Przejdź do serwisu tematycznego

Bul Cherokee Compact – izraelska CZtka

Tak to już jest, że Czesi to naród słynący z piwa, knedliczków i CZ. I tego, że ich nastolatki nagle w jeden dzień stają się matronami – to pewnie od piwa (i knedliczków). Ale nie da się zaprzeczyć, że broń robią co najmniej ciekawą. A na świecie jest jeszcze jeden naród, który słynie z tego, że państwo jest prawie całe podporządkowane wojnie – Izrael. Tam właśnie wyprodukowano pistolety, które będą bohaterami dzisiejszego artykułu, bo kto jak kto, ale Izraelczycy umieją nie tylko skopiować, ale i poprawić niektóre pomysły.

Bul Cheerokee, bo o nim mowa, doczekał się kolejnej wersji. Porównamy ze sobą wersję 2 i 3 – czyli tę dostępną obecnie w Strefie Celu. I choć wiemy, że wojny między glockowcami, a cezeciarzami zakończyć się nie da, to dorzucimy przynajmniej do niej tam mały kamyczek. A więc do dzieła.

Garść danych technicznych

Bul Cherokee Compact to kurkowy pistolet SA/DA osadzony na polimerowym szkielecie. Zasilany jest amunicją 9 mm Para podawaną ze stalowego magazynka o pojemności 17 naboi. Wpisuje się w popularny za sprawą glocka 19x trend pistoletów wyposażonych w krótką (w tym przypadku 3,66 calową/9 cm) lufę oraz pełnowymiarowy chwyt. Masa broni bez amunicji wynosi 730 g. Długość to 19 cm, wysokość 15 cm, a grubość ok. 3 cm. Obie wersje mają zasadniczo te same wymiary, jednak zmieniły się akcenty estetyczne. Oraz parę innych detali – o tym za chwilę.

SA/DA – o co chodzi

W dobie bezkurkowców czasem trzeba może przypomnieć, jak działają klasyczne pistolety i dlaczego Bul zaliczany jest do kategorii SA/DA. Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że Cherokee to konstrukcyjnie praktycznie CZ 75 P07. Co za tym idzie, wyposażono go w kurek służący do uderzania w iglicę, która z kolei zbija spłonkę. Przeładowanie każdej broni kurkowej zostawia nam kurek w pozycji odciągniętej. Powoduje to krótką drogę spustu i pozwala na szybkie oddanie strzału. To tak zwane SA – single action. Broń bądź co bądź jest przedmiotem niebezpiecznym, powinna nam się więc zaświecić lampka ostrzegawcza – a co, jeśli taki kurek spadnie i broń strzeli? Oczywiście konstruktorzy broni pomyśleli także o tym, co zaowocowało wprowadzeniem bezpieczników nastawnych. Opisywany model oczywiście jest wyposażony w taki bezpiecznik skrzydełkowy. Drugim typem jest DA – double action – które pozwala na opuszczenie kurka, co w konsekwencji wymaga jego napięcia podczas ściągania spustu. Wydłuża to znacząco drogę spustu oraz zwiększa jego ciężar. Użytkownik potrzebuje znacznie więcej siły „z palca” by napiąć kurek i dopiero wtedy pada strzał. Rozwiązanie to ma swoje plusy – pierwszy strzał nigdy nie padnie przypadkowo – oraz minusy – wspomniana siła potrzebna do napięcia kurka. Po oddaniu pierwszego strzału pistolet sam napina kurek do kolejnego, przechodząc w tryb SA. Wtedy znów istotną rolę pełni bezpiecznik. Tym, na co warto zwrócić uwagę w przypadku Cherokee, jest fakt, że bezpiecznik można aktywować poprzez przesunięcie go do góry  w obu przypadkach: zarówno wtedy, gdy kurek jest napięty, jak i wtedy, gdy jest opuszczony. W oryginalnej CZ nie dało się zabezpieczyć broni, gdy kurek był odwiedziony. I tutaj dochodzimy do najważniejszej informacji w całym tym artykule. Bul Cherokee nie posiada decockera – czyli mechanizmu pozwalającego w sposób fabryczny zwolnić kurek. Technika, która jest wymagana w tym procesie, polega więc na przytrzymaniu kurka kciukiem, naciśnięciu spustu i delikatnym opuszczeniu kurka. Zawsze, ale to zawsze wykonujcie to z pełną świadomością i z bronią skierowaną w bezpieczną stronę.

Porównanie właściwe

Po dawce wiedzy teoretycznej nadszedł czas na porównanie pistoletów.

