Wielu kwestionowało i kwestionuje do tej pory zakupy dokonywane przez nowo formowane Wojska Obrony Terytorialnej, mimo że dzięki nim do uzbrojenia trafiły konstrukcje długie lata wstrzymywane lub wręcz blokowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej z powodów pozamerytorycznych. Upierają się, powołując się na rzekome przykłady z innych państw, że tego rodzaju formacje powinny mieć stary sprzęt przechodzący z regularnych sił w ręce ochotników. Zapominają przy tym, że o atrakcyjności służby decydują takie detale, ale też nie rozumiejąc systemu rodzimego zakupowego. Ten zaś zakłada duże zakupy na początku, a następnie używanie raz nabytego sprzętu przez lata.
Tylko standardowy
Sprowadzając to do przykładu broni strzeleckiej, w 2017 roku Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej stało się gestorem na broń modułową. Następnie korzystając z możliwości szybkiego zakupu przez Wojska Specjalne, zamówiło dużą partię karabinków standardowych Grot C16 FM-M1 (MSBS-5,56KA0) w układzie klasycznym. Każdy kupowany był wraz z nożem-bagnetem.
O ile wówczas nie zakończono jeszcze rozwoju subkarabinka Grot C10 FB-M1 i karabinka podstawowego w układzie bezkolbowym Grot B16 FB-M1, o tyle w 2017 nie zdecydowano się na zakup granatnika podwieszanego GP. A badania kwalifikacyjne zakończono razem z Grotem C16 FB-M1. Tym samym w uzbrojeniu powstała luka. Jest to wyraźnie widoczne obecnie, gdy część z karabinków została przekazana do Wojsk Lądowych.
W efekcie spadochroniarze czy powietrzni kawalerzyści zmuszeni zostali do wprowadzenia do drużyn piechoty dwóch karabinków – Grota jako podstawowego uzbrojenia i Beryla z podwieszonym granatnikiem ZMT wz. 1974 Pallad lub ZM DEZAMET GPBO-40. W zasadzie to używany jest jeszcze Mini Beryl, bo subkarabinków MSBS-5,56 jeszcze też nie ma. O ile na zakończenie badań tego ostatniego trzeba będzie poczekać przynajmniej do końca 2020 roku, o tyle granatnik GP jest gotowy, wdrożony i wystarczy go jedynie kupić. Trwają obecnie analizy w Wojskach Obrony Terytorialnej ile tych konstrukcji jest potrzebnych i kiedy zostaną zamówione. Cena granatnika jest, co ciekawe, niższa niż cena Grota w pełnym ukompletowaniu dla Wojska Polskiego.
Tytanowe początki
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce siły zbrojne pewnego średniej wielkości państwa, wzorem innych okolicznych wojsk, postanowiły stworzyć zestaw nowego uzbrojenia i wyposażenia żołnierza piechoty. Taki na miarę dwudziestego pierwszego wieku, aby i czym pochwalić się było można, a i może czymś ciekawym błysnąć. Poza tym, ówczesna moda po prostu nakazywała rozpocząć prace nad podobnymi rozwiązaniami.
System nazwano Tytanem. Wbrew pierwszym mitologicznym skojarzeniom miano zestawu pochodzi od lekkiego metalu, nie zaś greckich olbrzymów, poprzedników bogów olimpijskich. Ideę indywidualnego systemu walki nazywanego jak świat długi i szeroki żołnierzem przyszłości (future soldier) skserowano oczywiście od Amerykanów. Oni sami pomysł zaczerpnęli bardziej z popkultury i fantastyki, niż realnym potrzeb na polu walki. Być może dlatego do tej pory sami całościowego zestawu do wyposażenia nie wprowadzili. Na dobrą sprawę udało się to jedynie Francuzom i Niemcom.
Trzeba dodać, że polski program rozpoczął się w 2007. Od tego czasu zdążyło minąć dwanaście lat i czterech kierowników projektu. Tytan miał finiszować na początku 2020 roku, aby godnie wpisać się w datę pierwszego wydania gry fabularnej Cyberpunk. Jednak wszystko wskazuje na to, że na rodzimego żołnierza przyszłości przyjdzie żołnierzom teraźniejszości jeszcze trochę poczekać. Urodzeni w 2007 roku mogą w tym czasie ukończyć szkoły i pozakładać rodziny, a także doczekać się własnych potomków.
Uzbrojenie w przyszłości
Próby strzelania z wykorzystaniem 40-mm granatnika podwieszanego GP zamocowanego na subkarabinku Grot C10 FB-M1
Elementem każdego szanującego się systemu modernizacji uzbrojenia i wyposażenia żołnierza była rzecz jasna futurystyczna, a przynajmniej mocno zmodernizowana broń strzelecka. W ramach niektórych bardziej kosmicznych pomysłów miała nawet artyleryjska czy rakietowa. Pierwsze plany zakładały bowiem, że futurystyczny piechur poza mniej czy bardziej karabinoidalnym wielozadaniowym miotaczem będzie też uzbrojony w miniaturowe samonaprowadzające się pociski rakietowe. Do dzisiaj na niektórych targach zbrojeniowych straszą manekiny poprzebierane w stroje rodem z gier wideo, dzierżące w silnych dłoniach z tworzywa sztucznego konstrukcje przypominające skrzyżowanie kuchennego mopa z designerskim ekspresem do kawy.
