Przejdź do serwisu tematycznego

Arsenał SAR-M14SF – Kałasznikow rodem z Bułgarii

Jedna ze znanych legend o kałasznikowie, powtarzana ściszonym głosem o trzeciej nad ranem przy wypalonym grillu i ciepłym piwie, głosi że AK znosi nawet najgorsze traktowanie. Broń rzekomo można zakopać na lata, zatopić w mule i wrzucić do bagniska, a po wyciągnięciu i otrzepaniu będzie nadal strzelała. Na dowód prawdziwości historii pokazuje się zdjęcia sfatygowanych kałaszy rodem z serca Afryki. Brzmi to nawet śmiesznie do chwili, kiedy człowiek zderza się z naprawdę pancernym AK. Na przykład bułgarskim Arsenałem SAR M14-SF.

Trochę nomenklatury

SAR M14-SF to karabinek samopowtarzalny systemu Kałasznikowa ze skróconą lufą. Na polskim rynku można kupić odmiany do amunicji 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 39. Tutaj uwaga: wszystkie modele Arsenału dostosowane do strzelania tylko ogniem pojedynczym nazywane są zbiorczo SAR, co jest skrótem od Semi-Automatic Rifle. Dopiero po tych literach następuje rozróżnienie wariantu. Odmiany wojskowe pozbawione są pierwszej litery S w nazwie. Tak zatem samoczynno-samopowtarzalny odpowiednik tej broni to AR-14SF.

AK z Bułgarii

W świecie jednorazowych przedmiotów wyrzucanych po kilku latach użytkowania wizja stworzenia broni strzeleckiej bazującej na drogich i ciężkich frezowanych komorach zamkowych, ociekającej chromem na wszystkich częściach mogących ulec zanieczyszczeniu i potraktowanej lakierem proszkowym wypalonym w czeluściach piekieł, którego nie może zarysować nawet pazur tyranozaura brzmi niecodziennie. A jednak w Europie jest producent od lat wytwarzający w ten sposób swoje klony kałasznikowa. Ba, nawet odnosi sukcesy! Nie tylko sprzedaje broń w dużej liczbie na rynkach wojskowych, ale też przebił się przez amerykańską biurokrację i dostarcza sporo cywilom w Stanach Zjednoczonych. Od 2000 roku Arsenał ma swoją filię w USA w Las Vegas.

Bułgaria nie kojarzy się większości Polaków z państwem produkującym broń strzelecką. A jeśli nawet, to nie wysokiej jakości. Tymczasem SAR-M14SF to nie jest jeszcze jedna tania wersja kałasznikowa do kupienia za przysłowiowe dwa tysiące. To jeden z najbardziej dopracowanych i wykonanych karabinków systemu AK dostępnych na rynku, w którym wprowadzono kilka ciekawych rozwiązań, o których poniżej. O ile rodzime Beryle Sport wygrywają w kategorii ergonomii przez wprowadzenie wysuwanej kolby, powiększenie przełączników i wprowadzenie zestawów szyn akcesoryjnych, o tyle jakościowo broń bułgarska jest porównywalna. A może i nawet lepsza pod pewnymi względami, szczególnie jakości pokryć.

Arsenał z Kazanłyku

Porównanie karabinków samopowtarzalnych SAR-M14SF do amunicji 7,62 mm x 39 (powyżej) i 5,56 mm x 45/.223 Remington (poniżej)

SAR M14-SF to samopowtarzalna broń systemu Kałasznikowa ze skróconą 214-mm lufą. To bliski kuzyn rosyjskiego subkarabinka AKS-74U

SAR M14-SF na strzelnicy – ta broń dostarcza wiele frajdy podczas strzelania. Cena detaliczna to 4,1 tysiąca złotych

Bułgarski karabinek częściowo rozłożony, włącznie z demontażem urządzenia wylotowego

Podobnie, jak w AKS-74U, także w bułgarskiej konstrukcji pokrywa komory zamkowej zamocowana jest na zawiasie

Spółka Arsenał zatrudniająca dzisiaj ponad 10 tysięcy osób – z czego jak się chwali 1200 to kadra techniczna – ma swoją siedzibę w południowej części 47-tysięcznego miasta Kazanłyk, ulokowanego niemal w środku Bułgarii. Przedsiębiorstwo ma długą historię sięgającą 1878 roku, kiedy to w naddunajskiej miejscowości Ruse (na samej granicy z Rumunią) powstały pierwsze zakłady naprawy i remontu artylerii. Ze względów bezpieczeństwa zakład przeniesiono w 1891 do Sofii, a w 1924 arsenał relokowano do centrum kraju. Wówczas nosił po prostu nazwę Państwowa Fabryka Broni.

