własny biznes
Przedsiębiorcą Marty Daniel został także przypadkowo. Jego współlokator z College’u wraz z ojcem rozpoczął działalność polegającą na wymianie dodatkowych okien zewnętrznych. Ponieważ współpraca szła kiepsko, poprosił Marty’ego o dołączenie do spółki i wykupienie rodzica. Ten zapożyczył się u ojca znajomego na 25 tys. dolarów. Kilka lat później, w 1993 wykupił całkowicie udziały partnera.
Oprócz wymiany okien pomagał w budowach i remontach lokalnych kościołów, zwłaszcza tego, do którego należał. Jak wspomina, były to trudne czasy, bowiem mieszkał w przyczepie na wynajmowanej ziemi. Wsparciem była żona Cindy, obecnie zaangażowana w zarządzanie Daniel Defense. Po pewnym czasie młodzi przedsiębiorcy zmienili profil i zajęli się montażem drzwi garażowych i kominków. Wybór takiego, a nie innego biznesu wynikał z ówczesnego boomu budowlanego w Stanach.
Marty Daniel spędzał wolny czas grając w golfa, ale – jak uczciwie dzisiaj przyznaje – szło mu naprawdę kiepsko. Kiedy narzekał na swoje uderzenia, wówczas jeden z jego znajomych zaprosił go na strzelnicę dla rozładowania emocji. Tam pierwszy raz miał okazję zapoznać się z karabinkiem AR-15. Wcześniej miał pewne doświadczenia z polowania z bronią, ale nigdy nie strzelał tarczowo ani dynamicznie. To był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza, że przedsiębiorca szukał wówczas zajęcia pozwalającego mu jakoś rozładować stres po pracy.
Pierwsze akcesoria
Strzelanie okazało się tak satysfakcjonujące, że w 1999 Marty Daniel kupił swój pierwszy czarny karabinek. Zabawa na strzelnicy, której poświęcał się w czasie wolnym, coraz bardziej go wciągała. W międzyczasie uczestniczył w wielu kursach i szkoleniach poświęconych strzelaniu dynamicznemu. Im więcej strzelał, tym bardziej chciał przerobić swój karabinek Colt AR-15 Sporter. Zamierzał zrezygnować z chwytu transportowego z mechanicznym celownikiem i zastąpić go uniwersalną szyną montażową. Ta została standaryzowana przez wojsko jako MIL-Std-1913 w lutym 1995.
Problemem była konstrukcja sportowych odmian AR-15 Colta. Aby zabezpieczyć się przed użyciem wojskowych komór spustowych dostosowanych do ognia ciągłego, producent zastosował powiększony przedni otwór do łącznika spinającego obie komory (skądinąd, później podobną drogą niestandardowego połączenia komór spustowej i zamkowej poszedł Heckler & Koch z modelem MR556, ale szybko się z tego pomysłu wycofał).
Daniel prosił o wykonanie komory zamkowej do swojego Sportera, identycznej z stosowaną w wojskowym M4A1, ale nikt nie chciał się tego wówczas podjąć. W końcu, jak na prawdziwego amerykańskiego przedsiębiorcę przystało, wziął sprawy we własne ręce. Zaprojektował, a później zlecił wykonanie stu komór zamkowych do swojego AR-15. Nie potrzebował aż tylu, ale taki był próg opłacalności przedsięwzięcia. Zostawił sobie cztery, a pozostałe 96 – pod nazwą Big Hole Upper – sprzedał na targach broni i przez stronę internetową. I nawet trochę na tym zarobił, bo kupował komory po blisko 100 dolarów sztuka, a sprzedawał po 130. Cena, jak dzisiaj wspomina, była całkiem wymyślona.