Nie inaczej losy zaawansowanego indywidualnego systemu walki Tytan potoczyły się w Polsce. Tutaj również podsystem uzbrojenia miał obejmować – i wedle planów nadal obejmuje – dużą liczbę rozmaitych konstrukcji strzeleckich. W 2007 zakładano nawet, że podstawowym orężem rodzimego żołnierza przyszłości miał zostać karabinek-granatnik.
Początkowo był to nawet ambitny projekt sklejenia samopowtarzalnego granatnika kalibru 30-40 milimetrów z programowalną amunicją z podwieszonym karabinkiem automatycznym kalibru 5,56 mm. Ponownie wzorem Amerykanów, którzy wówczas już z ogromnym brakiem entuzjazmu kończyli podobny projekt hybrydowego granatnika-karabinka XM29 OICW.
W mocarstwie wciśniętym między Odrę a Bug skończyło się to projektem nazwanym Neon. Czyli pokraczną konstrukcją, w której nad Berylem umieszczono ogromniasty granatnik do amunicji 40 mm. Wizualnie pasowało to bardziej do opowiadań Lema z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, niż wizji przyszłości. Takim orężem mógłby pilot Pirx polować na górniczego robota Setaura, który uległ awarii na Księżycu w znanym opowiadaniu.
Całość sprawdzono na stanowisku badawczym i niemal natychmiast zapomniano. Nawet powstała skorupa z tworzywa, w której umieszczono dwa główne elementy. Może ktoś za dwieście lat natrafi na jej zakurzone resztki w zapominanym magazynie Zakładów Metalowych DEZAMET lub w podziemiach warszawskiego Instytutu Mechaniki Precyzyjnej i będzie zastanawiał się, jakiego rodzaju kult przodków stworzył taki obiekt?
Karabinek-granatnik
Michał Sułowski, konstruktor prowadzący odpowiedzialny ze strony Łucznika za rozwój granatnika jednostrzałowego
Po powrocie z kosmosu na rodzimą planetę okazało się jednak, że może i rodzimy żołnierz przyszłości zostanie uzbrojony w karabinek-granatnik, ale w pierwszym etapie tak trochę mniej futurystyczny. Tym razem podstawowym orężem polskiego piechura XXI wieku miała zostać bardziej konwencjonalna broń. Może nie tak do końca, bo jednak modułowa, ale zawsze. Po prostu każdy polski tytanowy wojownik miał mieć karabinek z podwieszonym 40-mm granatnikiem. Jak żołnierz przeszłości, którego uzbrajano w AKM z podwieszonym Palladem. Ten pomysł wprowadzono w 2012 roku, kiedy to po pięciu latach zaawansowanych prac stworzono założenia taktyczno-techniczne dla zintegrowanego indywidualnego systemu walki Tytan.
W międzyczasie Wojskowa Akademia Techniczna (WAT) we współpracy z Fabryką Broni Łucznik-Radom rozwijała od grudnia 2007 roku Modułowy System Broni Strzeleckiej kalibru 5,56 mm (MSBS-5,56). Pomimo wyrazu wojskowa w nazwie uczelni, oddziaływanie pomysłów WAT na Siły Zbrojne RP bywa różne. Początkowo projekt MSBS-5,56 był po prostu jednym z setek pomysłów, które pojawiają się w takich placówkach naukowych. Jednak ambitne kierownictwo projektu dopięło swego i udało się przekonać mundurowych planistów i decydentów, aby modułowe uzbrojenie strzeleckie wprowadzono do Tytana. Wówczas wydawało się to świetnym pomysłem, który miał wiązać uczelnię, przemysł i wojsko. Nie trzeba dodawać, że dzisiaj robi się wszystko aby elementy Tytana z programu wyciągnąć, bo jedynie w taki sposób mają szansę na zaistnieje w Wojsku Polskim?
Graficzne przymiarki
Pierwsze wizualizacje przedstawiające wygląd demonstratorów technologii karabinków MSBS-5,56 w układzie klasycznym i kolbowym z podwieszonym granatnikiem jednostrzałowym GPBO-40
W 2010 zaczęły się pojawiać rysunki przedstawiające nową bryłę MSBS-5,56, ale nadal z podwieszonym granatnikiem GPBO-40 systemu SBAO-40 produkowanego przez ZM DEZAMET
Początkowo w rozwoju koncepcji i demonstratorów MSBS-5,56 o podwieszanym granatniku do amunicji 40 mm x 46SR nikt nie myślał. Kiedy już ktoś zaczął, to już na wstępie odrzucił wizję podczepienia do nowego karabinka starszych modeli produkowanych przez Zakłady Mechaniczne Tarnów: wz. 1974 Pallad do rodzimej używanej jedynie w Polsce amunicji 40 mm x 47SR oraz jego odmiany GP 2001 strzelającej nabojem 40 mm x 46SR.
Dlatego na pierwszych rysunkach przedstawiano bryłę demonstratora modułowych karabinków w układzie klasycznym i bezkolbowym z granatnikiem GPBO-40 (systemu SBAO-40) produkowanym przez Zakłady Metalowe DEZAMET. I tak jakoś dziwnym trafem zaprojektowanym przez Wojskową Akademię Techniczną, a nawet ten sam zespół, który pracował na MSBS-5,56.