Początkowo wytwarzano w nim części do armat oraz amunicję, ale stopniowo zwiększano asortyment. Od lat 1920. produkowano maski przeciwgazowe, nitroglicerynę, obrabiarki, a od lat 1950. karabinki automatyczne, celowniki optyczne i działa bezodrzutowe. W 1948 zakład otrzymał swój kod dziesiątkę w dwóch okręgach, którym znakuje swoje wyroby do dzisiaj.

Pierwszą konstrukcją strzelecką Zakładów Mechanicznych im. Fryderyka Engelsa (taką nazwę fabryka nosiła od 1964) był AK, który wytwarzano od 1958 roku. Do 1982 powstało ich w Kazanłyku ponad milion.

Początkowo wszystkie modele były po prostu produkowane na radzieckiej licencji. W latach 1971-1972 kupiono ją na wytwarzanie amunicji 9 mm x 18, w latach 1971-1973 na karabin maszynowy PK, w 1972-1974 na pistolet PM, a w 1976-1978 na czołgowy karabin maszynowy PKT. Od 1983 w Kazanłyku powstawały zestawy przeciwlotnicze ZU-23-2. W latach 1984-1986 wdrożono karabinki AK-74 i AKS-74 wraz z licencją na amunicję 5,45 mm x 39, którą kupiono w 1985-1987. Wreszcie w 1986-1987 Bułgarzy rozpoczęli produkcję 122-mm haubic samobieżnych 2S1.

Dzisiaj Arsenał wytwarza pistolety maszynowe Szipka, klony karabinków AK w najrozmaitszych odmianach i konfiguracjach do amunicji 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 39 z lufami długości 215 mm (AR-SF, AR-M4SF, AR-M14SF i AR-M7SFT), 320 mm (AR-M2F, AR-M2T/TB, AR-M52T/TB, AR-M11F, AR-M12F i AR-M8F/FB) i 415 mm (AR, AR-F, AR-M1/F/F41, AR-M52FB, AR-M5F/F41/T/TB, AR-M7F/T/SF, AR-M9/F, AR-M14F, AR-M75F). Do tego dochodzą 5,56-/7,62-mm karabinki maszynowe LMG, LMG-F i LMG-M4F i karabiny maszynowe MG, MG-1M/S/MS/MV/MN, MG-M1 i MG-T do naboju 7,62 mm x 54R i MG-M2 do amunicji 7,62 mm x 51.

Bułgarzy mają w swojej ofercie 60-mm moździerze M60MA i M60CMA, 81-mm M81MA i 82-mm M82MA, podwieszane granatniki UBGL, UBGL-1 i UBGL-30 do rosyjskiej amunicji 40 mm oraz UBGL-M6/M7/M8/M10/M16 do naboju 40 mm x 46SR, samodzielne SAGL i rewolwerowe MSGL i MSGL-L, jak też rakietowe granatniki przeciwpancerne ATGL-L i działa bezodrzutowe ATGL-H.

Arsenał produkuje także amunicję strzelecką (9 mm x 18, 9 mm x 19, 5,56 mm x 45, 7,62 mm x 39, 7,62 mm x 51 i 7,62 mm x 54R), artyleryjską (23 mm x 115, 23 mm x 152, 30 mm x 165 lądową, lotniczą i morską), granaty 30- i 40 mm oraz 40 mm x 46SR, pociski do granatników rakietowych i bezodrzutowych, amunicję moździerzową 60, 81, 82 i 120 mm, granaty ręczne (obronne i zaczepne, hukowo-błyskowe, dymne, gazowe, termobaryczne i ze środkami drażniącymi) oraz 80-mm niekierowane pociski rakietowe.

Bułgaria kontra Rosja

Dawno, dawno temu, za siódmą hałdą, za siódmym zanieczyszczonym jeziorem i za jedną żelazną kurtyną Bułgarzy – jak wszyscy w okolicy z jednym czechosłowackim wyjątkiem – posłusznie kupowali licencję na produkcję jedynie słusznych radzieckich AK. Hegemon łaskawie pozwalał wiernym sojusznikom z socjalistycznego obozu, odgrodzonego od reszty świata drutem kolczastym i polami minowymi, na samodzielne wytwarzanie produktów radzieckiej myśli technicznej, które nie imiejut anałogow w mirie.