W 1999 Marty Daniel kupił karabinek mColt AR-15 Sporter. To, że nikt nie chciał mu zmodyfikować broni zgodnie z jego planem przyczyniło się do założenia w dwa lata później Daniel Defense
Od tego wszystko się zaczęło – zmodyfikowana komora zamkowa z grzbietową szyną montażową Big Hole Upper do karabinka Colt AR-15 Sporter. Dobrze widać powiększony otwór do łącznika
Montaż do pasa
Kolejnym pomysłem był adapter do montażu pasa nośnego Sling Loop. Umieszczało się go za komorą spustową, stabilizując nakrętką tulei kolby teleskopowej AR-15 lub stałą kolbą w odmianie A2. Zaprojektował ten montaż w wolnym czasie, aby łatwiej przenosiło mu się broń. W 2001 Marty Daniel wybrał się na słynny piknik strzelecki Knob Creek w stanie Kentucky, na którym strzela się z broni maszynowej. Imprezie towarzyszą małe targi. Tam właśnie, w wypożyczonym od innego handlującego rogu stoiska, wystawił swoją ofertę. Sprzedawał za 45 dolarów adaptery Sling Loop. Cała ówczesna reklama to pozostawiona do dzisiaj w archiwum kartka z nagryzmolonym napisem: Ask Me About This Tactical Sling Loop! $45. Zainteresowanie nieco zaskoczyło Marty’ego, gdyż nie dość, że wyprzedał wszystkie montaże, to jeszcze zdobył zamówienia na wykonanie następnych. W tym czasie jego przedsiębiorstwo branży strzeleckiej składało się z metalowej szafki, wciśniętej w róg biznesu związanego z drzwiami garażowymi.
Geneza
Marty Daniel zamierzał dalej modyfikować swojego AR-15. Zamierzał zakupić do swojej broni zespół szyn montażowych, którym zaczęto w wojsku zastępować polimerowe łoża karabinków. Chciał po prostu doczepić do Colta nieco dodatków – latarki i laserowe wskaźniki celu. Jego prośba została odrzucona przez Knight Armament Co. (KAC), który dostarczał wówczas łoża z szynami do jednostek specjalnych. Marty dowiedział się, że duży wytwórca nie ma czasu dla klientów indywidualnych, bo jest zajęty produkcją na potrzeby sił zbrojnych.
Wówczas po raz kolejny usiadł i zaprojektował własny, jednoczęściowy zespół szyn. Wcześniej wynajął rzecznika patentowego, aby sprawdził czy jego konstrukcja nie narusza żadnych patentów. Wówczas większość takich rozwiązań składała się z dwóch skręcanych ze sobą elementów, zakładanych w taki sposób, jak oryginalne łoże do M4A1. Do zespołu zazwyczaj montowano chwyt przedni, a podczas operowania bronią całość poddawana było dosyć silnym momentom skręcającym.
Ponownie zlecił wyprodukowanie swojego łoża lokalnemu warsztatowi. I to dało w 2001 początek przedsiębiorstwu Daniel Defense. Przez sześć-osiem miesięcy sprzedawał swoje rozwiązania. Szybko okazało się, że jego jednoczęściowy zespół szyn M4 12.0 został doceniony przez strzelców precyzyjnych US Army i w 2002 zakupiony przez zawodników US Army Marksmanship Unit (USAMU). Żołnierze stacjonujący w Fort Benning używali jego pierwszego łoża aż do 2009.
Niewielki przedmiot, który uczynił z Marty’ego Daniela milionera – zamówiony przez US SOCOM zespół szyn montażowych RIS II do karabinków M4A1 amerykańskich komandosów
RIS II dla komandosów
W styczniu 2003 Marty Daniel wybrał się po raz pierwszy na targi SHOT Show, odbywające się wówczas w Orlando na Florydzie. Tym razem wykupił dla siebie stoisko o wymiarach 3 x 3 metry. Tam odwiedzili go przedstawiciele Naval Surface Warfare Center, którzy znali łoże M4 12.0 i przekonali go do udziału w postępowaniu na system wyposażenia dla karabinka M4A1, rozwijanego w ramach programu Special Operations Peculiar Modification (SOPMOD) Block II.
Kłopotem był brak funduszy, uniemożliwiający udział w przetargu. Danielowi udało się jednak przekonać do pomysłu ojca, który podjął ryzyko i zastawił gospodarstwo, pozostające w rękach rodziny od czterech pokoleń. Trzeba przyznać, że jego rodzic podjął spore ryzyko, biorąc pod uwagę dotychczasowe problemy syna na uczelni. Za uzyskane 250 tysięcy dolarów Marty kupił niezbędne materiały, narzędzia i wyposażenie, aby stworzyć zespoły szyn dla wojskowych M4A1.
Maleńki producent stanął w szranki z większymi rywalami i dostarczył prototypy do oceny. W międzyczasie wytwarzał adaptery do pasów i łoża M4 12.0. W 2005 uzyskał kontrakt o wartości 20 milionów dolarów (a po nim następne), a jego zespoły szyn przyjęto do wyposażenia jako Rail Interface System II (RIS II).
