Nienowa nowość
Chorwacka firma HS Produkt wytwarza broń zarówno na rynek europejski, jak i amerykański. W Europie działa pod własną marką, a w USA jej produkty firmuje Springfield. Dlatego też poprzednia (pierwsza) generacja pistoletów, o których będzie traktował niniejszy tekst, znana jest również pod nazwą Springfield XDM. Obecna generacja to HS SF19 w europejskim sąsiedztwie. Na Najdzikszym Zachodzie występuje jako Springfield SDM Elite.
SF-y nazywam „nienową nowością” troszkę z przekory. Wizualne różnice pomiędzy pokoleniami są z pozoru niewielkie. Więcej stało się wewnątrz – i istotne jest właśnie to, co ukryte przed okiem.
Zestaw: wzorcowo wyposażony pistolet. Zaczynając zabawę w strzelectwo człowiek nie potrzebuje niczego więcej: broń, trzy magazynki (pojemne 19-nabojowe), podstawowe przyrządy do czyszczenia oraz dobrze przygotowana instrukcja obsługi
Po kolei – zamek
„19-tki” otrzymałem do zrecenzowania w pięciu odmianach. Nie są to wszystkie warianty tej broni, inne wersje spotykane są przede wszystkim w sklepach za Oceanem. Cała seria strzela oczywiście najpopularniejszym na świecie nabojem pistoletowym 9 × 19 mm.
Wszystkie moje pistolety łączy identyczny szkielet – mogłem bez przeszkód żonglować zamkami i każdy z zestawów zamek-szkielet działa bez zastrzeżeń. Trzeba jednak pamiętać, że wymienne są całe komplety: zamek z lufą, żerdzią i sprężyną. O ile do krótkiego zamka można zamontować dużo dłuższą lufę, o tyle odwrotnie nielzja!
Do wyboru mamy lufy 3,8 cala (96 mm), 4,5 cala (116,5 mm) oraz 5,25 cala (133 mm).
Wszystkie lufy SF19 są wykonane metodą kucia i mają gwint o skoku 250 mm. Dla zwiększenia żywotności ich wnętrze pokryto chromem. Uwagę zwraca lufa modelu SF19
4.5 TB RDR, na której końcu znajduje się gwint zewnętrzny 1/2 × 28 TPI, umożliwiający montaż tłumika dźwięku bądź innego urządzenia wylotowego np. kompensatora.
Puzzle: możliwe są niemal dowolne konfiguracje. Większość będzie funkcjonować bez zarzutu. Nie wszystkie jednak są sensowne
Nazwy poszczególnych modeli informują o długości lufy wyrażonej w calach. Pełne oznaczenie jest wygrawerowane po lewej stronie zamka tuż nad spustem.
W zależności od długości lufy występują oczywiście różnej długości żerdzie, na której pracują sprężyny: dla luf 4,5 i 5,25 cala producent przewidział jednakowe sprężyny, dla odmiany o długości lufy 3,8 cala – krótszą. Konstrukcja sprężyn powrotnych jest identyczna bez względu na długość lufy: podwójne sprężyny osadzone współosiowo, wstępnie napięte i na stałe połączone z teleskopową żerdzią.
Konstrukcja zespołu zamka pozwala na wymienne stosowanie luf różnej długości. Trzeba tylko pamiętać, żeby sprężyna powrotna i żerdź były dostosowane do zamka
O ile przednie części zamka – z uwagi na różne długości luf – różnią się od siebie, o tyle z tyłu różnic brak. Właśnie dzięki temu wszystkie odmiany pistoletu mogą mieć taki sam szkielet.
Na tylnej powierzchni zamka umiejscowiono wskaźnik napięcia iglicy: napięta iglica wystaje po prostu przez płytkę. Bez problemu nawet w ciemnościach można wyczuć ją kciukiem.
Wskaźnik napięcia iglicy. W zależności od warunków i okoliczności jej stan można skontrolować wzrokiem lub dotykiem
Górna powierzchnia zamka jest bardziej zróżnicowana. W zależności od wersji SF-a wyposażono w różne przyrządy celownicze – od standardowych, nieregulowanych (lub inaczej: „młotko-regulowanych w poziomie”), wyposażonych tylko w białe kropki ułatwiające celowanie w kiepskich warunkach oświetleniowych, przez podwyższone – zupełnie czarne, do stosowania z tłumikiem dźwięku i/lub z optoelektronicznymi celownikami, aż do sportowych z w pełni regulowaną szczerbiną i światłowodową muszką.