Broń ta zaprojektowana jednak została do mocowania do karabinków wz. 96 Beryl i AKM. Niezbyt komponowała się z wyglądem nawet demonstratora MSBS-5,56. Zestaw byłby nieporęczny zarówno do noszenia, jak i strzelania. Wyglądało to nawet bardziej pokracznie od projektu Neon, co można zobaczyć na wizualizacjach. Szczególnie wizja ogromnego i ciężkiego GPBO-40 zawieszonego na lufie bezkolbowego demonstratora MSBS-5,56B i zaczepie do bagnetu budziła spory uśmiech politowania. Nieco lepiej całość wyglądała pod modelem klasycznym.
Po zmianie bryły modułowej broni, która doprowadziła do obecnego wyglądu karabinka Grot próbowano rysować nowy model z granatnikiem podwieszanym rodem z Nowej Dęby. Naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej stawali na głowie, aby wkomponować GPBO-40 i jego łoże do nowej konstrukcji. Poddali się w roku 2010. Im bardziej zaawansowany był projekt nowej rodziny karabinków tym bardziej stawało się oczywiste, że dotychczasowe granatniki podwieszane nie będą pasować do powstającej bryły. Wówczas to podjęto decyzję o rozpoczęciu prac nad nowym, lepszym, a przede wszystkim bardziej ergonomicznym i wizualnie atrakcyjnym modelem. Miał występować w odmianie podwieszanej, ale też samodzielnej.
Papier, nożyce, broń
Pierwsze kartonowo-piankowe makiety nowej bryły MSBS-5,56, które po latach ujrzały światło dzienne jako karabinki modułowego systemu
W 2010 roku w ścisłej współpracy z konstruktorami broni z Wojskowej Akademii Technicznej czteroosobowa grupka wynajętych przez uczelnię młodych zapaleńców (kierował Adam Gawron, a w jej skład weszli Grzegorz Misiołek, Bartosz Stefaniak i Maciej Sajdak) otoczona replikami wiatrówek ASG i rysunkami z Internetu próbowała w pocie czoła z tworzywa, pianki, role papieru, styropianu i zwojów taśmy klejącej stworzyć najbardziej optymalny kształt zewnętrzny nowej polskiej broni. A jednocześnie zamienić makietowe ulepki na krzywe w programach CAD/CAM.
Silna potrzeba kopiowania najlepszych na świecie rozwiązań amerykańskich doprowadziła ich do skupienia swojej uwagi na ówczesnym hicie strzeleckim. Powtarzana do dzisiaj legenda brzmi, że karabinek Magpul Masada powstał w kilka tygodni, a jego opracowaniu towarzyszyły niezwykłe znaki na niebie i na ziemi. Nie da się ukryć, że ówcześni właściciele naprawdę świetnie radzili sobie na polu marketingu. Dzisiaj mają już tyle produktów i to jednak z bliższej im branży tworzyw sztucznych, że nie muszą sobie radzić aż tak dobrze.
W każdym razie futurystyczna modułowa konstrukcja zapłodniła nie tylko polską wyobraźnię. Projekt spółki, która nie miała pojęcia o tworzeniu broni, a całość była jedynie wprawką inżynierską młodego i sympatycznego byłego żołnierza, udało się sprzedać gigantom. Planowano, że karabinek nazwany ACR (Advanced Combat Rifle) będzie sprzedawany na rynku cywilnym pod marką Bushmaster, a wojskowym jako Remington. Dopracowanie broni, a w zasadzie opracowanie jej od początku zajęło wiele lat. Do tej pory nie pojawiły się obiecane na wstępie moduły. Mający zmienić reguły rynkowej gry ACR w zasadzie z trudem na rynku egzystuje. Warto dodać, że do rodzimego Grota w państwowym Łuczniku opracowano już więcej wymiennych zespołów, niż powstało w ojczyźnie turbokapitalizmu w prywatnym zakładzie.
Niezwykły granatnik
Zaprzyjaźniony redaktor Leszek Erenfeicht pozujący z makietą granatnika podwieszanego pod bezkolbowym karabinkiem MSBS-5,56B w sierpniu 2010 roku. Dobrze widoczne składanie się do strzału z wykorzystaniem trójkątnego chwytu
Bryła granatnika podwieszanego GP ujawnionego w 2010 roku
Rysunek pokazujący, jak dobrze nowa 40-mm broń komponuje się z bryłą karabinków MSBS-5,56 niezależnie od układu konstrukcyjnego
Wizja szkieletu z kolbą do którego podwieszony został granatnik GP. Została zrealizowana jedynie w postaci wydruku 3D
MSBS-5,56K w układzie klasycznym z podwieszonym GP. Granatnik ma lufę otwieraną do ładowania na lewą stronę, co pozwala na stosowanie amunicji 40 mm x 46SR NATO dowolnej długości. Masa broni to jedynie 1,20 kg. Wylot lufy osłonięto gumową nakładką zabezpieczającą
Pierwszy model granatnika GP z łożem w docelowej postaci, do którego do doprowadzono. Przesunięcie języka spustowego jak najdalej w stronę wylotu lufy oraz trójkątny chwyt kryjący mechanizm spustowo-uderzeniowy umożliwiły uzyskanie bardzo krótkiej i zwartej konstrukcji
Do niezwykłych kształtów karabinka Masada pasował jeszcze bardziej niezwykły granatnik. I ten faktycznie zaskoczył, kiedy 23 listopada 2010 roku (a wcześniej nieoficjalnie w sierpniu 2010 roku podczas konferencji poświęconej postępom prac nad MSBS-5,56) przedstawiciele Wojskowej Akademii Technicznej ujawnili wygląd nowej jednostrzałowej konstrukcji w postaci samodzielnej i podwieszanej. Jednocześnie poinformowano, że bryła broni uzyskała ochronę prawną w postaci świadectwa rejestracji dla zarejestrowanego wzoru wspólnotowego w państwach Unii Europejskiej.