Jak dzisiaj przyznaje, w zasadzie umowa z SOCOM ustawiała go do końca życia. Mógłby już niczego nie robić i przejść z żoną na emeryturę. Jednak zdecydował się na ekspansję. Za uzyskane z wojskowego kontraktu pieniądze przedsiębiorstwo mogło się rozrosnąć. Do tej pory bowiem Marty Daniel pracował tylko z żoną Cindy, sukces pozwolił mu zatrudnić pierwszego pracownika. Później w Garden City w hrabstwie Chatham wynajął warsztat, w którym pracowała dwudziestka zatrudnionych. W 2006 Daniel Defense dostarczyło pierwsze 40 tys. łóż RIS II do wojsk specjalnych.
W 2007 uskrzydlony sukcesem Marty wziął udział w brytyjskim postępowaniu na dostawy zespołów szyn montażowych dla bezkolbowych karabinków L85A2. Miał szczęście, bowiem uzyskał dostęp do prywatnej amerykańskiej kolekcji, w której uzyskał zgodę na zwymiarowanie tej broni, bardzo rzadko spotykanej w Stanach. W 2008 wygrał rywalizację, a jego system szyn został przyjęty do wyposażenia i jest używany w L85A2 do dzisiaj, sprzedaje go na brytyjskim rynku. Warto wspomnieć, że Marty Daniel jednocześnie cały czas pracował i żył ze sprzedaży drzwi garażowych.
Zespół szyn M4 Rail 12.0 docenili strzelcy precyzyjni US Army, a później trafił na karabinki wyborowe SDM-R (Squad Designated Marksman-Rifle) na bazie M16A4 używane w Iraku
Ogromnym sukcesem Daniela były dostawy RIS II w ramach programu modyfikacji M4A1 SOPMOD Increment II
W 2008 Marty Daniel wygrał rywalizację i podpisał umowę na dostawy zespołów szyn montażowych do brytyjskich bezkolbowych karabinków L85A2. System używany jest do dzisiaj
Zespół szyn Omega Rail został zaprojektowany w 2008. Występuje w odmianach długości 7 i 9 cali dostosowanych do otworu gazowego w położeniu pośrednim i karabinkowym
Dwuczęściowy zespół szyn Omega Rail jest prosty w montażu na karabinku, a jednocześnie bardzo stabilny. Nie wymaga przy tym modyfikacji broni
Zakład w Black Creek
Rok 2008 był dla Daniel Defense przełomowy. Wówczas właściciel zadecydował, że zamierza się rozwijać i wejść szerzej do branży strzeleckiej. Jak dzisiaj wspomina, nie wiedział jakie będzie to trudne. Pieniądze z brytyjskiej umowy pozwoliły rozwinąć przedsiębiorstwo. Marty kupił pierwszą frezarkę pionową i rozpoczął budowę zakładu o powierzchni 3,4 tys. metrów kwadratowych w Black Creek w hrabstwie Bryan pod adresem 101 Warfighter Way. Powstawały tam m.in. zapasowe celowniki przeziernikowe mocowane na szynie uniwersalnej i montaże Micro Mount (Rock & Lock) do miniaturowych celowników kolimatorowych.
Nowy zakład rozpoczął działalność 5 sierpnia 2008, co dokładnie zgrało się z wygaszeniem pierwotnej działalności właściciela Daniel Defense. Biznes związany z montażem drzwi garażowych podupadał, gdy w 2008-2009 kryzys uderzył w amerykański rynek nieruchomości.
W 2008 Marty Daniel już z zespołem konstruktorów opatentował zespół szyn Omega Rail do AR-15. Stał się on szalenie popularny i nadal jest w sprzedaży. Zaletą tego rozwiązania był montaż – mógł tego dokonać każdy, a nie – jak do tej pory wykwalifikowany rusznikarz. Co więcej, łoże okazało się tak stabilne, że można było umieścić na nim celownik i przy strzelaniu nie tracił on ustawień.
Pierwszy zakład Daniel Defense i nadal jeszcze siedziba spółki w Black Creek w Georgii. Rozpoczął działalność 5 sierpnia 2008 i tu powstały pierwsze karabinki DDM4V1
Własne lufy
Marty chciał tworzyć lufy, ale nie miał pojęcia jak to zrobić. Nie wiedział też, jak jest to skomplikowane. Z pomocą przyszedł znajomy z kościoła, chemik z wykształcenia i przy okazji miłośnik broni. To on kupił i sprowadził liczne książki oraz fachowe opracowania na ten temat, z których Marty dowiedział się, że na podstawie analizy wojskowej przeprowadzonej w Rock Island Arsenal, najlepsze lufy są kute na zimno. To przesądziło o zakupie używanej kuźniarki.
