Waszyngtoński szczyt NATO był dość istotny ze względu na obecną sytuację międzynarodową i zagrożenie wschodniej flanki Sojuszu. Deklaracja końcowa szczytu podkreśla, że pomoc zbrojna Ukrainie to nie tylko altruistyczne działanie, ale przede wszystkim inwestycja w bezpieczeństwo Europy (Deklaracja Szczytu NATO w Waszyngtonie przyjęta).
Zdjęcia: Biuro Prezydenta Ukrainy
Kluczowym elementem pomocy ma stać się NATO Security Assistance and Training for Ukraine, którego dowództwo jest rozlokowane będzie w Wiesbaden, a poszczególne oddziały szkoleniowe w państwach Sojuszu, zaangażowanych w dostawę sprzętu.
Ponadto, NATO powoła przedstawiciela w Kijowie, który ma pogłębić relacje Ukrainy z Sojuszem. O tym poinformował doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Przeniesienie koordynacji pomocy pod patronat NATO traktowane jest niejako polisa ubezpieczeniowa na wypadek zwycięstwa Donalda Trumpa w zbliżających się wyborach prezydenckich.
W oświadczeniu Białego Domu podkreślono, że NSATU będzie koordynować szkolenie i rozwój Sił Zbrojnych Ukrainy na drodze do pełnej interoperacyjności.
Kolejnym zabezpieczeniem przed prorosyjskim republikaninem ma być gwarancja zapewnienia w przyszłym roku minimalnego podstawowego finansowania w wysokości 40 miliardów euro.
Pewność dostaw
Największe obawy budziła możliwość ograniczenia pomocy dla Ukrainy. Prezydent Joe Biden zapewnił, że Stany Zjednoczone odwołały planowane dostawy rakiet przechwytujących do innych krajów i w ciągu najbliższego roku przekierują je na Ukrainę. Tutaj mówimy o setkach pocisków do systemów przeciwlotniczych, co zapewni parasol nad ukraińskimi miastami (Sześćdziesiąty piąty pakiet amerykańskiej pomocy wojskowej Ukrainie).
Co jeszcze istotne, zapewniono dostawę niezbędnych materiałów, amunicji, paliwa i innych środków zapewniających zdolność bojową armii ukraińskiej, a także wsparcie w konserwacji, naprawy, dostawy i przemieszczania sprzętu wojskowego.
Ukraina w NATO
Najistotniejsze jednak są gwarancje polityczne, które zapewniają, że drzwi dla członkostwa Ukrainy w NATO są cały czas otwarte i kwestia przystąpienia Kijowa do Sojuszu jest już zamknięta.
Stwierdzono, że Sojusz z zadowoleniem przyjmuje postęp Ukrainy w reformach i stwierdza, że zaproszenie do NATO zostanie wysłane, gdy członkowie Sojuszu wyrażą zgodę i zostaną spełnione warunki.
Sformułowanie to wywołało wiele kontrowersji wśród uczestniczących krajów jeszcze przed rozpoczęciem szczytu. Co ciekawe warunki nie dotyczą tylko kwestii militarnych, ale także wspominają o wprowadzeniu reform demokratycznych i gospodarczych.
W miarę kontynuowania przez Ukrainę tej istotnej pracy, będziemy ją nadal wspierać na jej nieodwracalnej drodze do pełnej integracji euroatlantyckiej, w tym członkostwa w NATO – czytamy w deklaracji.
Putin – antyMidas
Władimir Władimirowicz Putin chciał przejść do historii, co udało mu się, choć zapewne nie w sposób, który zapragnął. Udało mu się za to zrobić coś, czego nie byli w stanie wykonać politycy Ukrainy i zachodu Europy. Udało mu się zjednoczyć Ukraińców w niespotykany dotychczas sposób, stworzyć ukraińskich bohaterów, z komika zrobić męża stanu i rozszerzyć NATO i w perspektywie, Unię Europejską.
Putin, chcąc zahamować rozszerzenie NATO, doprowadził do radykalnej zmiany stanowiska najpierw Finów, a potem Szwedów. Teraz doprowadził do tego, że przed Ukrainą otwarto drzwi i zaproszono ją na światowe salony.
Dotychczasowy status quo zadowalał niemal wszystkich i niewielu polityków oraz żołnierzy dopuszczało do siebie możliwość zmiany tego stanu. Mimo bliskiej współpracy z krajami Sojuszu, Finowie i Szwedzi uważali, że potencjalne wstąpienie do NATO skomplikowałoby relacje z Rosją.
Jedynie nieco ponad 20 proc. Finów opowiadało się za przystąpieniem do Sojuszu. Tuż po ataku Moskwy na Ukrainę poparcie dla wstąpienia do wzrosło do 53 proc. Po miesiącu wojny i ujawnieniu rosyjskich zbrodni w Buczy poziom poparcia podskoczył o kolejne 15 proc. Po kolejnym miesiącu wynosiło już 78 proc. Putin, chcąc zahamować rozszerzenie NATO, doprowadził do jego rozszerzenia.
Również przedstawiciele Sojuszu byli sceptycznie nastawieni i ostrzegali, że nie należy drażnić Rosji. Przodowali w tym Niemcy, Francuzi i niektórzy Amerykanie. William Burns, ambasador USA w Moskwie, w 2008 roku pisał, że rozpoczęcie procesu akcesyjnego Ukrainy do NATO przygotowałoby podatny grunt pod rosyjską interwencję na Krymie i we wschodniej Ukrainie.
Teraz, kiedy wojna stała się faktem nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości Ukraina dołączyła do NATO i Unii Europejskiej. Stanie się to oczywiście po zakończeniu wojny. Miejmy nadzieję, że Ukraina wykorzysta ten czas i przeprowadzi reformy, które zbliżą ją do zachodnich demokracji.
Na razie wszystko jest na całkiem niezłej drodze. Choć brzmi to makabrycznie, to dzieje się tak dzięki Putinowi i jego morderczym zapędom.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.