Przejdź do serwisu tematycznego

Kolimator Holosun HS503CU+powiększalnik HM3XT – niech moc Słońca będzie z tobą (x3)!

Trwa 25 cykl słoneczny, który powoli zbliża się do maksimum. Za chwilę gwiazda centralna Układu Słonecznego wespnie się na wyżyny swojej periodycznej aktywności, a do Ziemi docierać będzie jeszcze więcej energii. Idealny moment, żeby zaopatrzyć się w urządzenia wyposażone w panel solarny. Kolimator Holosun HS503CU ma to coś 😉

Holosun HS503CU: dla kogo?

Broń z przytwierdzonym kolimatorem charakteryzującym się niewielką wagą aż prosi się o montaż dodatkowych akcesoriów

Jak każdy inny kolimator, ten też znajdzie zastosowanie tam, gdzie strzelec chce i może (bo pozwala na to np. regulamin zawodów/konkurencji) niewielkim kosztem wagi poprawić skuteczność swoich strzałów. Korzystanie z urządzenia przekłada się na skrócenie czasu potrzebnego na obranie celu, a przy tym zwiększa precyzję strzału w porównaniu do posługiwania się mechanicznymi przyrządami celowniczymi. W przeciwieństwie do celowników optycznych nie jest obarczony błędem paralaksy, można go umieścić na dowolnej odległości od oka, a do tego celować intuicyjnie, bo obuocznie.

Kolimatory mają jednak pewne wady. Po pierwsze wymagają zasilania energią elektryczną, a po drugie pozbawione są opcji powiększenia/zbliżenia. W przypadku Holosun HS503CU ten drugi mankament da się przeskoczyć. Urządzenie zostało bowiem wyposażone w panel solarny, który energię pobiera ze Słońca i tym samym ogranicza do minimum zużycie baterii. Kwestię braku możliwości zbliżenia celu również da się (przynajmniej częściowo) ominąć poprzez zamontowanie przed kolimatorem powiększalnika.

Panel solarny. Jakie to oczywiste! Odpowiedź na ryzyko blackoutów, które mogą dotknąć również fabryk produkujących baterie

HS503CU, choć wciąż lekki i niewielki, do najlżejszych i najmniejszych w swojej kategorii nie należy. Zamknięty profil, wymiary około 70 x 35 x 40 mm i waga  85 g (bez montażu) zdecydowanie świadczą o tym, że jest to kolimator dedykowany broni długiej. Otrzymujemy go w zestawie z dwoma rodzajami montaży:

Niskim – dostosowanym np. do przysłowiowego Kałacha lub AR’a – pod warunkiem że ktoś dysponuje składanymi przyrządami mechanicznymi i do tego lubi mocno wtulać policzek w kolbę albo lubi, gdy kropka pokrywa się z muszką.

Wysokim – np. do AR-a w konfiguracji 1/3 co-witness z jego własnymi przyrządami celowniczymi, wygodniejszym dla żołnierza wyposażonego w oporządzenie lub pasującym do sparowania z powiększalnikiem. Dla każdego coś dobrego.

Obsługa

Zanim jeszcze uruchomiłam celownik, niepokój wzbudziła krzywo osadzona soczewka obiektywu. Po zapoznaniu się z instrukcją okazało się, że jest to zabieg celowy. Specyficzne nachylenie umożliwia odbicie przez tylną soczewkę światła transmitowanego przez emiter LED, które widzimy jako punkt lub punkt i okrąg. Nie jest to powód do składania reklamacji.

Pierwszą czynnością, którą należy wykonać, by móc cieszyć się wszystkimi funkcjami kolimatora, jest zainstalowanie w nim baterii, choć w szczególnych warunkach może pracować również bez niej. Jakie to szczęście, że technologia LED i panel słoneczny bardzo wydłużają jej życie, bo osadzenie pastylki CR2032 w urządzeniu wymaga wykręcenia i niezgubienia mikro śrubek. Dla mnie koszmar okraszony przekleństwami.