Daniel Defense był to pierwszy amerykański producent, który reklamował się jako producent luf kutych na zimno. Dopiero później dołączyli inni. Kiedy kilka lat później Marty kupował drugą kuźniarkę, dowiedział się od sprzedawcy, że w międzyczasie udało mu się ich sprzedać aż sześć.
Początkowo zakład mógł wytwarzać 500 luf tygodniowo, później udało się zwiększyć jego zdolności produkcyjne do 1,8 tys. sztuk tygodniowo.
Wszystkie produkowane przez Daniel Defense lufy powstają metodą kucia na zimno. Zakład może produkować ich ponad 150 tys. rocznie
Pierwszy DDM4V1
W 2008 Marty Daniel zadecydował, że zacznie wytwarzać nie tylko akcesoria, ale też własne klony karabinka AR-15. Zaczął też kupować nowe maszyny, zdawał sobie bowiem sprawę, że tylko samodzielne wytwarzanie wszystkich zespołów pozwoli mu zachować odpowiednią jakość, a tym samym niezawodność konstrukcji.
Trzeba pamiętać, że większość amerykańskich producentów AR-15 tak naprawdę zajmuje się jedynie składaniem karabinków z części. Sami wytwarzają niewiele, jedynie niektóre elementy. Komponenty zamawiają u podwykonawców, którzy nie zawsze produkują je z odpowiednimi tolerancjami. Zmniejsza to cenę AR-15, ale ma negatywne konsekwencje – podzespoły różnych dostawców nie zawsze dobrze ze sobą współdziałają. Co gorsza, odbiorca nigdy nie ma pewności, czy otrzymana partia została zawsze wykonana zgodnie z wymaganiami.
Już w styczniu 2009 na targach SHOT Show w Orlando zadebiutował pierwszy karabinek samopowtarzalny Daniel Defense nazwany DDM4V1. W marcu przedsiębiorstwo przeniosło się do nowej siedziby, którą oficjalnie otwarto pod koniec maja. Do końca 2009 fabrykę opuściło 3 tys. DDM4V1. W międzyczasie właściciel zatrudnił nowych pracowników i opracował łoże Omega X Rail. Wymagało do montażu zmiany nakrętki mocującej lufę, ale jeszcze bardziej polepszało stabilność połączenia z komorą zamkową. W 2010 pojawiła się marka broni myśliwskiej Daniel Defense nazwana Ambush Firearms.
W styczniu 2009 na targach SHOT Show zadebiutował pierwszy karabinek samopowtarzalny Daniel Defense, nazwany DDM4V1
Tabela nazewnictwa broni Daniel Defense w zależności od amunicji, długości lufy, położenia otworu gazowego i długości łoża
Fabryka w Ridgeland
W 2011 przedsiębiorstwo się rozrosło, dołączył drugi zakład produkcyjny o powierzchni 8,3 tys. metrów kwadratowych ulokowany w Ridgeland w Południowej Karolinie. Choć hale znajdowały się w dwóch różnych stanach, to w rzeczywistości dzieli je jedynie 45 minut jazdy. W starym zakładzie nadal powstają lufy, łoża, urządzenia wylotowe i zamki. W nowym produkowane są komory zamkowe i spustowe, broń jest tam składana, testowana i poddawana kontroli jakości. Inwestycje w maszyny doprowadziły do tego, że już w 2011 Daniel Defense wytwarzał 60% części do produkowanej przez siebie broni. W 2013 udział ten wzrósł do 95%.
Zakład w Ridgeland na 58 Firefly Drive rozpoczął działalność w 2012, po tym, gdy Daniel Defense podpisał umowy z ośmioma dużym dystrybutorami broni w Stanach. Producent ponownie wykazał się bardzo dobrym wyczuciem czasu. Prezydent Barack Obama wielokrotnie sugerował podczas swojej prezydentury, że będzie ograniczał dostęp do broni. A to niesamowicie nakręciło koniunkturę na nowe AR-15. W 2013 Daniel Defence wyprodukował 32 tys. karabinków, głównie modeli DDM4, z czego 90% trafiało w ręce odbiorców indywidualnych. Wszystkie zostały sprzedane. W 2012 i 2012 przedsiębiorstwo trafiło na listę najszybciej rozwijających się spółek magazynu Inc. Magazine.