Przez długie lata Bułgarzy produkowali kopie iżewskich oryginałów, ale od początku lat dziewięćdziesiątych broń z Kazanłyku zaczęła się powoli zmieniać i ewoluować. Wymusiła to sytuacja na rynku. Konstrukcje Arsenału przeszły podobnie daleką drogę, jaka dzieli AKM od Beryla wz. 96C. Co więcej, biorąc pod uwagę smykałkę tubylców do kontaktów handlowych, bułgarskie kałasznikowy odniosły spory sukces i nadal świetnie się sprzedają.

Nie raz i nie dwa z okolic Moskwy i Iżewska docierały gniewne medialne pomstowania na Bułgarów. Mieli rzekomo nielegalnie produkować i sprzedawać kałasznikowy na prawo i lewo, rzekomo niszcząc ich markę. Trywialna prawda była taka, że rugowali z wielu rynków oryginalnego producenta, na co ten reagował dosyć nerwowo.

Arsenał czy Arsenal?

Tutaj taka nazewnicza uwaga – zapisywana cyrylicą bułgarską nazwa spółki przełożona na polski to Arsenał. Dokładnie tak, z litera ł na samym końcu. Tyle tylko, że nikt jej w kraju nad Wisłą nie używa. Zamiast tego stosowana jest nazwa w angielskiej transkrypcji, czyli Arsenal. Dlaczego? Cóż, zdecydowana większość Polaków uważa, że zapis angielski jest zawsze lepszy i bardziej seksowny od rodzimego. Poza tym, można pewne terminy przepisać wprost z anglojęzycznego Internetu. Po co sobie łamać głowę wypracowanymi przez lata zasadami fonetycznej konwersji cyrylicy na język polski i alfabet łaciński? Dlatego można spotkać dzisiaj ludzi, którzy są przekonani, że „Kalashnikov”, „Dragunov” lub „SVD” powinno się zapisywać w taki sposób, bo przecież tak jest po angielsku, czyli poprawnie. Pytanie, czy jest sens walki z wiatrakami, skoro we wszystkich sklepach z bronią, we wszystkich wpisać poświęconych bułgarskiej broni, czy nawet w większości artykułów o konstrukcjach z Kazanłyku używa się angielskiej nazwy przedsiębiorstwa?

SAR-M14SF vs AKS-74U

Po rozłożeniu kolby karabinek mierzy 760 mm, ale nadal  to niewielka wymiarowo konstrukcja

SAR-M14SF kompletowany jest z jednym 5-nabojowym magazynkiem. Broń trafia w ręce użytkownika z prostym polimerowym łożem i nakładką na rurę gazową

Komora zamkowa karabinka z prawej strony – widoczny celownik mechaniczny, bezpiecznik, oraz zatrzask kolby i przycisk pozwalający na jej złożenie

Ciekawostką jest wyprowadzenie dźwigni bezpiecznika na lewą stronę komory zamkowej na chwyt pistoletowy. Dobrze widoczna szyna montażowa na boku

Zatrzask magazynka jest nieznacznie powiększony w porównaniu z AK, co ułatwia wymianę

Podstawa muszki w SAR-M14SF

Pewnym zaskoczeniem może być zastosowanie w bułgarskiej konstrukcji celownika przeziernikowego

Autor piszący o popularnych konstrukcjach strzeleckich, w szczególności takich które są odmianami AK lub AR, musi się zazwyczaj nieźle nakombinować. Jakimś cudem powinien znaleźć jakiś wyróżnik kolejnego klona kałasznikowa czy czarnego karabinka.

W przypadku większych producentów, którzy wprowadzają do swojej broni więcej zmian, modyfikacji czy wręcz oryginalnych rozwiązań udaje się to lepiej. Jest jednak kłopotem w przypadku tanich mutacji AK lub AR – wszystkie w zasadzie są takie same. Co gorsza, w Stanach Zjednoczonych większość części z których się je składa kupowana jest od kilku największych poddostawców. Różnice między nimi to dosłownie kosmetyka. Amerykanie, którzy lubują się w skrótach, wymyślili nawet na to termin AFAR – Another Fuckin’ AR (jeszcze jeden cholerny AR).

