Przejdź do serwisu tematycznego

Anschűtz 1761 HB MSR w .22LR. Klasyczny karabinek do sportu

Jako że strzelanie taktyczne ze względu na ceny amunicji zrobiło się wręcz nieprzyzwoicie drogie, moje zainteresowania już od dobrego roku przesuwają się w kierunku bardziej ekonomicznych kalibrów – szczególnie .22 LR.

Wymaga to jednak zmiany sprzętu, więc zacząłem testować rozmaite karabinki zasilane amunicją bocznego zapłonu. Jedną z nich był tytułowy Anschűtz. Jak się strzela z takiej konstrukcji? Zapraszam do lektury.

J. G. Anschűtz

Firma J.G. Anschütz GmbH & Co. KG z siedzibą w Ulm w Niemczech, specjalizuje się w produkcji broni typowo sportowej. Zaliczają się do niej karabiny bocznego i centralnego zapłonu, a także wiatrówki i pistolety pneumatyczne.  Jak łatwo się domyślić, podstawowym nabojem używanym w konstrukcjach tego producenta jest .22Lr, chociaż najdziemy również modele zasilane inną amunicją bocznego zapłonu (oraz sprężonym powietrzem).  Anschütz jest producentem standardowego karabinu biathlonowego używanego na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.

Odnośnie do historii przedsiębiorstwa, pozwolę sobie oddać głos polskiemu dystrybutorowi, Incorsie, która w kliku zdaniach podsumowała jej dotychczasowe dzieje, wyciągając informacje trudno dostępne nawet na oficjalnym profilu firmy:

Firma J. G. Anschütz została założona w 1856 roku przez Juliusa Anschütza w Zella-Mehlis. Miasto to jest położone w Turyngii, która jest zagłębiem produkcji broni palnej w Niemczech. Rejon ten od wieków skupia największych producentów i to tu powstają najnowsze rozwiązania w dziedzinie broni strzeleckiej. Od początku swojej działalności skupiała się na produkcji broni palnej. Najpierw była to broń na amunicję Flobert i pistolety kieszonkowe, broń sportowa, strzelby czy pistolety w systemie Lancastera. Przed pierwszą wojną światową firma Anschütz zatrudniała około 200 pracowników. Po drugiej wojnie światowej, jak wiele innych firm, firma Anschütz trafiła do radzieckiej strefy okupacyjnej i została zamknięta. Odrodzenie firmy nastąpiło w 1950 roku, kiedy to w Ulm założono J. G. Anschütz GmbH. Firma zartudniająca 7 pracowników i posiadająca 20 maszyn rozpoczęła działalność od produkcji pistoletów wiatrówkowych oraz wykonywania napraw. Następnie rozszerzono ofertę o karabiny na amunicję Flobert oraz karabiny tarczowe. Od 2008 roku firmą zarządza Jochen Anschütz, który jest już piątym pokoleniem właścicieli. Firma Anschütz może się ona pochwalić ponad 160 letnią tradycją. 

Ponadto J.G. Anschütz jest powiązany z bliźniacza spółką ahg-Anschütz, która zajmuje się głównie międzynarodowym handlem akcesoriami strzeleckimi, takimi jak kurtki i buty strzeleckie.

Z ciekawostek należy wspomnieć, że firma J.G. Anschütz jest również głównym udziałowcem austriackiego producenta broni palnej Steyr Sportwaffen GmbH.

O technice słów kilka

Pierwszym, co się rzuca w oczy, jest opakowanie w którym przychodzi broń.  Nie przypomina ono rozpowszechnionych ostatnio pudełek wykonanych z kartonu (lub tektury falistej) – to porządna, zabezpieczająca broń skrzynka z wytrzymałego tworzywa, podobnie jak przy większości pełnokalibrowych konstrukcji do strzelania precyzyjnego oraz dalekodystansowego.


Anschűtz 1761 HB MSR w częściach


Demontaż jest szybki i nie sprawia problemów – całość opiera się na dwóch śrubach

Osada karabinka została wykonana z drewna, a mechanizmy (w tym manipulatory) oraz lufa ze stali.


Osada jest wyprofilowana z myślą o strzelcu praworęcznym. O ile inne modele mają jako opcję dostępne lewostronne osady, o tyle w przypadku 1761 HB MSR takiej możliwości nie ma

Również profil kolby (szczególnie w miejscu, w którym opiera się o nią policzek) jest dostosowany do osoby praworęcznej.

Miejsca, w którym chwytamy broń (główne i przednie), są powleczone przeciwślizgową warstwą gumową, która gwarantuje pewny chwyt. Długość kolby jest regulowana za pomocą dokładanych przedłużek.