W 2014 rozpoczęła się rozbudowa starego zakładu w Georgii. Na jego tyłach dodano nową halę o powierzchni 420 metrów kwadratowych. Dokupiono drugą kuźniarkę, co zwiększyło zdolność produkcyjną luf różnych kalibrów do 4 tys. tygodniowo, czyli blisko 170 tys. rocznie. Część produkowana jest na własne potrzeby, sporo jest sprzedawanych do innych, konkurencyjnych przedsiębiorstw. Kupuje je, wraz z zamkami, m.in. amerykańska filia Heckler & Koch.
2011 przedsiębiorstwo się rozrosło, dołączył drugi zakład produkcyjny o powierzchni 8,3 tys. metrów kwadratowych ulokowany w Ridgeland w Południowej Karolinie
Rozbudowa
W ciągu ostatnich 6 lat produkcja Daniel Defence zwiększyła się z 3 tys. do 50 tys. karabinków rocznie, nie licząc części i akcesoriów. W 2015 łączna powierzchnia obu zakładów wyniosła 12,7 tys. metrów kwadratowych. Przedsiębiorstwo, w którym pracował tylko Marty i jego żona, zatrudnia 279 pracowników (dane z lutego 2017). Właściciel Daniel Defense od początku zakładał, że nie będzie skupiał się na segmencie najtańszych klonów AR-15. Zamierzał wytwarzać wysokiej jakości karabinki z doskonale współdziałającymi podzespołami. Marty Daniel w 2014 oceniał, że jego udział w amerykańskim rynku AR-15 w podobnej grupie cenowej wynosi 5%.
Co więcej, nie ma żadnych różnic między wojskową (samoczynno-samopowtarzalną), a cywilną (samopowtarzalną) odmianą broni. To dokładnie ten sam karabinek, choć model dla policjantów lub żołnierzy wyposażono zamiast bezpiecznika, w mechanizm spustowy z przełącznikiem rodzaju ognia. Nie występuje w tym przypadku, spotykany u innych producentów, podział na gorsze modele cywilne oraz lepsze wojskowe.
Rozkładając dowolny model Daniel Defence pierwsze, co rzuca się w oczy jest świetna jakość wykonania wszystkich elementów i zespołów. Wszystko jest idealnie spasowane i niezwykle płynnie działa. A w środku, to co zwykle – tutaj żadnych niespodzianek nie ma, zespół ruchomy klasyczny i bardzo dobrze wykonany. Komory zamkowe karabinków z grzbietowym odcinkiem szyny montażowej zostały pod względem wymiarów wykonane zgodnie ze amerykańską specyfikacją wojskową (tzw. Mil-Spec). Komora spustowa ma powiększony wylot gniazda magazynka, co ułatwia jego wymianę. Zwraca uwagę czarna powłoka ochrona samego zamka.
Wzór z bieżnika
Wszystkie karabinki są wyposażone w bardzo wygodne chwyty pistoletowe i kolby serii DD Enhanced. Są wykonane z tworzywa sztucznego, pokrytego dodatkowo w miejscach chwytu dłoni i stykania się z policzkiem z nałożoną miękką mieszanką gumową, zwiększającą komfort użytkowania. Maskownice na szyny wykonano z elastomeru termoplastycznego Santoprene odpornego na wysokie temperatury. Sam chwyt pistoletowy jest na stałe wyposażony w integralną osłonę spustu.
Warto dodać, że charakterystyczny wzór gumowanej powierzchni pojawił się, jak wiele rzeczy w Daniel Defense, przypadkowo. Marty zdemontował maty z nowego samochodu i odłożył ją na podłogę w garażu. Jego żona przejechała swoim autem po jednej z nich, przez co powstał ciekawy wzór. Idea powielenia go przypadła do gustu właścicielowi przedsiębiorstwa. Testował kilka odcisków opon samochodowych, ale żadne nie spełniły oczekiwań. W końcu istniejący wzór pochodzi z odcisku bieżnika motocyklowego.
Produkcja i modele
Daniel Defense koncentruje się na klonach AR-15 z klasycznym mechanizmem gazowym, w którym gazy prochowe pobierane przez otwór w lufie za pośrednictwem długiej cienkiej rurki oddziałują na tylną część suwadła-tłoka. Broń w odmianie DDM4 produkowana jest do amunicji 5,56 mm x 45/.223 Remington i 7,62 mm x 35/.300 Blackout, a DD5 do naboju 7,62 mm x 51/.308 Winchester. W ramach marki Ambush występują także dwa karabinki do amunicji 6,8 mm x 43 Remington. Karabinki kompletowane są z samonośnymi łożami długości 9, 10, 12 i 15-cali (228, 254, 305 i 381 mm).