Konstruktorzy Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej kalibru 5,56 mm z Wojskowej Akademii Technicznej stanęli przed podobnym problemem, jak twórcy innych karabinków. Zostali zmuszeni do zaprojektowania granatnika dopasowanego do własnej konstrukcji. Warto zwrócić uwagę, że przy rozwijaniu nowej broni strzeleckiej nie jest to niespotykane.
Tak samo pod koniec lat 1990. Belgowie z FN Herstal po ustaleniu docelowego kształtu zewnętrznego 5,56-mm karabinka automatycznego F2000 musieli skonstruować pasujący do jego bryły granatnik podwieszany FN GL1. Bazowali na tym modelu podczas tworzenia modułowego granatnika FN40GL występującego w trzech odmianach: samodzielnej (FN40GL-S), podwieszanej pod karabinek SCAR-L (FN40GL-L) i mocowanej pod karabinem SCAR-H (FN40GL-H).
Okazało się, że ujawniony granatnik ma niecodzienną konstrukcję, w której język spustowy wraz z jego osłoną przesunięto maksymalnie do przodu. Osadzono go niemal u wylotu lufy. Skróciło to długość broni, której układ zaczyna przypominać bezkolbowy. Zdecydowano się na takie rozwiązanie, aby podwiesić ten sam granatnik pod karabinek klasyczny i bezkolbowy, w taki sposób aby w jak najmniejszym stopniu przeszkadzał użytkownikowi. Miał zapewniać najlepszą ergonomię i funkcjonalność, a jednocześnie komponować się z bryłą MSBS-5,56.
Inaczej, niż w wielu innych granatnikach zdecydowano się zrezygnować z pionowego chwytu pistoletowego i zastąpić go trójkątnym i pochylonym pod dużym kątem. To bardziej ergonomiczne rozwiązanie podczas długotrwałego noszenia karabinka-granatnika o zwiększonej masie. Chwyt pionowy obciąża bowiem nadgarstek nienaturalnym wygięciem. Trójkątny chwyt pomaga również w strzelaniu. W przypadku prowadzenia ognia z granatnika, biorąc pod uwagę trajektorię lotu 40-mm pocisków, lufa broni zawsze jest podniesiona do góry a zatem dłoń zyskuje wówczas dobre podparcie.
Długość lufy granatnika wynosiła 215 mm, a masa nowej konstrukcji zgodnie z założeniami nie miała przekraczać 1,38 kg. Granatnik wyposażono w lufę odchylaną na zawiasie na lewą stronę broni. Umożliwiało to jego załadowanie nabojami 40 mm x 46SR dowolnej długości, łącznie z długimi specjalnymi (oświetlającymi czy obserwacyjnymi).
Broń miała mechanizm uderzeniowy typu kurkowego z kurkiem wewnętrznym i mechanizm spustowy z samonapinaniem, uniemożliwiający oddanie strzału dopóki spust nie zostanie w pełni ściągnięty. W przypadku wystąpienia niewypału, spust podwójnego działania ma pozwolić na ponowną próbę zbicia spłonki granatu po naciśnięciu języka spustowego. Podobnie, jak granatniki rozwijane w ramach SBAO-40, nowy granatnik miał zewnętrzny bezpiecznik nastawny. Zapobiegał strzałom przypadkowym i unieruchamiał język spustowy. Wyposażono ją w dwa bezpieczniki wewnętrzne: samoczynny (zapobiegający uderzeniu kurka w iglicę, kiedy język spustowy nie jest ściągnięty) oraz chroniący przed strzałem w przypadku nieprawidłowego zaryglowania lufy. Skrzydełka bezpiecznika rozmieszczono symetrycznie po obu stronach granatnika, nad spustem. W przednią część osłony spustu wkomponowano przycisk zatrzasku, otwierający granatnik do ładowania.
Początkowo zakładano integrację granatnika z łożem uniwersalnym, dostosowanym zarówno do karabinków klasycznych, jak i bezkolbowych MSBS-5,56. W wersji samodzielnej łoże to miało być mocowane do szkieletu z wysuwaną kolbą, wyposażonego w dodatkową grzbietową szynę montażową. W przedniej części szkieletu umieszczono chwyt przedni, którego mocowanie otacza lufę.