Gama przyrządów celowniczych SF19
Najprostsze celowniki nie wyróżniają się niczym szczególnym. Do najbardziej usportowionego wariantu pistoletu z regulowanymi przyrządami celowniczymi i najdłuższą lufą dodano oczywiście również kluczyk ułatwiający regulację. Pewno szybko się zgubi, co nie stanowi problemu: obie śruby regulacyjne można obracać zwykłym płaskim śrubokrętem.
Regulowane przyrządy celownicze najbardziej sportowej wersji SF19
Przyrządy do współpracy z tłumikiem/kolimatorem są natomiast naprawdę bardzo wysokie. Bez względu na rozmiar „puszki” i wielkość elektronicznego celownika będą dobrze służyły użytkownikowi.
Wyjątkowo pokaźne przyrządy celownicze na zamku pistoletu w odmianie do używania tłumika i/lub kolimatora. Dzięki swojej wysokości na pewno będą wystawały ponad puszkę i pozwolą na awaryjne celowanie przez kolimator
Ponadto na zamku pistoletu przystosowanego do montażu celownika optoelektronicznego znajduje się przymocowana trzema śrubami pokrywa/zaślepka, w miejsce której przykręca się jedną z trzech płytek montażowych, odpowiedni dopasowaną do wybranego przez siebie kolimatora.
Zamek „usportowiony” ma z kolei spore wycięcie odciążające go – w ten sposób skompensowany jest wzrost masy wynikający ze zwiększenia jego długości.
Zamki wszystkich SF-ów, niezależnie od długości i wersji, wyposażono też w prosty wskaźnik obecności naboju w komorze. Niewielki stalowy element umiejscowiony tuż za oknem wyrzutowym wysuwa się ku górze, kiedy nabój jest w komorze. Tak jak w przypadku wskaźnika napięcia iglicy, tu również stan możemy kontrolować samym tylko dotykiem.
Na bocznych płaszczyznach zamków, zarówno w przedniej, jak i tylnej części, wyfrezowane są głębokie i agresywne żłobkowania ułatwiające przeładowanie broni czy też zajrzenie do komory (press-check)
Szkielet
Polimerowe szkielety odmian SF19 różnią się jedynie kolorem. Mamy do wyboru dwa: klasyczny czarny lub modny FDE (brązowy, piaskowy, khaki – zwał jak zwał, zdarzają się bardziej pejoratywne określenia tego koloru…). Dzięki dwóm kolorom można kombinować, albowiem szkielety mają wymienne elementy. Po pierwsze wyposażono je w tzw. lejki (rozszerzenie dolnej części gniazda magazynka) ułatwiające trafienie magazynkiem do gniazda. Można je zdemontować w dość prosty sposób.
Szkielety SF19: jednakowe bez względu na długość lufy. Różnią się tylko kolorem
Oczywiście w sprzedaży znajdziemy już „aftermarketowe” zamienniki innych producentów. Większość z nich jest monstrualnych rozmiarów. Fabryczny element wydaje się być rozsądnym kompromisem pomiędzy użytecznością a estetyką.
Podobnie jak w przypadku lejka, wymienne są tylne okładziny chwytu. Są mocowane na pinie. Demontaż okładziny jest równoznaczny z demontażem lejka. W pudełku z pistoletem mamy trzy jej rozmiary – średnia zamontowana jest na szkielecie, pozostałe (mała i duża) możemy użyć, jeśli standardowa okładzina nie pasuje do naszej dłoni. Szczerze powiedziawszy, kupując pistolet wolałbym dostać czwarty magazynek w komplecie, a okładki ewentualnie dokupić.