Pierwsze wrażenia

Oba modele docierają w standardowych dla broni palnej plastikowych kuferkach wyściełanych gąbką.

W zestawie otrzymujemy dwa magazynki o pojemności 17 naboi oraz wycior i szczotkę do lufy. Złoty standard – uwag brak. Pudełka spełniają swoją rolę. Oczywiście to nowsze jest ładniejsze ze względu na srebrny kolor loga na wieczku. Po otwarciu pudełek na pierwszy rzut oka widać zmiany w designie pistoletów. Bez dwóch zdań to nadal jest CZ, jednak nowa wersja nabrała bardzo fajnego agresywnego wyglądu. Stało się to dzięki dwóm zabiegom. Pierwszym z nich jest zmiana struktury chwytu. Stary model miał dość delikatną strukturę.

Nowy, mimo że chwyty w kształcie są identyczne (no, prawie, bo nowszy ma inny kształt ostrogi rękojeści, przez co jest też dłuższy), poprzez zastosowanie agresywnej faktury wygląda po prostu nowocześniej. Drugą zmianą jest kształt zamka. Warto zwrócić uwagę, że zamki w pistoletach rodziny CZ75 mają niewielką wysokość, co obecne jest w obu modelach. Jednak nowa wersja ma zmieniony kształt na bardziej kwadratowy. Zrezygnowano z fazowania przedniej części zamka obecnego w wersji 2, co pozwoliło na wkomponowanie tam nacięć. Są one wyraźne i pozwalają na pewny chwyt zamka, gdy chcemy akurat tą techniką sprawdzić broń. W przypadku poprzedniej wersji uchwycenie zamka z przodu, tak by go odciągnąć i spojrzeć do komory, to był wyczyn.

Przyrządy celownicze

Również tutaj dostrzegamy zmiany. Nowy model wyposażono we wsuwaną w wyfrezowany otwór muszkę, która zapewne da się do pewnego stopnia regulować. W starym muszka jest stała. Obie mają biała kropkę. Kropki obecne są również na szczerbince, która zresztą też  uległa zmianom: w nowym modelu jest regulowana i ustalana przez dwie śrubki. Brakuje jednak wycięcia pod optykę, co w naszej opinii powinno stać się już standardem w nowoczesnej broni palnej.

Manipulatory

Tutaj nie ma się co rozpisywać, bo nie ma różnic. Bezpiecznik skrzydełkowy dostępny niestety tylko po lewej stronie chwytu. W obu modelach działa tak samo czyli wyraźnie, a jego podniesienie do góry zasłania czerwoną kropkę, która jest markerem bezpieczeństwa. Dźwignia zrzutu zamka działa bez zarzutu, jednak jej umieszczenie wymusza zmianę chwytu, jeśli chcemy zrzucić zamek prawym kciukiem. Znacznie lepiej jest po dobiciu magazynka wykorzystać lewy kciuk. Dla posiadacza dłoni rozmiaru 9 przycisk zwolnienia magazynka jest ledwo dostępny i, podobnie jak w glocku 3 gen ze standardowym przyciskiem, trzeba lekko przesunąć pistolet w dłoni. Magazynki wyskakują jednak z gniazda bez problemu – co jest na plus, bo producent nie przewidział żadnych nacięć na szkielecie, które umożliwiałyby wyrwanie ich siłą. W przypadku dużego zabrudzenia broni może to okazać się kłopotliwe. Wszystkie manipulatory są jednak wyraźnie wyczuwalne, a nawet dość ostre. Drugim bezpiecznikiem jest bezpiecznik iglicy. Opiera się on na kowadełku sprzężonym ze spustem, które podczas ściągania spustu przesuwa się, zwalniając element blokujący.

Szyna montażowa

Oba modele wyposażono w szynę akcesoryjną do montażu latarek czy wskaźników laserowych. W obecnych czasach to absolutny wymóg. Nowsza wersja ma tę szynę wyprowadzoną na większej długości, co na pewno przełoży się na kompatybilność z akcesoriami. W nowej wersji numer seryjny umieszczono na metalowej kształtce zamontowanej w szkielecie, którą widać w wycięciu szyny montażowej. Stara wersja ma numer na płytce przymocowanej z boku szkieletu.