Docelowy GP
Nowy granatnik GP podwieszony pod karabinkiem Grot C16 FB-M2. Konstrukcja została pozbawiona skośnego chwytu przedniego, przy strzelaniu jego rolę pełni magazynek lub jego gniazdo
Rzadkie w praktyce składanie się do strzelania z granatnika w postawie stojącej. Najczęściej strzelec klęczy lub stoi ukrywając się za przeszkodą
Docelowy granatnik podwieszany GP z łożem dostosowanym do modelu klasycznego
Broń z lufą otwartą na lewą stronę do ładowania
Granatnik GP może być mocowany do wszystkich odmian kolbowego karabinka Grot, nawet wersji z 10-calową/254-mm lufą
Wykonano 20 modeli bezkolbowego granatnika GP. Pomimo niezwykłego wyglądu okazało się, że w praktyce komponowanie się konstrukcji z karabinkami MSBS-5,56, w szczególności z modelem klasycznym jest dyskusyjne. O ile granatnik świetnie pasował do broni bezkolbowej, o tyle Wojsko Polskie zainteresowane jest głównie klasyczną odmianą. Poza tym w wyniku badań okazało się, że rozmieszczenie i niezawodna praca mechanizmów nie spełniała oczekiwań. Dlatego granatnik przeprojektowano, wracając do bardziej klasycznego wyglądu.
Konstruktorem prowadzącym ten projekt ze strony Fabryki Broni Łucznik-Radom jest Michał Sułowski. W porównaniu ze wcześniejszym modelem nowy GP jest znacznie bardziej utechnologiczniony. Sama komora spustowa jest osobnym, dołączanym zespołem.
W międzyczasie Łucznik musiał rozwiązać innego rodzaju problem. Zakłady nigdy nie produkowały luf kalibru 40 mm, a wszystkie dotychczas używane zostały dostarczone przez Zakłady Metalowe Dezamet. Trafiły one do większości GP. Dopiero od niedawna Fabryka Broni opanowała, przy wykorzystaniu maszyny podwójnego zastosowania, także wytwarzanie luf kalibru 40 mm. Początkowo nawet były to lufy dwuczęściowe. Od tego czasu zakład jest pod tym względem samowystarczalny.
Powstało 20 modeli, 20 prototypów oraz 50 granatników serii próbnej. Z ostatniej partii pięć przeznaczono do badań w ramach programu RAWAT, w ramach którego powstaje bezkolbowy karabinek-granatnik. Tym samym zakończony zostanie rozwój podstawowej broni dla zintegrowanego systemu żołnierza przyszłości Tytan. Niestety obieg dokumentów z Inspektoratem Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej spowodował, że same badania będą o ponad pięć miesięcy opóźnione. To już powoli tradycja, takie same biurokratyczne problemy miały miejsce wcześniej. Wówczas badania karabinka podstawowego i czekanie na odpowiedź Inspektoratu zajęło rok.
Badania modeli granatnika podwieszanego rozpoczęły się 10 stycznia 2014 i zostały zakończone 11 sierpnia 2015 roku. 11 października 2017 zakończono badania kwalifikacyjne karabinka standardowego MSBS-5,56K, granatnika podwieszanego GP oraz noża-bagnetu. Stało się to kilka dni przed ustalonym terminem 16 października. 15 listopada 2017 roku Szef Inspektoratu Uzbrojenia MON zatwierdził pozytywny wynik badań. Formalnie to wszystkie elementy składały się na karabinek-granatnik Grot C16G FB-M1.
Charakterystyka
Granatnik podwieszany (widok z lewej strony): 1 – zespół lufy, 2 – celownik mechaniczny, 3 – szkielet z łożem, 4 – komora spustowa, 5 – bezpiecznik, 6 – język spustowy, 7 – dźwignia mechanizmu zamykającego lufy
Granatnik podwieszony pod karabinek Grot
40-mm granatnik podwieszany GP jest jednostrzałową, nieautomatyczną bronią indywidualną przeznaczoną do zwalczania i obezwładniania siły żywej, niszczenia urządzeń technicznych, budynków, środków ogniowych, pojazdów lekko opancerzonych, stawiania zasłon dymnych i oświetlania terenu. Z granatnika strzela się ogniem pojedynczym, torami płaskimi do celów odkrytych znajdujących się na odległościach od 50 do 400 m.
GP jest dostosowany dla strzelców prawo- jak i leworęcznych przez symetryczne rozmieszczenie manipulatorów. We wlotowej części lufy umieszczono dwa podcięcia, umożliwiające ręczne (w miarę potrzeby) wyciągnięcie łuski z komory nabojowej.
Granatnik składa się z pięciu zespołów: lufy, szkieletu, komory spustowej, łoża i celownika mechanicznego. Broń ma mechanizm uderzeniowy z układem iglicznym i mechanizm spustowy wyłącznie z samonapinaniem.
Przed strzałem przypadkowym chroni bezpiecznik nastawny, którego skrzydełka umieszczono po obu stronach komory spustowej. W położeniu broń zabezpieczona blokowany jest mechanizm spustowy. Bezpieczeństwo podczas użytkowania zapewnia także bezpiecznik samoczynny umożliwiający napięcie iglicy tylko przy ściągniętym języku spustowym.
W granatniku zastosowano otwarte mechaniczne przyrządy celownicze w postaci muszki i szczerbinki. Umieszczono je na zamontowanym obrotowo ramieniu celownika. Sam celownik jest skalowany od 50 do 400 metrów. Górną część ramienia celownika ukształtowano w postaci szyny akcesoryjnej standardu STANAG 4694/NAR (NATO Accessory Rail). Umożliwia to zamocowanie tam miniaturowych optoelektronicznych przyrządów celowniczych.