Tylna okładzina w rozmiarze średnim świetnie pasuje. W moim wypadku pozostałe rozmiary są całkowicie zbędne. Przy okazji na zdjęciu dobrze widać rozmieszczenie istotnych manipulatorów. Kciuk wygodnie sięga do przycisku zwalniającego zamek, a po opuszczeniu i wyprostowaniu trafia wprost na zwalniacz magazynka
Wszystkie powierzchnie chwytu pokryte są wyżłobieniami, tworzącymi szorstką, agresywną teksturę, dobrze stabilizującą pistolet w dłoni. Dla prawidłowego chwytu ważne są przede wszystkim powierzchnie z przodu i z tyłu chwytu – te żłobione są w całości, na bocznych występują płaskie fragmenty. Po obu stronach szkieletu w górnej części chwytu jest oczywiście delikatne podcięcie na kciuki. Przy założonej średniej tylnej okładce chwytu mają one właściwe umiejscowienie i wielkość dla moich dłoni – rozmiar około 9-10.
Pod podcięciem szkieletu – z tyłu chwytu – znajduje się znany z poprzednich wersji XDM/HS bezpiecznik dezaktywowany dłonią. Zwykle jestem sceptyczny co do takiego rozwiązania, ale nie zauważyłem na strzelnicy, aby sprawiało ono problemy. W trakcie strzelania nie ma potrzeby świadomego oddziaływania na ten manipulator.
Bezpiecznik chwytowy. Malutki, trochę estetycznie nie pasuje, ale spełnia swoją rolę. Nie trzeba o nim myśleć. Jeśli ma się właściwy chwyt, będzie działał tak, jak powinien
Tuż przed kabłąkiem spustowym umiejscowiono tradycyjny, wciskany przycisk zwalniający magazynek z gniazda. Na pierwszy rzut oka jest dość niewielki, ale działa bez zarzutu i bez szukania go kciukiem. Zwalniacz magazynka zdublowany jest po obu stronach szkieletu, co ułatwia życie osobom leworęcznym. Pamięć mięśniowa płata jednak człowiekowi figle: będąc przyzwyczajonym do ewidentnie dyskryminujących osoby leworęczne standardowych pistoletów, przez cały czas trwania sesji na strzelnicy zmieniałem magazynek w SF19 szybciej i sprawniej używając przycisku przeznaczonego dla osoby praworęcznej. Wyrobienie sobie nowego nawyku to kwestia dłuższego treningu.
Dokładnie taka sama sytuacja pojawia się w przypadku zwalniacza zamka z tylnej pozycji.
Ten również zdublowano po obu stronach szkieletu. Jest wystarczająco blisko, by móc wygodnie sięgnąć go kciukiem (zatrzask magazynka mógłby być nieco bardziej przesunięty w tył chwytu), ale z kolei jest dość twardy – stawia spory opór, zbyt duży dla mojego zreumatyzowanego kciuka. O wiele łatwiej po wymianie magazynka chwycić zamek i zwolnić go lekkim szarpnięciem w tył – to metoda, która świetnie sprawdza się u osób z niedostatkiem sił lub pewnymi ułomnościami.
Zwalnianie zamka z tylnego położenia kciukiem zawsze jest dla mnie problematyczne. W HS SF19 ten manipulator zdublowano po obu stronach szkieletu z myślą o leworęcznych. A ja, na przekór, i tak będę zrzucał zamek po swojemu – metodą sling-shot
Osłona spustu jest kanciasta i spora. Wystarczy w niej miejsca dla palca wskazującego. Sam spust jest oczywiście wykonany z tworzywa i został wyposażony w zabezpieczenie przed przypadkowym wciśnięciem. W przedniej części szkieletu nie mogło zabraknąć szyny RIS (dwa sloty) do montażu latarki lub laserowego wskaźnika celu. To już niemal standard w broni tych rozmiarów.
Wnętrze
SF19 4.5 rozłożony do czyszczenia
To, „co kotek ma w środku”, najmocniej przekłada się oczywiście na funkcjonowanie broni. Ergonomia jest również istotna, ale nawet najbardziej dopracowany w kształcie pistolet nie będzie sprawował się dobrze, jeśli kultura pracy spustu nie będzie wysoka. W przypadku SF19 nie ma z tym problemu. Mechanizm spustowo-uderzeniowy tej broni został znacząco udoskonalony w porównaniu do poprzedniej generacji. Producent szczyci się tym, że poprawa kultury pracy spustu została osiągnięta przez przeprojektowanie całego systemu. Wiele elementów zmieniono lub zaprojektowano od nowa. O ile trudno (i w zasadzie bezcelowo) porównywać kształty i rozmiary każdej krzywki z osobna, o tyle po rozłożeniu broni do czyszczenia już na pierwszy rzut oka widać, że kluczowe elementy mechanizmów pistoletu zostały poniklowane. Ten zabieg daje dwojakie efekty: przedłuża żywotność części uodparniając je w pewnym stopniu na korozję oraz zmniejsza tarcie pomiędzy nimi. Przekłada się to na delikatniejszą i bardziej gładką pracę spustu.