Karabinek wyposażony jest w system spustowy oznaczony przez producenta numerem 5061, z oporem spustu regulowanym w zakresie od 400 do 1200 gramów. W ofercie producenta znajduje się również (jako opcja do dokupienia) system spustowy z zakresem oporu od 250 do 450 gramów.
Zamek jest czterotaktowy (ślizgowo-obrotowy), wyposażony jest w trzy rygle. Zakres obrotu dźwigni przeładowania to 60 stopni.


Dźwignia przeładowania jest duża, zakończona gałką. Nie sposób, by się wyśliznęła z ręki, nawet jeśli ta jest są spocona lub w rękawicach


Komora zamkowa wraz ze spustem. W przedniej części widoczna dźwignia zrzutu magazynka


Wskaźnik napięcia iglicy jest oznaczony kolorem czerwonym, znajduje się w tylnej części zamka i jest wyraźnie widoczny

W zestawie otrzymujemy pięcionabojowy magazynek o kształcie i rozmiarach typowych dla broni bocznego zapłonu. Magazynek wyposażony jest w przedłużkę ułatwiającą obsługę broni.

Przycisk zwalniania magazynka umieszczony jest w kabłąku spustowym, dzięki czemu można go obsługiwać palcem wskazującym bez zmiany chwytu.

Lufa zakończona jest gwintem, co umożliwia łatwe osadzenie różnych urządzeń wylotowych (w tym tłumików).

Wzmacniacz ANSCHÜTZ z małym otworem do strzelania do metalowych sylwetek i celów. Specjalnie zaprojektowany, lakierowany policzek z antypoślizgową i regulowaną gumową stopką oraz szyną pryzmatyczną w przedniej części. Wał jest przygotowany do montażu przedłużenia czaszy i dlatego ma regulowaną długość.

Broń otrzymujemy bez przyrządów celowniczych. Tutaj najwyraźniej producent ufa, iż nabywcą jest strzelec, który zna swoje potrzeby i dobierze je sobie indywidualnie, w zależności od interesujących go konkurencji.

Producent natomiast przewidział możliwość instalacji szyny montażowej nad komorą zamkową i co za tym idzie, zamontowanie lunety celowniczej lub innych przyrządów


Natomiast w opakowaniu znajdziemy kartę z wynikami skupienia tego konkretnego egzemplarza, podczas testów fabrycznych wykonywanych na dystansie 50 metrów

Dane techniczne

  • Kaliber: .22 lr.
  • Dł. lufy: 544mm / 21,4″
  • Skok bruzd: 1:16
  • Gwint lufy: ½”x20 TPI
  • Magazynek: 5-nabojowy + 1 w komorze
  • Masa: 3,7 kg
  • Długość całkowita: 1120 mm

Przyrządy

Jako że w zamyśle (zarówno producenta, jak i moim) miała to być broń wykorzystywana do strzelectwa tarczowego (takiego w starym, dobrym, klasycznym stylu), wybór mógł paść tylko na jeden ich typ – przeziernik, a dokładnie diopter. Z czym się ten cały diopter je? Tutaj odeślę do artykułu Tadeusza, który opisał szczegółowo stojąca za nim ideę (Szczerbinka, przeziernik, diopter – różnice i przeznaczenie).

W moim przypadku padło na model tego samego reducenta, co broń – zestaw celowniczy 7020 /20, czyli diopter 20-klikowy i tunel z wkładką plastikową 4 mm. Pozwala on na duży zakres regulacji, a na osi o długości 100 m można prowadzić równie precyzyjny ogień, co z broni z zamontowaną lunetą o dużym powiększeniu.

Amunicja

Zdecydowałem się na zestaw testowy podobny jak w przypadku dwóch poprzednich dwudziestekdwójek, które testowałem (TEST: Bergara B14R 18”. Snajperska 22TEST: Bergara BMR w .22 LR), czyli poczynając od amunicji budżetowej (CCI Standard Velocity z pociskiem 2,59 g / 40 gr o prędkości wylotowej 326 m/s), po precyzyjną  (SK Rifle Match z pociskiem 2,59 g / 40gr o prędkości wylotowej 327 m/s oraz SK Long Range Match z pociskiem 2,59 g / 40 gr o prędkości wylotowej 337 m.

To co najważniejsze – Anschűtz na osi

Po wzięciu broni do ręki od razu można zauważyć, że wykończenie antypoślizgowe osady się sprawdza. Nawet w upalny letni dzień nie ma możliwości, żeby ręka zaczęła się ślizgać. Stopka kolby podobnie: pewnie siedzi w dołku strzeleckim.  Odrzut (jak to przy .22) minimalny. Praca mechanizmów – bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Magazynki podają bez zacięć, ładuje się je lekko.