„Centrum dowodzenia” kolimatorem ogranicza się do dwóch wygodnych i łatwo wyczuwalnych przycisków

Obsługa kolimatora odbywa się poprzez operowanie dwoma dużymi, wygodnymi przyciskami, ulokowanymi po prawej stronie. Dostępne są dwa tryby – manualny i automatyczny. W trybie manualnym możemy korzystać z 12 ustawień jasności znaku celowniczego i zmieniać rodzaj tego znaku. W trybie automatycznym jasność znaku dostosowuje się do otoczenia bez naszej ingerencji. Jeśli światła będzie zbyt mało, celownik automatyczne zacznie korzystać z mocy baterii. Wtedy znowu możemy ręcznie ustawiać intensywność świecenia.

Urządzenie wyposażono w system Shake Awake. Kolimator, po ustawionym przez użytkownika czasie (kilka opcji do wyboru), przechodzi w stan uśpienia, jednak po wykryciu nawet symbolicznego ruchu włącza się z ostatnio zapisanymi ustawieniami.

Wieżyczki zerowania zabezpieczone zostały nakrętkami z „przesłaniem” umieszczonym na denku

Do zerowania służą wieżyczki zabezpieczone odkręcanymi pokrywkami. W górnej części ulokowano tę odpowiadającą za regulację pionową, a na boku odpowiadającą za ustawienia w poziomie. Nakrywki wyposażono w wypustki, które ułatwiają operowanie pokrętłami, a na ich denkach umieszczono podpowiedzi, co do kierunku działań. Każde pojedyncze kliknięcie odpowiada 0,5 MOA.

Użytkowanie HS503CU

Kolimator nie przeszedł jakiegoś bojowego chrztu. Użytkowałam go głównie rekreacyjnie (czyli pewnie tak, jak większość cywilnych posiadaczy broni w Polsce), ale za to w każdych warunkach atmosferycznych. W ramach testów był przerzucany między różnymi rodzajami broni. Od „pluszowego” karabinka .22 LR, poprzez mniej „pluszowy” karabinek typu AK, czterotakt w .308 Win, czy samopowtarzalną gładką lufę. Przy każdej okazji spisywał się świetnie, nie gubił zera, a bateria dotychczas nawet nie jęknęła „jeść”.

Przez kolimator nie przefrunęły może tysiące kulek, ale był testowany na wszelakich rodzajach broni długiej

Punkt o wielkości 2 MOA nie przysłania specjalnie celu oddalonego nawet o średni dystans (niecałe 6 cm na 100 m). Ewentualnym wsparciem jest plamka w okręgu, albo raczej okrąg o rozpiętości 65 MOA otaczający punkt. Pomaga w szybkim namierzeniu celu na krótkim dystansie i w oszacowaniu odległości. Na odległości 100 m sylwetka człowieka mieści nam się mniej więcej w średnicy okręgu.

Soczewki – tak, jak gwarantuje producent – zapewniają dobrą transmisję światła, co przekłada się na naturalny, czysty obraz. A w kwestii samych znaków celowniczych… To zdaje się sprawa bardzo indywidualna, bo każdy widzi je inaczej, po swojemu, dlatego uważam, że przed zakupem należy z optyką zapoznać się osobiście. Dla mnie, czyli dla osoby, u której nie zdiagnozowano astygmatyzmu, w tym modelu jednakowo okrąg oraz plamka są lekko rozmazane, a im wyższy stopień jasności, tym zjawisko pogłębia się. Regularniejsze, ostrzejsze kształty znaków zaczynam dostrzegać dopiero po dłuższej chwili wpatrywania się w cel, co akurat mija się z ideą kolimatora.

Chcę jednak podkreślić, że celować się da, nie jest to specjalnie uciążliwe i nie dyskwalifikuje urządzenia. Miałam do czynienia z egzemplarzami z podobnej półki cenowej, gdzie kropka zamieniała mi się w fajerwerki. Pomimo niewielkiej dokuczliwości tego mankamentu, znalazłam pewien sposób na całkowite jego zniwelowanie – magnifier. Dzięki przytwierdzeniu przed kolimatorem powiększalnika punkty znowu stają się idealne. Szkoda tylko, że to rozwiązanie nie zawsze ma praktyczne uzasadnienie.

