Oczekiwania
Na początek kilka słów o moich oczekiwaniach. Kiedy zapoznałem się z materiałami na stronie producenta, w mojej głowie powstał pewien obraz opisywanych spodni – prezentowane tam z koszulą i marynarką wydawały się być pewną namiastką stylu business casual, jednocześnie nie pozbawiając komfortu przywykłego do taktycznej odzieży użytkownika. Zdecydowałem się więc na wersję w kolorze czarnym, którą sparowałem z ciemnoszarą koszulą Helikon Defender Gentleman MK2.
Pierwsze wrażenie
Niestety ponieważ patrzyłem z perspektywy powyższych założeń, spodnie początkowo mocno mnie zawiodły. Wyjątkowo cienkie, lekko szeleszczące, w moim odczuciu nijak nie pasują do koszuli czy skórzanych butów. W zestawieniu z trampkami całość prezentuje się nieco lepiej, zwłaszcza na zdjęciach, jednak na żywo trudno pozbyć się wrażenia, że spodnie ewidentnie tu nie pasują. Tym samym runęło moje wyobrażenie o nich i nadszedł czas, aby znaleźć im zastosowanie.
Garść faktów

Spodnie są lekkie. Naprawdę lekkie. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, że to najlżejsze spodnie, jakie miałem okazję nosić. Waga dla rozmiaru M wskazała zaledwie 288 gramów. Wykonane są z tkaniny VersaStrech Lite, która jest mieszanką nylonu (93%) i elastanu (7%). Dzięki swojej rozciągliwości i wszytym w kroku klinie nie krępują one w żaden sposób ruchów użytkownika. Niska gramatura użytego materiału zapewnia przewiewność, a co za tym idzie: wysoki komfort temperaturowy w cieplejsze dni.
Krój jest prosty, z racji niskoprofilowego przeznaczenia zrezygnowano tu z charakterystycznych dla odzieży taktycznej kieszeni udowych i wzmocnień na kolanach. Spodnie wyposażono w sześć zewnętrznych kieszeni umieszczonych wokół bioder. Wnętrze przednich oraz bocznych zostało częściowo wykonane z siatki w celu zapewnienia lepszej wentylacji. Dodatkowo na wewnętrznej stronie pasa rozmieszczono cztery kieszenie, przeznaczone według producenta do skrytego noszenia broni i zapasowych magazynków. Nie zabrakło tu oczywiście rozwiązań znanych z innych spodni Helikona, takich jak elastyczny pas zapinany rzepem Velcro, oryginalny japoński suwak firmy YKK czy wzmocnienia krawędzi kieszeni pozwalające bez obaw nosić nóż czy latarkę z klipsem.
Skryte noszenie

Na początku muszę zaznaczyć, że mam dosyć mocno ugruntowane poglądy dotyczące noszenia broni i nie uznaję nic innego niż porządna, sztywna kabura. Bezpieczeństwo i pewność dobycia mają tu według mnie absolutny priorytet. Jestem więc nieco zawiedziony podejściem Helikona, który w materiałach reklamowych dotyczących opisywanych spodni promuje noszenie pistoletu w cienkiej materiałowej kieszeni. Chcąc jednak rzetelnie opisać testowane spodnie, należało również sprawdzić, jak spisują się proponowane przez producenta rozwiązania.
Na mój zestaw EDC składa się pistolet Glock 43X wraz z latarką Streamlight TLR-7 SUB i kolimatorem Holosun 507K. Broń, wraz z zapasowym magazynkiem, noszę z przodu, w wykonanej z kydexu kaburze typu AIWB (Appendix Inside Waistband). Przy takiej konfiguracji spodnie grają nieco drugorzędną rolę, choć znacznym udogodnieniem jest tu elastyczny pas i regulacja za pomocą rzepa, pozwalające wygodnie dopasować obwód spodni zarówno podczas noszenia broni, jak i w sytuacji, gdy poruszamy się bez niej. Niestety mieszczące się z przodu spodni wewnętrzne kieszenie dosyć często przeszkadzają podczas zakładania kabury. Zakładam, że taka sama sytuacja ma miejsce z tylnymi kieszeniami przy użyciu kabury IWB noszonej za biodrem. Szlufki rozmieszone są dosyć gęsto, co pozwala na bezproblemowe pominięcie którejś w celu ułożenia kabury w wygodnym miejscu.
W przypadku noszenia broni bezpośrednio w przeznaczonych do tego kieszeniach natrafiłem na szereg problemów. Rozpocząłem od prób z paskiem spodniach, co warto zaznaczyć, ponieważ w moim przypadku miało to ogromny wpływ na stabilność noszonej broni. O dziwo udało mi się nawet zmieścić w środku glocka razem z latarką. Niestety sprawne dobycie nie jest wtedy możliwe – włączniki zahaczają o kieszeń podczas wyciągania i skutecznie uniemożliwiają zrobienie tego szybko i pewnie. Jednak powiedzmy sobie wprost: raczej nikt nie projektował tych kieszeni z zamiarem przenoszenia broni wyposażonej w oświetlenie. Sytuacja po zdemontowaniu latarki ulega znacznej poprawie, broń można bez problemu wygodnie dobyć, chociaż oczywiście schowanie jej z powrotem jest już nieco dłuższym procesem. Podczas kucania i biegania broń również pozostawała na swoim miejscu, nie zdarzyło mi się, aby wypadła zza pasa. Test powtórzyłem z nieco cięższą jednostką – rewolwerem S&W 66 Combat Magnum z lufą 2,75 cala. Choć ruch broni był zauważalnie bardziej wyczuwalny to nadal pozostawała na swoim miejscu.
Sytuacja zmienia się diametralnie przy próbie przenoszenia broni bez pasa – same spodnie nie zapewniają dostatecznej sztywności, więc przy bieganiu czy kucaniu broń porusza się dużo bardziej i nie sposób pozbyć się wrażenia, że zaraz wypadnie, o co zresztą wcale nie trudno. W moim wypadku pewien wpływ może mieć fakt, że jestem na granicy rozmiarów, przez co spodnie są nieco luźniejsze. Niemniej jednak nigdy nie zdecydowałbym się na noszenie broni w ten sposób. Oczywiście w obu przypadkach noszenia pistoletu w kieszeniach printing jest zauważalnie większy niż przy użyciu wyposażonej w pazur kabury wewnętrznej.