Na szczęście tutaj jest nieco inaczej. Choć z drugiej strony laik na pierwszy rzut oka mógłby nie odróżnić bułgarskiego SAR-M14SF od rosyjskiego AKS-74U. Obie konstrukcje to subkarabinki opracowane na bazie AK. Jedna i druga ma krótką lufę: w bułgarskim modelu mierzy 214 mm, w rosyjskim jest nieco krótsza o długości 206,5 mm. Warto pamiętać, że rosyjski model zasilany jest nabojem 5,45 mm x 39, gdy bułgarskie konstrukcje oferowane są do amunicji 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 39. Oba mają pokrywę komory zamkowej zamocowaną na zawiasie umieszczonym na obsadzie lufy. W obu przypadkach celownik umieszczony jest na pokrywie, a muszka na komorze gazowej.

Zbudowany na lata

Co wyróżnia model rodem z Kazanłyku? AKS-74U ma masę 2,70 kg, a SAR-M14SF prawie o kilogram więcej. W wersji do amunicji 7,62 mm x 39 to 3,40 kg, a w przypadku odmiany do naboju 5,56 mm x 45 aż 3,55 kg. Tyle, że rosyjski subkarabinek ma tłoczoną komorę zamkową, a bułgarski frezowaną. Czyli bardziej wytrzymałą, aczkolwiek przez to masa broni znacznie wzrosła.

SAR-M14SF zdradza więcej tajemnic, gdy przyjrzeć się mu naprawdę z bliska. Zamek i suwadło to odkuwki, nie zaś odlewy. To oznacza, że z bułgarskiego karabinka można strzelać i strzelać. Kosztem tej zwiększonej żywotności jest jednak większa masa. Drugą ciekawostką, ujawniającą wysoką jakość konstrukcji Arsenału jest chromowany skośny przewód gazowy. Ta broń naprawdę została wyprodukowana, aby trwać latami.

Kaliber, nazwa broni i producent umieszczane są podebraniu nad magazynkiem po lewej. Dla modelu do amunicji 5,56 mm x 45 napis brzmi: Cal. 5.56x45mm SAR-M14SF i poniżej Made in Bulgaria. Wyżej znajduje się kod producenta, dziesiątka w dwóch okręgach oraz numer seryjny, którego końcówka jest też powielona na pokrywie komory zamkowej, suwadle i zamku.

Łoże

Polimerowe łoże SAR-M14SF kryje w sobie aluminiowy deflektor rozpraszający ciepło podczas strzelania

Ciekawostką jest, że wewnątrz polimerowego łoża bułgarskiego karabinka mieści się aluminiowy deflektor. Pomaga on chronić chwyt przed nadmiernym rozgrzaniem podczas intensywnego strzelania. Taka mała rzecz, a jednak potrzebna. Pewnym problemem będzie znalezienie w Polsce odpowiedniego łoża i nakładki na rurę gazową do SAR-M14SF dostosowanego do mocowania dodatkowych akcesoriów. Takie model ma choćby w swojej ofercie za 190 dolarów amerykańska filia bułgarskiego przedsiębiorstwa, czyli Arsenal Inc. W sumie może się okazać, że łoże SAR-M14SF jest wymienne z tym z AKS-74U. Wówczas na rynku można znaleźć wiele pasujących zestawów łóż z szynami – wykonane z tworzywa sztucznego lub ze stopu aluminium.

Urządzenie wylotowe

Lufa ze zdemontowanym urządzeniem wylotowym. Dobrze widoczny jego zatrzask

Na pierwszy rzut oka SAR-M14SF ma odmienne urządzenie wylotowe. Bułgarzy zastosowali masywny walec z czterema frezami, dodatkowo zwiększający swoją średnicę u wylotu przez nałożoną tam nakrętkę. I tyle, nie ma on żadnych bocznych otworów, ani żadnych innych poza wylotem w kształcie lejka. Tymczasem właściciela AKS-74U zawsze wita urządzenie wylotowe w postaci dosyć absurdalnie wyglądającego walca z wetkniętym weń z przodu lejkiem o dziwnie małej średnicy. Teoretycznie ten wynalazek powinien radzić sobie z płomieniem wylotowym, ale jak wiele rzeczy wymyślonych w ZSRR działa tak sobie. AKS-74U podczas prowadzenia ognia świecił często jak latarka.

Tymczasem podczas strzelania z SAR-M14SF ze zdumieniem odkrywa się bardzo dobre działanie bułgarskiego wynalazku zawieszonego z przodu karabinka. Urządzenie wylotowe bardzo dobrze kompensuje podrzut i odrzut broni, co powoduje że jest ona bardzo stabilna nawet podczas prowadzenia szybkiego ognia. Naprawdę dobrze się z tego bułgarskiego karabinka strzela, mimo że to po prostu odmiana kałasznikowa. Krótka lufa w dodatku powoduje, że broń jest wyjątkowo poręczna.