Wnętrze zamków pistoletów serii SF19
Nie można tu rzecz jasna porównywać pracy spustu bijnikowego (takiego, z jakim mamy tu do czynienia) do mechanizmu kurkowego (np. w rewolwerze lub pistoletach CZ serii 75).
Pomijając względy techniczne, to zupełnie inny w odbiorze przez strzelca rodzaj spustu i inna kultura pracy. Tu punktem odniesienia powinien być Glock. A różnica pomiędzy standardowym „glockowym” spustem a tym z SF19 jest ogromna – na korzyść chorwackiego pistoletu. Siła potrzebna do oddania strzału nie jest mała, ale zarówno luz przed strzałem i reset są krótkie i łatwe do nauczenia się.
Język spustowy SF19 z zabezpieczeniem. Pistolety HS SF19 posiadają trzy niezależne systemy zabezpieczające przed niekontrolowanym strzałem: widoczny na zdjęciu bezpiecznik spustowy, bezpiecznik w chwycie oraz zabezpieczenie iglicy – uniemożliwiające zbicie spłonki
W mojej opinii jedynym istotnym mankamentem mechanicznym SF19 jest zatrzask zamka, ale tu – ze względu na to, w jaki sposób ten manipulator pracuje – nie ma możliwości poprawy. Zasadniczo w każdym pistolecie potrzeba dość sporej siły, żeby za jego pomocą zamek zrzucić. Wynika to z dwóch czynników: siłą rzeczy zatrzask musi być niewielki, a sprężyna powrotna (bo to ona w głównej mierze na niego oddziałuje) nie może być zbyt miękka, żeby broń mogła funkcjonować prawidłowo.
Działanie ostatniego z manipulatorów, czyli zwalniacza magazynka z gniazda – może nie najistotniejszego z punktu widzenia codziennego korzystania z broni, ale ważnego na zawodach, gdzie nawet setne części sekundy są ważne – również nie pozostawia nic do życzenia. Gładkie stalowe magazynki, szeroki lejek i pewnie działający zatrzask sprawiają, że na zmianie magazynka można zaoszczędzić naprawdę sporo czasu. Tę sportową różnicę da się ocenić właściwie dopiero mając w rękach podczas jednej sesji dwa pistolety: jeden zasilany z polimerowych magazynków, a drugi ze stalowych. Różnica jest tak duża, że nie trzeba być zawodowcem, by ją zauważyć.
Kupujemy czy nie?
Jeśli chcesz bezkurkowca za rozsądne pieniądze, z całkiem niezłym wyposażeniem na start (trzy 19-nabojowe magazynki w standardzie) i bez konieczności inwestowania dodatkowych środków w modyfikowanie mechanizmów wewnętrznych, to odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak.
Jako wierny fanboy pana Gastona muszę powiedzieć, że HS FS19 3.8 jest prawie świetny. I prawie zamieniłbym mojego G19 na niego. Dlaczego prawie? Bo przy tej długości lufy chciałbym pistolet z krótszym chwytem. Żeby wygodniej było go nosić. Innych wad nie widzę.
Efekty kilkukrotnego strzelania El Presidente z odległości około 15 m. Strzelanie bez wcześniejszego zapoznania się z bronią. Amunicja elaborowana 124 gr
Najwyższy i najniższy przedstawiciel rodziny SF19. Chętnie postrzelałbym z mniejszego modelu ze skróconym chwytem. Pod warunkiem, że przyjmuje pełnowymiarowe magazynki
Dziękujemy firmie BUOS, dystrybutorowi HS Produkt na rynku polskim, za użyczenie broni do testów.
Produkty marki HS Produkt dostępne są w Polsce za pośrednictwem dystrybutora, firmy BUOS.
Produkty z całej oferty dystrybucyjnej można obejrzeć i wybrać na platformie dystrybucyjnej B2B, a także odebrać w całej sieci sklepów partnerskich na terenie Polski, których lista dostępna jest tutaj.