Holosun HS503CU w parze z powiększalnikiem

Firma Holosun w swojej ofercie posiada dwa powiększalniki o tym samym trzykrotnym powiększeniu. Różni je między innymi cena i materiał obudowy. HM3X ubrano w aluminium, a HM3XT w tytan. Powiększalniki są kompatybilne z wszystkimi kolimatorami marki.

Na dzień dobry montaż z dźwignią QD i zawiasem umożliwiającym odchylenie akcesorium o 90 stopni + podkładka co-witness

W komplecie otrzymujemy montaż z dźwignią szybkiego demontażu, zawiasem umożliwiającym odchylenie akcesorium o 90 stopni i podkładkę co-witness.  To wszystko czyni go właściwym głównie do ulokowania na broni o układzie liniowym.

Obsługa jest bardzo prosta, bo wystarczy kluczem chowanym właśnie w montażu (więc w razie potrzeby jest zawsze z nami) ustawić za pomocą pokręteł pionu i poziomu oś optyczną, tj. wyśrodkować na szkle znak celowniczy kolimatora.

Co daje nam zestaw magnifier plus red dot? Oczywiście większą uniwersalność działania, bo stajemy się użytkownikami namiastki biegówki, czyli lunety o zmiennym niewielkim powiększeniu. Zmiennym, gdyż do dyspozycji mamy dwa ustawienia. Krotność jeden – przy odchylonym na bok powiększalniku – oraz trzy, kiedy mamy go przed oczami. W takiej konfiguracji niestety spotykamy się też z wadą, która jest typowa dla lunet. Powiększalnik wymaga stałej, określonej odległości od oka. W tym przypadku to 7 cm. Natomiast pocieszający jest fakt, że to rozwiązanie charakteryzuje się mniejszą wagą od większości biegówek.

Słowo na zakończenie

Żeby mieć, trzeba najpierw chcieć i wiedzieć, po co

 

Powiększalnik? Żeby mieć, trzeba najpierw chcieć. Dla kogo? Mogę sobie tylko wyobrazić, bo sama jeszcze nie dojrzałam do tego rozwiązania, ale być może właśnie dojrzewam. Myślę, że jest to dodatek dla sportowców, którzy bez zmiany platformy i urządzenia, z którym się zżyli, chcieliby rozszerzyć swoje zasięgi o konkurencje na dalszym dystansie.

Jest to też dobre rozwiązanie dla myśliwych, gdyż na polowaniach zbiorowych maksymalnym dopuszczonym prawem powiększeniem na optyce podczas oddawania strzału jest 3. To właśnie oferuje nam HM3XT. Nie kusi, żeby coś jeszcze sobie „przybliżyć”, a tym samym zawęzić pole widzenia. Siły zbrojne? Od utylitaryzmu sprzętu, którym dysponują, często zależy nasz dobrostan.

Kolimator? O tym już wystarczająco było powyżej. Jeśli tylko można, to trzeba. Wybaczcie stwierdzenie, ale naprawdę mało która broń „lata na golasa” w dzisiejszych czasach. Bo nie musi, ma się w co ubrać. A panel słoneczny, dopóki my i Słońce egzystujemy w tym samym czasie, powinien być oczywistością w każdym dopuszczającym takie rozwiązanie urządzeniu.

 

Dziękujemy firmie Holosun, która poprzez swojego oficjalnego dytrybutora w Polsce – sklep SpecShop – udostępniła nam swoje produkty do testów.

Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Współpraca reklamowa

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Tłumiki i broń B&T na stoisku Griffin Group Defense

Na stoisku Griffin Defence Group, przedstawiciel Brügger & Thomet (B&T) omawia wytwarzane w technologii druku 3D tłumiki linii Print-X i rodzinę pistoletów maszynowych…

Nowości Mactronic na MSPO 2024

Mactronic, polski producent latarek i innych rozwiązań oświetleniowych, zaprasza na stoisko D-76, gdzie prezentuje kilka tegorocznych nowości. Wśród nich przenośne najaśnice, latarka…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X