Tutaj pojawia się jednak uwaga. Nie krytyczna, ale czuję pewien niedosyt. O ile znakomita większość konkurencji w strzelectwie tarczowym zakłada serie pięcionabojowe i do takich magazynek dostarczony z bronią jest w zupełności wystarczający, to do strzelania poza zawodami (np. treningu) przydałby się też dziesięcionabojowy.

Rozkład masy jest dobry, można spokojnie strzelać zarówno z podparcia, jak i z innych postaw przewidzianych regulaminami ISSC oraz poszczególnych konkurencji.

Odnoszę się do tychże, ponieważ jest to, jak już wspomniałem, broń typowo sportowa.

Abstrahując od konkurencji tarczowych, a rozważając nawet rekreacyjną wizytę na strzelnicy, mówimy o spokojnym strzelaniu. Strzeleckiej jodze, chciałoby się powiedzieć. Z kontrolą oddechu, zwróceniem uwagi na każdy element zarówno postawy, jak i broni, całkowitym skupieniu na procesie oddawania strzału.

Odnośnie do celności: strzelanie na 100 metrów jest bez problemowe. Różnica między poszczególnymi rodzajami amunicji to bardziej przesunięcie punktu trafienia, a nie skupienia. Można przy tym zauważyć różnice między obydwoma SK oraz CCI – ta ostatnia ma skupienie ok. 1 cm gorsze (przy 5-strzałowych grupach)


Bardzo duży rozrzut przy pierwszych strzałach. Widoczny brak praktyki przy celowaniu z użyciem dioptera


W miarę oddawania kolejnych strzałów, grupy zaczęły się zawężać

Istotną rzeczą (i przy okazji tą, która zajęła mi najwięcej czasu) jest przestawienie się przy użyciu dioptera na całkiem inny sposób celowania. Piszę to jako osoba korzystająca zazwyczaj z przyrządów otwartych lub lunet celowniczych. Natomiast gdy już nauczymy się z niego korzystać oraz przestawimy się mentalnie, celność i skupienie zaczynają być naprawdę bardzo dobre. Mimo braku praktyki mieściłem się w 2-6 cm rozrzutu dla 5-strzałowej grupy w zależności od amunicji i stopnia zmęczenia (im dłużej na osi, tym jednak słabiej – diopter to większy wysiłek dla oka niż luneta).


Diopter. Całkiem inne postrzeganie celu niż przy lunecie celowniczej

Do sprawdzania na bieżąco punktu trafienia potrzebna jest luneta obserwacyjna (przestrzeliny na 100 m gołym okiem są niedostrzegalne).


My używaliśmy lornetki Swarovskiego (NL Pure 8×32), która o dziwo dawała radę. Duża tu też zasługa tarcz METS – na różowym tle przestrzeliny widać dużo lepiej niż na czarnym.

 

Podsumowanie

Podczas używania 1761 na strzelnicy nie ma vibe’u strzelania dalekodystansowego czy taktycznego.

To takie trochę cofnięcie się do podstaw poznawanych na początku drogi uzyskiwania licencji sportowej i pozwolenia na broń –strzelectwa tarczowego, wyrabiana sobie nawyków, nauki pracy na spuście i zapoznawania się z poszczególnymi typami broni.

Do tego Anschűtz jest idealny, a nawet zbyt idealny. Broń faktycznie charakteryzuje się wysoką precyzją (zarówno wykonania, jak i pracy). Jej przeznaczeniem nie jest tylko nauka, ale przede wszystkim wygrywanie zawodów – z założeniem, że mówimy właśnie o klasycznych, można powiedzieć: olimpijskich dyscyplinach – a więc spokojnego, metodycznego strzelania ciasnych grup.

Jeśli ktoś preferuje dyscypliny bardziej taktycznie, wymagające przemieszczania się po osi, jak MRTM (RELACJA: Mini Rifle Tactical Marksman | MRTM.22 Winter Edition Jaworzno – luty 2021) warto sięgnąć po coś lżejszego, bardziej uniwersalnego, z osadą z tworzywa, np. Bergarę (TEST: Bergara B14R 18”. Snajperska 22). Nie dość, że sprawdzi się lepiej, to nie będzie szkoda uszkodzić pięknego drewna.

Oceniam Anschűtza 1761 jako broń stojącą od dyscyplin dynamicznych tak daleko, jak się tylko da, ale przez to świetną w statycznych. I paradoksalnie – dającą naprawdę dużo frajdy, ale też wymagającą przypomnienia sobie podstaw, bo tutaj nie da się zrzucić błędu na broń lub pośpiech.  Żałuję tylko, że miałem go tak krótko (dwutygodniowy termin wypożyczenia wymuszany przez ustawę to nie jest coś, co lubię), i brakło mi czasu, żeby zabrać go na zawody oraz – przede wszystkim – zdążyć się nim nacieszyć.

 

Dziękuję firmie Incorsa za użyczenie broni do testów.

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X