Strzelectwo dynamiczne

Jak wspomniałem na początku, po otrzymaniu przeze mnie spodni okazało się, że stanowczo odbiegają one od zbudowanych na podstawie materiałów reklamowych oczekiwań. Przyznam, że przez chwilę nie widziałem dla nich zastosowania – aż do rozpoczęcia letnich, popołudniowo-wieczornych treningów strzeleckich na krakowskim Pasterniku. Sierpień był wyjątkowo upalny, a gnieżdżące się w okolicznych bajorach komary bezlitośnie cięły w nogi. Sytuacji w pewnym stopniu przeciwdziałał repelent o odpowiednio wysokim stężeniu DEET-a, mimo to wróciłem do domu bogatszy o kolekcję czerwonych bąbli na kostkach i łydkach. Postanowiłem więc przy okazji kolejnego treningu sprawdzić, jak spodnie sprawdzą się na torze do dynamiki. Tu wypadły zdecydowanie powyżej oczekiwań – pomimo czarnego koloru i długich nogawek względny (jak na panujące warunki oczywiści) komfort temperaturowy był w pełni zachowany – prawdę mówiąc, jeśli chodzi o temperaturę, nie poczułem specjalnej różnicy między testowanymi spodniami a krótkimi, wykonanymi z ripstopu CPU, w których trenowałem poprzednio. Zdecydowanie odczuwalną poprawą był natomiast brak ugryzień. Elastyczność wykorzystanego materiału sprawiła, że pomimo mocniej dopasowanego w stosunku do bardziej militarnych produktów Helikona kroju spodnie w żaden sposób nie ograniczają ruchów strzelca, niezależnie od tego, jak wymagający jest tor.


Doskonały zapas
Zwinięte spodnie w rozmiarze M zajmują objętość mniej więcej puszki piwa i ważą lekko ponad jej połowę, co czyni z nich doskonały backup. Wykonane z syntetycznych materiałów są wyjątkowo przewiewne i schną w mgnieniu oka. Trudno mi wyobrazić sobie lepsze spodnie zapasowe, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie możemy po prostu radośnie zarzucić sprzętem bagażnika po dach, a każdy dodatkowy kilogram przyjdzie nam dźwigać na własnych plecach.

Podsumowanie
Pomimo początkowego rozczarowania Covert Tactical Pants w wersji VersaStrech Light stały się ważnym elementem mojej garderoby. Materiał, sprawiający z racji gramatury wrażenie wyjątkowo delikatnego, jest zaskakująco wytrzymały. Choć w przeciwieństwie do piętrzących się na półce różnych wersji UTP nie są moim pierwszym wyborem na co dzień, to chętnie sięgam po nie latem, wybierając się na tor strzelecki czy przechadzkę w terenie. Czy coś bym w nich zmienił? Jedną rzecz: kolor. Uważam, że spodnie zdecydowanie lepiej prezentowałyby się w coyote brown – niestety póki co taka wersja nie jest dostępna. Czy kupię kolejne? Pewnie tak, gdy aktualne się zużyją – z uwagi na to, że używam ich sporadycznie, nie czuje potrzeby posiadania więcej niż jednej pary, jednak uważam, że naprawdę warto mieć je w szafie.