Spust i kabłąk

Odnieśliśmy wrażenie, że producent nie zmienił nic w charakterystyce pracy spustu. Wybieranie jest takie samo, siła potrzebna na przełamanie też, reset wydaje się identyczny. Jak na broń służbową czy do obrony – bardzo przyzwoicie. Wybranie około 3 mm, potem wyraźne przełamanie i może niezbyt krótki, ale bardzo wyraźny reset.  Uwagę jednak zwraca fakt, że w nowej generacji spust pracuje bezgłośnie, podczas gdy starszy (co ważne: używany dużo) model zdradza objawy trzeszczenia przy ściaganiu. Nowa generacja przyniosła zmianę kształtu kabłąka. Poprzedni model posiadał kabłąk bardzo podobny do glocka, nawet z analogicznym radełkowaniem. Nowa wersja ma kabłąk prosty, jednak jest to zmiana w zasadzie kosmetyczna. Różnicę w budowie elementów spustu obrazuje jednak zdjęcie.

Magazynki

Jak zapewne się domyślacie, do Cherokee pasują magazynki od CZ. I chwała Bulowi za to. Dołączone w zestawie magazynki są w obu modelach takie same. Ścianki wykonano ze stali, kopytka z polimeru, a podajniki zgodnie z najnowszą modą mają kolor czerwono-pomarańczowy. Kontrolę stanu naładowania zapewniają otwory w bocznej ściance, a samo ładowanie jest bezproblemowe mimo dość mocnych sprężyn.

Strzelanie

Po dyskusjach o urodzie i designie pora na najważniejsze, czyli strzelanie. Tu, co ciekawe, mimo że konstrukcyjnie broń jest taka sama, wrażenia są jednak różne. Pierwsza sprawa to chwyt. Nowy model ze względu na lepszą fakturę szkieletu znacznie lepiej trzyma się w dłoni. Nacięcia na chwycie przypominają w ostrości i dotyku te z HK USP, czyli są agresywne.

Z kolei wyprofilowanie na palce okazało się utrafione idealnie. Nie ma tu niewygody znanej z glocków, chociaż oczywiście jest to sprawa zupełnie subiektywna. Dodatkowo impuls odrzutu jest inny w nowej generacji. Nie wiem, czy jest to spowodowane innym kształtem zamka, jednak broń strzela płynniej. W starym modelu szarpnięcie przy strzale jest ostrzejsze i bardziej wyczuwalne. Celność stoi na zaskakującym jak na pistolet duty z bojowymi przyrządami poziomie – czyli to strzelec jest najsłabszym ogniwem. Pierwsze strzały wykonane z samonapinania są znacznie wolniejsze i ze względu na inna charakterystykę pracy spustu nie tak celne. Ani jeden, ani drugi pistolet nie zaciął się na żadnym z testowanych rodzajów amunicji.

Rozkładanie

Jako ciekawostkę opiszę jeszcze proces rozkładania broni. Otóż dźwignia zrzutu zamka jest jednocześnie elementem blokującym. Aby ją wyjąć, należy zamek odciągnąć maksymalnie do tyłu. Maksymalnie, czyli dalej niż w przypadku innej broni, gdzie wystarczy zamek zatrzymać w tylnym położeniu. Ta informacja zapewne przyda się nowym użytkownikom, którzy dotąd nie rozkładali broni w tym systemie, i zaoszczędzi im uderzania młotkiem czy magazynkiem w dźwignię.

 

Dla kogo to broń

Podsumowując, Bul Cherokee to ciekawa alternatywa dla CZ. Kosztuje 3400 zł w dniu pisania artykułu, przez co, owszem, jest może droższy od CZ p07, ale jakość wykonania jest na poziomie, do którego przyzwyczaił nas Bul. Jednak to przede wszystkim faktura nowego chwytu jest warta różnicy w cenie. Kto to jednak kupi? Jako broń służbowa Bul spisze się świetnie, tak samo do obrony miru domowego. Czy ma to w polskich realiach sens, to już inny temat. Jednak jeśli chcecie z Cherokee startować w zawodach, zwłaszcza dynamicznych, to należy to potraktować jako pistolet dla początkującego i to entuzjasty marki. Na zawodach i tak dominują bezkurkowce. Dla leworęcznego strzelca jest to broń w ogóle nie dopasowana, co jest raczej minusem. Podsumowując – pistolet poprawny, lepszy od pierwowzoru, ale nie wybitny.

 

 

Dziękujemy Jammas Sp. z o.o., właścicielowi sklepu Strefa Celu i dystrybutorowi IWI w Polsce, za udostępnienie pistoletu na potrzeby recenzji.

Dziękujemy Cracow Shooting Academy za udostępnienie strzelnicy.

Testy produktów, prowadzimy niezależnie, opinie są wyłącznie oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

 

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X