Jednostrzałowy granatnik podwieszany GP
Amunicja | 40 mm x 46SR LV |
Masa | 1,5 kg |
Długość | 295 mm |
Szerokość (z celownikiem) | 92 mm |
Wysokość | 142 mm |
Długość lufy | 200 mm |
Skok bruzd | 1200 mm |
Liczba bruzd | 6 |
Prędkość początkowa pocisku | 78 m/s |
Donośność | 350 m |
Szybkostrzelność teoretyczna | 5-7 strz./min. |
Lufa
Zespół lufy: 3 – dolny wspornik szkieletu, 4 – lufa, 5 – wycięcie do wyciągania łusek, 6 – rygiel tulei ryglowej, 7 – występ ryglowy, 8 – obejma lufy, 9 – oś lufy, 11 – okładzina lewa, 12 – okładka, 17 – wycięcie współpracujące z zapadką i 18 – kołek mocujący granatnik do karabinka
GP otwarty do ładowania
Zespół lufy składa się z lufy z przewodem bruzdowanym zawierającej u wlotu tuleję ryglową, a u wylotu obejmę. Tuleja ryglowa ma na obwodzie dwa przeciwległe płaskie występy i rygiel usytuowany centralnie z lewej strony. Dolny występ wyróżnia boczne wzdłużne wycięcie współpracujące z zapadką mechanizmu zamykającego. U wlotu lufy umieszczono dwa wycięcia przeznaczone do ręcznego wyciągania łuski z komory nabojowej. Na lufie umieszczono okładzinę lewą z tworzywa sztucznego i nakładkę wykonaną z gumy wulkanizowanej. Lufa jest połączona ze szkieletem obrotowo, za pomocą pionowej osi osadzonej w otworach występów bocznych szkieletu i obejmy lufy. Takie połączenie umożliwia otwieranie lufy na bok do załadowania. Na osi umieszczono sprężynę do samoczynnego otwierania lufy po odryglowaniu.
Szkielet
Zespół szkieletu: 1 – szkielet, 2 – górny wspornik, 10 – okładzina prawa, 13 – nakładka lufy, 14 – okładzina dolna, 15 – płyta oporowa i 16 – sprężyna osi lufy
Granatnik w widoku z prawej strony
Zespół szkieletu granatnika łączący wszystkie wymienne zespoły i elementy w całość. Składa się z: płyty oporowej (pełniącej funkcję zamka) oraz wspornika górnego i dolnego. Wsporniki są w przedniej części połączone ze sobą. Mają boczne występy z otworami do mocowania obejmy lufy za pomocą pionowej osi. Płyta oporowa ma z lewej strony występ ryglowy współpracujący z ryglem tulei ryglowej lufy.
W położeniu zamkniętym lufa jest blokowana zapadką mechanizmu zamykającego umieszczoną pod dolnym wspornikiem szkieletu. We wsporniku górnym wykonano cztery gwintowane otwory do połączenia szkieletu z łożem granatnika. W tylnej części szkieletu za płytą oporową znajdują się ścianki boczne służące do montażu mechanizmu zamykającego lufę oraz mechanizmu spustowo-uderzeniowego. Wykonano w nich otwory służące do zamocowania okładziny prawej, okładki oraz kołka mocującego do połączenia granatnika z karabinkiem. We wsporniku dolnym wykonano dwa gwintowane otwory do zamocowania okładziny dolnej.
Komora spustowa
Zespół komory spustowej; 1 – mechanizm spustowy, 2 – mechanizm uderzeniowy, 3 – mechanizm zabezpieczający 4 – korpus, 5 – regulacja siły bezpiecznika, 6 – występ zabezpieczający, 7 – obudowa komory spustowej
Komora spustowa GP połączona ze szkieletem
Zespół komory spustowej łączy w sobie trzy rodzaje mechanizmów: mechanizm spustowy działający wyłącznie z samonapinaniem; mechanizm uderzeniowy z iglicą zakrytą oraz mechanizm zabezpieczający nastawny blokujący język spustowy. Wszystkie zamocowane są w aluminiowym korpusie umieszczonym wewnątrz obudowy komory spustowej. Bezpiecznik nastawny ma możliwość regulacji siły nacisku. Na języku spustowym znajduje się występ zabezpieczający, zapobiega on przed samoczynnym napięciem iglicy (na przykład podczas upadku broni) do momentu, w którym nastąpi ściągnięcie języka spustowego.
Łoże
W zależności od wersji – bezkolbowej i kolbowej, GP kompletowany jest z innym łożem. Zdecydowano się na to rozwiązanie, aby zachować bardziej zwartą bryłę całego karabinka-granatnika
Granatniki GP wraz z łożami do karabinków Grot C (powyżej) i Grot B (poniżej)
Łoże dostosowane do mocowania granatnika GP do karabinka MSBS-5,56B w układzie bezkolbowym. Dobrze widoczny wysunięty łącznik
Łoże granatnika służy do mocowania granatnika do 5,56 mm karabinka MSBS/Grot. Wzdłuż łoża znajduje się wybranie na lufę. W dolnej ściance łoża wykonano cztery otwory do zamocowania łoża do szkieletu. W przedniej części na ściankach bocznych znajdują się dwa kołki mocujące łoże służące do zamocowania granatnika do karabinka, pod kołkami są tulejki do montażu pasa nośnego. Dodatkowo w ściankach bocznych wykonano symetryczne podłużne otwory do przykręcenia celownika mechanicznego z prawej lub lewej strony oraz dodatkowych szyn montażowych wykonanych standardu mocowania MIL-STD 1913 (Picatinny).
