6 sierpnia Państwowa Straż Pożarna (PSP) poinformowała, że do stolicy Libanu, Bejrutu, udała się grupa MUSAR (Medium Urban Search And Rescue). Ekspedycja została zorganizowana w ramach misji ratowniczej po eksplozji 2750 ton azotanu amonu (saletry amonowej), do której doszło w głównym porcie tego miasta 4 sierpnia. Dzień po tragedii Polska jako jedno z pierwszych państw zgłosiło gotowość do niesienia pomocy humanitarnej w ramach Europejskiego Mechanizmu Ochrony Ludności (EU Civil Protection Mechanism).

Państwowa Straż Pożarna wysłała do Bejrutu moduł grupy poszukiwawczo-ratowniczej MUSAR, przeznaczonej do działań na terenach miejskich w konfiguracji średniej

Państwowa Straż Pożarna wysłała do Bejrutu moduł grupy poszukiwawczo-ratowniczej MUSAR, przeznaczonej do działań na terenach miejskich w konfiguracji średniej

PSP zgłosiła gotowość do wysłania grupy MUSAR. Jest to moduł grupy poszukiwawczo-ratowniczej przeznaczonej do działań na terenach miejskich w konfiguracji średniej. Składa się z 39 ratowników i 4 psów ratowniczych. Do składu dołączyli specjaliści ratownictwa chemicznego. Grupą dowodzi st. bryg. Mariusz Feltynowski, kierujący wcześniej działaniami ratowniczymi w czasie misji po trzęsieniach ziemi na Haiti (2010) i w Nepalu (2015). 

Podczas odprawy 5 sierpnia przed wylotem do Libanu, nadbryg. Andrzej Bartkowiak, komendant główny PSP, powiedział, że do Bejrutu leci zespół najbardziej doświadczonych chemików. Grupa strażaków wyleciała do Libanu samolotem rejsowym B787 Dreamliner Polskich Linii Lotniczych LOT z lotniska Warszawa-Okęcie im. Fryderyka Chopina po godzinie 23.00. Wylądowali w Bejrucie przed godz. 3.00 nad ranem, 6 sierpnia. Jak dotąd pomoc humanitarną zadeklarowały również m.in. Izrael, Rosja i Niderlandy 

Wybuch w Bejrucie 
Według najnowszych informacji w wybuchu zginęło co najmniej 137 osób, zaginionych jest ponad 80 kolejnych, a ponad 5000 zostało rannych. Według gubernatora Bejrutu, Marwana Abbouda, dach nad głową straciło ponad 300 000 z 361 366 mieszkańców miasta (metropolia liczy ok. 2,2 mln mieszkańców). 

Do eksplozji doszło 4 sierpnia o godz. 18:08:18 czasu lokalnego po pożarze w hangarze nr 12, w którym od sześciu lat składowano 2750 ton azotanu amonu. Według ekspertów pożar, który był przyczyną detonacji saletry, nastąpił w wyniku zapalenia się kontenera z fajerwerkami, który również znajdował się w hangarze. Doszło do tego w wyniku prac spawalniczych przy jednym z otworów budynku. 

Według szacunków eksplozja saletry miała ekwiwalent 1,1 kT trotylu (4,6 TJ) i wywołała wstrząs sejsmiczny o magnitudzie 3,3 stopnia. W epicentrum powstał krater o średnicy ok. 120 m. Wybuch był odczuwalny w odległości nawet 240 km w północnym Izraelu i na Cyprze. Wstępne szkody w infrastrukturze oszacowano na 10-15 mld USD (37-56 mld zł). 

Podmuch zniszczył port, terminal zbożowy i rejon w jego pobliżu. Uszkodzenia budynków i mienia zanotowano w ponad połowie stolicy Libanu. Największe w promieniu 10 km od epicentrum. Trzy szpitale zostały zniszczone. Dwa kolejne poważnie uszkodzone. 90% hoteli w mieści zostało uszkodzonych. Ciężkie uszkodzenia budynków ambasad zgłosiły Argentyna, Australia, Finlandia i Cypr, mniejsze – Republika Korei, Kazachstan, Rosja, Rumunia i Turcja.

Grupa zadaniowa PSP składa się z 39 ratowników i 4 psów ratowniczych oraz specjalistów ratownictwa chemicznego. / Zdjęcia: Państwowa Straż Pożarna

Grupa zadaniowa PSP składa się z 39 ratowników i 4 psów ratowniczych oraz specjalistów ratownictwa chemicznego. / Zdjęcia: Państwowa Straż Pożarna

Dużą część siły wybuchu przyjął drugi największy w Bejrucie elewator zbożowy (mieszczący 120 tys. t zboża; w chwili wybuchu znajdowało się tam ok. 15 tys. t), znajdujący się tuż obok hangaru nr 12. Budynek zasłonił m.in. korwetę rakietową BNS Bijoy (F35), typu Castle marynarki wojennej Bangladeszu (Bangladesh Nou Bahini), wydzieloną do Sił Tymczasowych ONZ w Libanie. Mimo to dwudziestu jeden członków załogi zostało rannych, w tym jeden ciężko. Uszkodzone został także statki cywilne: pasażerski Orient Queen, statek do transportu żywego inwentarza Jouri oraz statki transportowe Mero StarRaouf H

Azotan amonu składowano w porcie w Bejrucie od 2014. Zapas pochodził ze statku transportowego MV Rhosus, który idąc pod banderą Mołdawii 23 września 2013 opuścił gruziński port w Batumi z 2750 tonami saletry na pokładzie i udał się w rejs do portu Beira w Mozambiku. 

Statek zatrzymał się w Bejrucie z powodu awarii silnika. Po inspekcji otrzymał zakaz kontynuowania rejsu. Załogę stanowiło 9 osób: 1 Rosjanin i 8 Ukraińców. Część z nich (5 Ukraińców) została zwolniona po interwencji konsula ukraińskiego. 

Gdy właściciel statku zbankrutował, czarterująca go spółka, która należąła do rosyjskiego biznesmena Igora Grechuszkina, zrzekła się ładunku. Ten został następnie decyzją libańskiego sądu został przeniesiony do hangaru nr 12. 

Urzędnicy portowi kilkukrotnie (27 czerwca i 5 grudnia 2014, 6 maja, 20 maja i 13 października 2016 oraz 27 października 2017) zwracali się do sądu z prośbą o decyzję w sprawie dalszego losu niebezpiecznego ładunku. Proponowano przetransportowanie saletry w inne, bezpieczniejsze miejsce, przekazanie jej siłom zbrojnym lub odsprzedanie lokalnemu producentowi materiałów wybuchowych. Do dnia katastrofy nie podjęto jednak żadnych działań. 

Wybuch w Bejrucie jest porównywalny z katastrofami w składach i na statkach z azotanem amonu w chińskim Tiencin 12 sierpnia 2015 (800 t saletry; 173 ofiary, 800 rannych), Tuluzie 22 września 2001 (ok 400 t saletry; 22 ofiary, 660 rannych) oraz amerykańskich West 17 kwietnia 2013 (240 t saletry i 50 t amoniaku; 15 ofiar, ponad 160 rannych) i Texas City 16 kwietnia 1947 (ok. 2300 t saletry; 581 ofiar, 8485 rannych) – oba zdarzenia miały miejsce w Teksasie.