Większość DDM4 ma pośrednie (Mid) lub karabinkowe (Carbine) położenie otworu gazowego na lufie, od czego zależy odpowiednie podawanie gazu, wymuszającego ruch zespołu ruchomego. Do tych pierwszych zaliczają się V5, V7 i V11 z 14,5- i 16-calową (368 i 406-mm) lufą. Położenie pośrednie daje optymalną ilość gazu, jest mniej kapryśne jeżeli chodzi o dobór amunicji i umożliwia regulację w większym zakresie. Przyspiesza też pracę suwadła, daje zatem możliwość oddania strzału za strzałem nieco szybciej.
Położenie karabinkowe jest rzadsze, występuje w modelach M4A1, V7S i V11 300. We wprowadzonym w 2014 MK12 oraz V7 PRO i V11 PRO, wszystkie z 18-calowymi (457-mm) lufami, otwór gazowy jest w położeniu karabinowym (Rifle), najprzyjemniejszym dla strzelca, nawet bez regulacji. Położenie pistoletowe pojawia się jedynie w 300S SBR z lufą długości 10,3 cala (262 mm).
Karabinki różnią się też lufami. Modele V5 LW i V7 LW wyposażono w 16-calowe (406-mm) kute na zimno, cienkościenne lufy (LW w nazwie to skrót od Lightweight). V11/V11 PRO i MK12 kompletowane są z lufami długości 18 cali (457 mm) o standardowym profilu. Skok bruzd we wszystkich wynosi 7 cali (178 mm). Modele V4, V5, V7 i V11 mają lufy ze stopu stali chromowo-wanadowej z chromowanym przewodem. W V11 PRO lufa jest azotowana w kąpieli solnej, to samo dotyczy lufy M12 wykonanej ze stali nierdzewnej.
Trzecie przenosiny
W październiku 2016 Marty Daniel poinformował, że zamierza przenieść i połączyć obydwa zakłady produkcyjne z Georgii i Południowej Karoliny. Nowa siedziba powstanie w odległości 2200 metrów od poprzedniej lokalizacji w hrabstwie Bryan. Nie będzie to już obszar niemunicypialny Black Creek, ale Ellabell. Koszt budowy i wyposażenia fabryki o powierzchni 23,2 tys. metrów kwadratowych ulokowanej na 1650 Oracal Parkway wyceniono na 29,5 miliona dolarów. W 2017 pracę w przedsiębiorstwie ma znaleźć 75 osób, zaś w przyszłym roku planowane jest zatrudnienie dalszych 300 pracowników. Zakład zaprojektowano w taki sposób, aby możliwa była jego dalsza rozbudowa w ramach fazy II o dodatkowe 23,7 tys. metrów kwadratowych. Prace budowlane rozpoczęły się 28 listopada 2016, miały zakończyć się we wrześniu. Później nastąpi relokacja zakładu z Ridgeland i ustawianie na nowo linii produkcyjnych.
Wizualizacja przedstawiająca nowy zakład Daniel Defense, także w hrabstwie Bryan, ale nieco innej lokalizacji. Ma zostać uruchomiony do końca 2017
Kongresmen Drew Ferguson (pierwszy z lewej) odwiedzający zakład w Black Creek, obok Cindy i Marty Daniel
Georgia stara się przyciągać i hołubić przemysł związany z bronią strzelecką i amunicją. Nie bez powodu, bowiem tylko w 2016 wygenerował on 1,19 mld dolarów obrotu. Podatki z tym związane wyniosły 133 mln dolarów, z czego 53 miliony trafiły bezpośrednio do kasy stanu. Uzupełniały to podatki akcyzowe o wartości 22 mln dolarów. Zakłady wytwarzające broń zatrudniały bezpośrednio 3,5 tys. osób, zaś pracę w dodatkowych usługach i u podwykonawców miało dalszych 3,8 tys.
Zdjęcia: Daniel Defense
Artykuł opublikowany pierwotnie w MILMAG nr 2/2017
Produkty marki Daniel Defense dostępne są w Polsce za pośrednictwem dystrybutora, firmy BUOS.
Produkty z całej oferty dystrybucyjnej można obejrzeć i wybrać na platformie dystrybucyjnej B2B, a także odebrać w całej sieci sklepów partnerskich na terenie Polski, których lista dostępna jest tutaj.