Zakładanie granatnika na karabinek standardowy wymaga w pierwszej kolejności demontażu łoża. Przed podłączeniem do broni należy w GP wysunąć łącznik, następnie naprowadzić kołki mocujące łoża na wycięcia w przedniej części komory zamkowej karabinka. Łącznik granatnika należy nakierować na otwór w przedniej części obsady lufy i go wsunąć do oporu, żeby zatrzask zabezpieczył przed samoczynnym wysunięciem. Zdejmowanie granatnika należy wykonać w odwrotnej kolejności.
Celownik mechaniczny
Pierwszy model celownika mechanicznego pokazany w 2013 roku
Celownik mechaniczny granatnika GP składa się z podstawy i ramienia, połączonych wahliwie za pomocą śruby. Celownik ma osiem nastaw od 50 do 400 metrów, co 50 metrów
W górnej części ramienia celownika jest szyna akcesoryjna zgodna ze standardem MIL-STD 1913/Picatinny z mechanicznymi przyrządami celowniczymi
Celownik GP z zamocowany na szynie opracowanym przez warszawską spółkę PCO w ramach programu Tytan mikrokolimatorem CKG-2T
Celownik mechaniczny granatnika GP składa się z podstawy i ramienia, połączonych ze sobą wahliwie za pomocą śruby z gniazdem sześciokątnym. Celownik ma osiem nastaw od 50 do 400 metrów, co 50 metrów (wyrażonych w hektometrach).
W poszczególnych położeniach ramię celownika jest unieruchamiane względem podstawy celownika ustalaczem. Jego podparta sprężyną rękojeść dzięki której, po odciągnięciu w kierunku siebie, możliwe jest przesunięcie i obrót ramienia celownika, czyli zmiana nastawy. Do podstawy celownika przykręcono łuk zębaty, współpracujący z ustalaczem.
W górnej części ramienia celownika zamocowano wahliwie szynę celownika zgodną ze standardem MIL-STD 1913/Picatinny z mechanicznymi przyrządami celowniczymi (muszką i szczerbinką). Zakres obrotu szyny ograniczony jest tarczą nastawną mechanizmu poprawek bocznych, a z lewej sprężyną płaską.
Celownik mechaniczny można zmontować w dwóch konfiguracjach dla strzelców prawo- i leworęcznych, wykorzystując te same części składowe. W zależności od wersji celownik montuje się na łożu z lewej lub prawej strony.
Otwarcie lufy
Kolejne etapy ładowania granatnika podwieszanego GP
Otwarcie lufy granatnika na bok pozwala załadować nabój do komory nabojowej, usunąć łuskę, niewypał lub rozładować broń. Jest to wykonywane poprzez mechanizm zamykający lufy. Naciśnięcie na dźwignie otwierania lufy palcem, spowoduje obniżenie zapadki i wyjście jej występu z wycięcia tulei ryglowej lufy. Następnie lufa jest otwierana siłą sprężyny otwierającej. Po zwolnieniu nacisku palca na dźwignię zapadka unosi się do góry.
Podczas zamykania lufy zapadka jest obniżana, w wyniku współpracy odpowiednich powierzchni tulei ryglowej lufy ze skośną powierzchnią występu zapadki, oraz napinana jest sprężyna otwierająca lufę. Po zamknięciu lufy zapadka unosi się do góry, za pomocą sprężyny umieszczonej na osi rygla lufy. Jednocześnie występ zapadki wchodzi ponownie w odpowiednie wycięcie tulei ryglowej lufy. W przypadku, gdy zespół lufy jest niezaryglowany zapadka znajduje się w dolnym położeniu. Nie ma wówczas możliwości oddania strzału. Wkręt blokady rygla lufy blokuje iglicę i nie można ściągnąć języka spustowego.
Współpraca mechanizmów
Zespół mechanizmu spustowo-uderzeniowego: 1 – język spustowy, 2 – sprężyna spustu, 3 – szyna spustowa, 4 – dźwignia napinacza iglicy, 5 – napinacz iglicy, 6 – prowadnica korpusu, 7 – iglica, 8 – sprężyna iglicy, 9 – kołek iglicy, 10 – sprężyna powrotna iglicy
Oddanie strzału z granatnika odbywa się przy wykorzystaniu mechanizmu spustowo-uderzeniowego i zabezpieczającego. Wpierw należy odbezpieczyć broń, czyli przesunąć kciukiem w dół o 90° dowolne skrzydełko bezpiecznika. Następnie należy nacisnąć na język spustowy, który za pośrednictwem szyny spustowej i dźwigni napinacza iglicy wprawi w ruch napinacz. Ten ślizga się po prowadnicy korpusu i zaczepiony o kołek iglicy napina mechanizm uderzeniowy.