Rozkładanie moderatora

Urządzenie wylotowe całkowicie rozłożone do czyszczenia. To rozwiązanie powoduje, że broń jest bardziej stabilna podczas strzelania

O magii SAR-M14SF decyduje właśnie owo wielofunkcyjne urządzenie wylotowe. Dzisiaj takie konstrukcje noszą popularne miano moderatorów. Zyskują na popularności od kiedy odkryła je Ameryka, a następnie spopularyzowali liczni wideoblogerzy, pełniący rolę guru dla rzesz młodych miłośników broni, a niekoniecznie strzelców.

Aby odkryć tajemnicę końcówki SAR-M14SF, trzeba urządzenie rozłożyć. Odkręcenie z lufy nie jest trudne, trzeba jedynie zwolnić zatrzask zapobiegający takiej operacji, ulokowany na podstawie muszki. Trudniej jednak rozkłada się samo urządzenie wylotowe. Umieszczona na walcu zawleczka zabezpieczająca nakrętkę nie jest łatwa do demontażu. Trzeba ją czymś podważyć i w ogóle nieco pokombinować. Po chwili jednak można się dostać do środka. A tam nie ma wiele. Po prostu stalowy lejek mocowany do przedniej części moderatora. Istotne jest to, że nie styka się on jednak bezpośrednio z wylotem lufy. Podczas strzelania część gazów wdmuchiwana jest do wnętrza walcowej obudowy i tam się rozpręża. I to wystarcza.

Kolba

Rurowa kolba SAR-M14SF jest składana na prawą stronę i ma odpowiednią długość, dzięki czemu nie ma problemu ze strzelaniem nawet ludzi o długich ramionach

Zatrzask utrzymujący kolbę w pozycji złożonej

Komora zamkowa ze złożoną kolbą. Umieszczenie zdublowanego bezpiecznika nad chwytem pozwala na bezproblemowe odbezpieczenie broni w takiej pozycji

Jeden i drugi karabinek ma składaną rurową kolbę. Tyle, że AKS-74U odchyla się ją na lewą stroną, a w SAR-M14SF na prawą. Początkowo może się to wydawać dziwne, ale trzeba pamiętać, że Rosjanie nie planowali wyposażać subkarabinków w boczną szynę montażową. Bułgarzy natomiast zakładali to od początku, stąd ta różnica. Standardowo taka szyna mocowana jest z lewej strony.

Kolba w rosyjskiej konstrukcji jest bardziej trójkątna w kształcie, gdy w bułgarskiej dopiero w połowie długości rozszerza się tworząc stopkę. Jest przy tym dłuższa od obrzynka z Rosji.

Bezpiecznik

Uważne oko dostrzeże coś dziwnego po lewej stronie chwytu pistoletowego w broni z Arsenału. Okazuje się, że Bułgarzy wzorem Izraelczyków wyprowadzili tam przełącznik rodzaju ognia lub – w przypadku samopowtarzalnego SAR-M14SF – dźwignię bezpiecznika. Po pewnym czasie można sobie tak wyćwiczyć kciuk, że karabinek da się w ten sposób bezproblemowo odbezpieczyć. Dźwignia osadzona jest na jednej osi z umieszczonym po drugiej stronie skrzydełkiem bezpiecznika. Poruszają się zatem razem, niezależnie z którego manipulatora się skorzysta. Na komorze zamkowej opisano literami położenie zabezpieczone (S) i odbezpieczone (F).

Warto też wspomnieć, że dźwignia zwalniania magazynka jest nieznacznie powiększona w porównaniu do AK, co ułatwia wymianę.

Kłopot z kolimatorem

Mimo, że SAR-M14SF to fajny karabinek to jednak ma dwie zauważalne wady. Większą i całkiem malutką. Ta większa to brak w standardzie nowoczesnych szyn akcesoryjnych. Owszem, z boku zamocowano rosyjskiego standardu szynę boczną, można tam założyć podstawę do standardu Picatinny, ale Bułgarzy zaprojektowali to tak fatalnie, że jej szczyt wypada nad celownikiem mechanicznym. Przy tym wyciąganie szyi do kolimatora na wsporniku Beryla to nic. Wiadomo już, że niektórzy rusznikarze przerabiają krótkie karabinki Arsenał w taki sposób, że odcinają celownik i przemieszają go na tylną część pokrywy komory nabojowej. W ten sposób mogą na bocznej szynie zamocować celownik optoelektroniczny na w miarę normalnej wysokości, którego da się używać.

