Polska wprowadziła tymczasowe kontrole graniczne na 52 przejściach z Niemcami, w tym 16 stałych oraz 13 z Litwą, w tym dwóch stałych. Kontrole potrwają 30 dni i mają zapobiec nielegalnej migracji, którą rząd wiąże z operacją hybrydową Rosji i Białorusi. W akcji bierze udział 800 funkcjonariuszy Straży Granicznej, wspieranych przez 300 policjantów, 500 żołnierzy WOT i 200 funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej (Start operacji Bezpieczny Zachód i rozszerzenie operacji Bezpieczne Podlasie).
Kontrole nie pojawiły się jednak z konkretnej przyczyny. W samym centrum tej granicznej opery pojawiły się bowiem samozwańcze patrole obywatelskie. Państwo ich nie wspiera, ale oni twierdzą, że ratowali Polskę przed niemiecką propagandą i przemytem migrantów.
Rzekomo eskortowali Somalijczyków do… Niemiec. Z ich udziałem zatrzymano pięciu na moście w Guben. Nie pochwalili się jednak żadnymi zdjęciami. Prawicowe media nie pokazały relacji z tej imponującej operacji, ale w prawicowym Internecie możemy przeczytać, że : polska granica z Niemcami jest niepilnowana, gdy jesteśmy – wszystko rusza. Apeluje się również o drony i termowizjery i zbiera się pieniądze na nie.
Ale co ma do tego Rosja?
Otóż istnieją w Polsce organizacje skrajne, które od lat utrzymują kontakt z Kremlem albo… prostolinijnie korzystają z moskiewskiej narracji. Ich działania i wykorzystywane mechanizmy, jak lęk przed migrantami czy hasła o zdradzie elit – wpisują się w tę samą strategię: podsycanie strachu przed inwazją islamistów i sianie nieufności wobec Zachodu. To dokładnie to, co Rosja robi od lat w UE i USA za pomocą trolli i mediów.
To praktyczne wdrożenie zasady „dziel i rządź” gdzie celowymi działaniami systematycznie podkopuje się zaufanie do funkcjonowania instytucji państwowych. Schemat bywa podobny, zmienia się jedynie kontekst. Kiedyś był to Covid-19, kwarantanny i szczepienia, potem pojawili się migranci. Ludzie którzy propagowali hasło „murem za polskim mundurem” dziś najwidoczniej mają ten mundur w poważaniu…
Tak naprawdę zdrowie czy bezpieczeństwo Polaków dla „zatroskanych” nie ma specjalnego znaczenia istotne jest to aby poddać pod wątpliwość skuteczność działania służb (czy to medyków, czy Straży Granicznej lub Policji). Osłabienie zaufania do rządu sprzyja wzrostowi poparcia wszelkiej maści radykałów oferujących pozornie proste rozwiązania na tak wykreowane problemy.
Jest to schemat znany i dobrze udokumentowany. Przykładem może być waszyngtońska konferencja STRATCOM z 2019 gdzie przedstawiono modus operandi w jaki Rosjanie wpływali na wybory w USA w 2016. Wykorzystując specyfikę amerykańskiego prawa wyborczego tworzyli w sieci grupy społecznościowe skupione wokół wykreowanego przez siebie zagadnienia. Następnie je radykalizowali i sugerowali wybór konkretnej opcji politycznej, która silną ręką oraz kilkoma dekretami rozwiąże trapiące ludzi problemy.
Ilu imigrantów złapały patrole obywatelskie?
Otóż niemal… zero. To raczej PR-owy spektakl niż realne patrolowanie granicy. Niemcy za to zatrzymały ok. 1100 osób nierównoważnie przerzucanych z ich strony w maju–czerwcu tego roku. Ale system Schengen i procedury unijne zapewniają, że migranci powinni być zawracani do pierwszego państwa wejścia – nie do Polski. Więc to nie Rosja, a unijne prawo. A Niemcy jedynie stosowali procedury i nie prowadzili skoordynowanej inwazji.
Rosja jednak jest w tym problemie bardzo głęboko. W kontekście migracji od miesięcy w social mediach pojawiają się automatyczne boty i konta prorosyjskie, które poszerzają narrację: Europa się sypie, Polacy są w niebezpieczeństwie, elitom nie zależy na nas, tysiące migrantów będą gwałcić itp. Jest to klasyczny motyw rosyjskiego narzędzia ostatecznej emigracji i demograficznego wzmacniania.
Czy przemyt ludzi to duży problem?
Skontrolowano ponad 12 300 osób i 4 800 pojazdów na odcinkach z Niemcami i Litwą – poinformowała Straż Graniczna w swoim komunikacie z 8 lipca. Udało się zatrzymać czterech Somalijczyków i przemytnika, który próbował przewieźć ich przez granicę. Na granicy z Niemcami cztery osoby zostały zawrócone, ponieważ nie miały kompletu dokumentów, uprawniających do jej przekroczenia (Nielegalna migracja do Europy w pierwszych pięciu miesiącach 2025).
Co to oznacza? Ano tyle, że nie ma żadnej fali uchodźców, która zalewa Polskę. Że jest to propagandowa wrzutka organizacji, których działania wpisują się w narrację, jaką sufluje rosyjska propaganda, grająca na podziały w polskim społeczeństwie i wśród państw Unii Europejskiej.
Realna skala nielegalnej migracji z Niemiec do Polski jest znikoma. Gdyby doszło do znaczącego wzrostu takich prób, rząd i służby podałyby konkretne liczby i zdjęcia, jak robiły to regularnie podczas kryzysu na granicy z Białorusią w 2021. Cała reszta to po prostu gra na emocjach polskich obywateli i niepotrzebne budzenie strachu oraz planowe podrywanie zaufania do polskich struktur począwszy od policji, poprzez wojsko na służbie zdrowia skończywszy.