W trakcie napinania iglicy ściskana jest jej sprężyna i równocześnie ściskana jest sprężyna spustu. Po pewnym czasie dochodzi do wyzębienia się napinacza z kołkiem iglicy. Jest to spowodowane kształtem prowadnicy, po której porusza się napinacz. Ściśnięta sprężyna napędza iglice, a w konsekwencji powoduje oddanie strzału.
Iglica po wyładowaniu energii na spłonce lub zderzaku cofa się za pomocą sprężyny powrotnej, a jej grot ukryty zostaje w korpusie. Po zwolnieniu nacisku na język spustowy wraca on razem z całym zespołem szyny spustowej (pod wpływem ściśniętej sprężyny spustu) do położenia wyjściowego. Napinacz prześlizguje się nad kołkiem iglicy, umożliwiając tym samym ponowne jego zaczepienie. W przypadku, gdy nie zostanie ściągnięty język spustowy nie ma możliwości oddania strzału, iglica zablokuje się o język spustowy.
Ładowanie
Aby załadować granatnik należy otworzyć lufę, przez naciśnięcie kciukiem dźwigni otwierania lufy. Jeżeli samoczynnie pod wpływem ściśniętej sprężyny nie zostanie uchylona, należy nacisnąć zespół lufy przez okno wykonane w okładzinie prawej. Później trzeba wsunąć nabój do komory nabojowej. Kolejnym krokiem jest pewne zamknięcie lufy do zadziałania zapadki mechanizmu zamykającego. Przed kolejnym strzałem należy otworzyć lufę i usunąć łuskę z komory nabojowej. W przypadku, gdy łuska samoczynnie nie zostanie usunięta w trakcie otwierania lufy należy ją usunąć ręcznie.
Celowanie
Celownik zamontowany na łożu granatnika jest złożony i gotowy do transportu gdy ustawiono go do strzału na odległość 50 m. Linia przerywana na wyskalowanym ramieniu celownika oznacza odpowiednio 50, 150, 250 i 350 metrów, a cyfra nad linią wskazuje odległość w hektometrach (x100). W celu ustawienia celownika na zadaną wartość należy odblokować ramię celownika (odciągnąć do siebie dźwignię) i ustawić ramię na daną wartość.
Wycelowanie broni polega na określeniu odległości strzału, ustawieniu celownika, zgraniu wycięcia w szczerbince z muszką i celem. Złożenie celownika odbywa się w ten sam sposób, co rozłożenie. Po odchyleniu dźwigni należy skierować ramię do dołu, a nie do góry.
Strzelanie
Celowanie i strzelanie z granatnika przy użyciu mechanicznych i optoelektronicznych przyrządów celowniczych
Aby oddać strzał należy wpierw wybrać odpowiednią nastawę celownika. Jest to realizowane poprzez przesunięcie ustalacza celownika i obrót ramienia celownika do chwili zgrania wskaźnika celownika z odpowiednią nastawą (odpowiadającą odległości do celu). Następnie należy zwolnić ustalacz, zwracając uwagę, aby jego występ znajdował się we wrębie łuku zębatego podstawy celownika. Można później wprowadzić poprawki boczne przez obrót tarczy nastawczej mechanizmu poprawek bocznych.
Następnie należy złożyć się do strzału, odbezpieczyć broń (ruch skrzydełka do pozycji odbezpieczonej, w której widoczny jest czerwony znacznik ostrzegawczy), wycelować granatnik i ściągnąć język spustowy.
Rozkładanie i składanie
Granatnik w stanie rozłożonym: 1 – zespół szkieletu; 2 – zespół lufy; 3 – zespół mechanizmu spustowego; 4 – celownik mechaniczny
Przykładowy zestaw do czyszczenia granatnika
Rozłożenie granatnika na zespoły wykonuje się w trakcie przeglądu okresowego. Częste rozkładanie broni jest niekorzystne, gdyż przyśpiesza zużywanie się części i mechanizmów. Rozkładanie i składanie granatnika należy przeprowadzać na stole lub czystej podściółce, układając części i mechanizmy w kolejności ich rozkładania. Należy pamiętać o ostrożnym obchodzeniu się z nimi, nie kładzeniu jednej części na drugą i nie stosowaniu nadmiernej siły i gwałtownych uderzeń przy rozkładaniu. Podczas składania granatnika należy porównywać numery znajdujące się na lufie granatnika oraz szkielecie. W każdym przypadku powinny być zgodne.
W celu rozłożenia granatnika należy otworzyć lufę granatnika i sprawdzić czy nie ma naboju w komorze nabojowej. Następnie trzeba odłączyć mechanizm spustowy (odkręcić śruby M4x10 znajdujące się po obu stronach granatnika, wybić kołek sprężysty i wysunąć mechanizm). W dalszej kolejności należy odłączyć zespół lufy (odkręcić nakrętkę sześciokątną M5 i zdjąć tulejkę, wybić oś wybijakiem i wysunąć zespół lufy). Odłącznie celownika należy zacząć od ustawienia go na odległość 400 metrów, a następnie odkręcić dwie śruby M4x10. Pozwoli to na demontaż celownika i wyjęcie nakrętki szyny łoża.
/ Tekst ukazał się w magazynie MILMAG 08/2019