5-nabojowy magazynek

Małą wadą jest, że karabinek sprzedawany jest tylko z 5-nabojowym magazynkiem. W przypadku modelu do amunicji 7,62 mm x 39 nie jest to problem, bo standardowe magazynki od AK/AKM pasują. Większy kłopot ma ktoś, kto zdecydował się na odmianę zasilaną nabojem 5,56 mm x 45. Choć da się kupić bułgarskie magazynki 30-nabojowe, to jednak życzliwi podpowiadają, że lepszym wyjściem jest stosowanie polskich do karabinka Beryl. Mają bez problemu pasować i dobrze podawać amunicję.

5-nabojowy magazynek do amunicji 5,56 mm x 45 jest charakterystyczny – z lewej strony ma napis .223 i wzór przypominający dwie umieszczona jedna w drugiej litery L, z drugiej takie same dwa kształty i logo Arsenału. 30-nabojowy jest bardziej tradycyjnym bułgarskim waflem, z kodem producenta ((10)) z lewej strony na górze kadłuba. Po drugiej stronie w tym samym miejscu znajduje się oznaczenie cal. 5.56×45.

SAR-M14SF 7,62 mm x 39 5,56 mm x 45
Długość lufy (mm) 215 215
Masa bez magazynka (kg) 3,40 3,55
Długość z kolbą rozłożoną (mm) 760 760
Długość z kolbą złożoną (mm) 520 520
Żywotność lufy (strzałów) 15 000 15 000
Prędkość wylotowa (m/s) 600 760/730 (M193/SS109)
Długość linii celowniczej (mm) 295 345

AK w Polsce

Porównanie zamków i suwadeł SAR-M14SF do amunicji 5,56 mm x 45 i 7,62 mm x 39

Wnętrze pancernej komory zamkowej bułgarskiego karabinka

Wizyta na strzelnicy EMJOT była też okazją do zapoznania się z innym modelem z Arsenału, pełnowymiarowym SAR-M9F z 415-mm lufą

Pytanie, czy karabinek Arsenał SAR-M14SF warto kupić? To w sumie bardzo fajna konstrukcja, dostarczająca dużo frajdy ze strzelania. Mała, krótka, poręczna, zmieści się do plecaka. Kolimatora łatwo się nie zamocuje, ale na krótkich dystansach mechaniczne przyrządy wystarczą. To nie jest pierwsza broń w kolekcji, ale może być ostatnim AK, który się kupi. Może da się bułgarską konstrukcję zajechać na strzelnicy, ale trudno to sobie wyobrazić w typowo rekreacyjnym użyciu. To model naprawdę pancerny, wojskowy do szpiku kości. Zawodów się specjalnie z tym nie wygra, bo SAR-M14SF to nie jest broń wyczynowa, choć mechanizm spustowy działa nieźle. Nie da się jednak ukryć, że przy cenie ponad cztery tysiące złotych nie jest tania w porównaniu do innych kałasznikowów. Niewątpliwie ciekawszy będzie do amunicji 5,56 mm x 45, niż do klasycznego dla AK kalibru 7,62 mm. I będzie się z niego przyjemniej strzelało.

Rynek kałasznikowów do amunicji 7,62 mm x 39 znacząco się zmniejszył. Niektórzy – patrząc na statystyki sprzedaży – twierdzą nawet, że powoli umiera, albo może już umarł. AK przestały być modne, ale przede wszystkim AK przestały być tanie. A w tej branży również cena czyni cuda. Do czasu kałasznikowy ratowała tania amunicja 7,62 mm x 39 z demobilu. Ale zapasy się wyczerpały, a ceny nabojów zrównały się z 5,56 mm x 45. Poza tym władze uznały, że naboje z pociskami PS ze stalowym rdzeniem są niezwykle groźne, przeciwpancerne niemal i ograniczyły w ten sposób rynek.

Winny jest także zalew naprawdę tanich karabinków AR. Zakazany niegdyś owoc znalazł się na wyciągnięcie ręki, a któryż Polak nie skusi się na broń kojarzoną ze wspaniałym M16? Zwłaszcza, że rynek w USA nieco podupadł, więc producenci ratują się eksportem. Większość karabinków AR w Polsce to modele sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych, a zatem powszechnie uznawane za amerykańskie. Choć tak naprawdę to części z których je poskładano mają wyraźnie dalekowschodni rodowód.

 

Dziękujemy strzelnicy EMJOT za udostępnienie karabinków Arsenał

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X