Legendarne kamuflaże zawsze pozostają w modzie, zwłaszcza te, które mimo upływu lat dalej wysoko oceniane są przez profesjonalistów. Jednym z nich jest do tej pory mało rozpowszechniony w Polsce kamuflaż Rhodesian Brushstroke. To unikatowe maskowanie wykorzystywane było pierwotnie i przede wszystkim przez Rodezyjskie Siły Bezpieczeństwa podczas konfliktu trwającego od polowy lat 60. do końca 70. „Rodezja? Nie słyszałem” – powie zapewne wiele osób pamiętających globus prezentowany na lekcjach geografii w szkole podstawowej. I nic w tym dziwnego, bo to państwo, które przestało istnieć, gdy duża część naszych czytelników jeszcze nie zdążyła zobaczyć globusa. Po trwającej około półtorej dekady wojny, podczas której rządowe siły ścierały się z dwiema grupami rebeliantów wspieranymi przez ZSRR i Chiny, walczącymi też przeciwko sobie, to postkolonialne brytyjskie państwo zmieniło nazwę na Zimbabwe.
Jak zatem doszło do tego, że państwo, które nie istnieje, wypuściło jeden z najlepszych kamuflaży na świecie? Rodezyjski kamuflaż to modyfikacja opracowanego przez Brytyjczyków podczas II wojny światowej wzoru Brushstroke. Wskazuje na to zresztą nawet nazwa. Wariant z Afryki powstał z połączenia trzech elementów: tła materiału o kolorze khaki, naniesionych na niego dużych brązowych oraz ciemnozielonych plam i charakterystycznych, wykonanych również w kolorach plam, maźnięć przypominających ślady pędzla malarza.
To zadziwiające, ale ten prosty patent sprawdził się doskonale i nadal budzi podziw! W 2000 roku Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych (USMC) podjął decyzję o opracowaniu nowego wzoru munduru maskującego. Oceniono ponoć ponad 100 dostępnych na rynku kamuflaży i najpierw wybrano ośmiu potencjalnych kandydatów, a potem zawężono ten wybór do trzech. Na podium stanął wzór Tiger Stripe, Canadian Pattern (CADPAT) oraz właśnie kamuflaż rodezyjski. Choć nie podjęto decyzji o jego wykorzystaniu (wprowadzono wtedy nowy MARPAT, oparty o CADPAT, tylko scyfryzowany) świadczy to o tym, że jego właściwości maskujące mimo upływu lat dalej pozostają w światowej czołówce. Nie dziwi to znawców, ponieważ kamuflaż rodezyjski dzięki zestawieniu kontrastowych barw i nieregularnych kształtów znakomicie optycznie deformuje zarys ludzkiej postaci, ułatwiając jej wtopienie się w tło.
Przywrócony do produkcji i sprzedaży na rynku cywilnym przez Helikon-Tex Rhodesian Brushstroke budzi zainteresowanie i staje się modny nie tylko jako ubranie do zadań specjalnych w terenie, ale też – podobnie jak niegdyś Woodland – wzór, który możemy coraz częściej spotkać w wielkomiejskich przestrzeniach. A jak spisał się na Cyprze? Zapraszam do fotogalerii.
W walizce na Cypr znalazły się spodnie Helikon-Tex popularnych wzorów: UTP, UTS oraz SFU NEXT MK2
Święto Limassol. Tak, z tym świątecznym wieńcem kwiatowym mamy coś wspólnego 🙂
Na Cyprze żyje mnóstwo dzikich kotów. Ten z niedowierzaniem przygląda się kamuflażowi z Rodezji
Nieufność minęła. Jednak dobry kamuflaż 🙂
Na razie zieleń urządzona. Żywopłot. Zdaje się, że to ma sens
Łączenie tych dwóch kamuflaży nie jest najlepszym pomysłem. Ale zrobiło się zimno, a rodezyjskim Windrunnerem Helikon-Tex nie dysponowałem. Więc które kamo lepsze…?
… Moim zdaniem oba dają radę na swój sposób
Tak, chyba w cypryjskiej przyrodzie to też się sprawdza
Nadmorskie cypryjskie skały – jak to skały, postać w większości kamuflaży na wyciągnięcie ręki
Modnie wygląda, ale jednak to inne środowisko
Palma była trochę zaschła. Ale…. Gdyby była świeżo ścięta i zielona to to chyba miałoby to sens J
W terenie zurbanizowanym z maskowaniem byłby problem, ale dalej wygląda to interesująco
Dla porównania: rodezyjski kamuflaż w lipcowej roślinności Beskidu Wyspowego
Współpraca reklamowa. Dziękujemy Helikon-Tex za dostarczenie odzieży do testów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.