W ostatnich dniach Umarex ogłosił wprowadzenie do oferty, przypominający do złudzenia pistolet Glock 17, trenażer (mylnie przez niektórych zwany bronią) zasilany ślepą amunicją P.A.K. 9mm.

 Trenażer różni się wizualnie od austriackiego pistoletu dwoma szczegółami – oznaczeniem kalibru na zamku i średnicą otworu lufy

Trenażer różni się wizualnie od austriackiego pistoletu dwoma szczegółami – oznaczeniem kalibru na zamku i średnicą otworu lufy

Urządzenie produkowane przez Umarex jest zewnętrznie wierną kopią piątej już generacji sławnego austriackiego pistoletu zasilanego amunicją 9x19mm. Dostarczane jest w pudełku, identycznym jak na broń produkowaną przez Glocka, wraz z odpowiednimi akcesoriami – wymiennymi okładzinami chwytu pozwalającymi na dostosowanie go do rozmiarów dłoni użytkownika (Licencjonowane Glocki od Umarex, 2017-09-24).

Zestaw, który otrzymuje nabywca obejmuje poza samym trenażerem, jeden magazynek, cztery dodatkowe okładziny (tylne) chwytu oraz wycior. Do urządzenia dołączona jest również przystawka do wystrzeliwania rac.

Trzeba pamiętać, że nie jest to broń i w żadnym wypadku nie wolno stosować tego urządzenia jako narzędzie do obrony własnej. W przypadku trafienia na zdeterminowanego napastnika konsekwencje mogą być więcej niż poważne / Zdjęcia: Umarex

Trzeba pamiętać, że nie jest to broń i w żadnym wypadku nie wolno stosować tego urządzenia jako narzędzie do obrony własnej. W przypadku trafienia na zdeterminowanego napastnika konsekwencje mogą być więcej niż poważne / Zdjęcia: Umarex

Glock 17 Gen5 9mm P.A.K – bo taką pompatyczną nazwę nadano temu  straszakowi – wykonany jest bardzo dokładnie. Jakość użytych materiałów nie wzbudza zastrzeżeń, a oznaczenia (poza dodatkowym, obowiązkowym wskazującym na stosowany kaliber) również wiernie oddają te na oryginale. Podobnie jak w oryginale magazynek produktu Umarexa mieści 17 sztuk ślepaków.

Energia spalanego w nich prochu pozwala na sprawne funkcjonowanie samopowtarzalnego trenażera. Wrażenia z użytkowania powinny być więc z grubsza podobne do tych, które ma się strzelając z broni palnej. Piszę podobne, gdyż trudno porównywać powiedzmy doznania smakowe związane z konsumpcją wołowego steka do sensacji przy wypełnianiu żołądka wegańskim kotletem sojowym o smaku kurczaka.

Dość jednak złośliwości. Produkt Umarexa wykonano więcej niż poprawnie. Zadbano o właściwą teksturę chwytu, szynę montażową oraz poszerzone – zgodnie z obowiązującymi trendami – gniazdo magazynka. Nawet przyrządy celownicze – zbędne przecież w zabawce – są wymiarowo zgodne z oryginalnymi i mogą być wymieniana na dostępne na rynku. Podobnie przycisk zwalniania zamka, zdublowany po obu stronach szkieletu bezpiecznik czy nacięcia na zamku ułatwiające przeładowanie/sprawdzenie stanu komory. Zgodność wymiarów dotyczy również całego szkieletu oraz zamka – trenażer można więc nosić w standardowej kaburze mieszczącej pistolet Glock 17.

O tym, z czym mamy do czynienia, świadczy przede wszystkim średnica otworu lufy – około 6mm. Jako, że wydostają się przezeń zaledwie gazy prochowe, nie ma potrzeby, by odpowiadała ona choćby z grubsza średnicy naboju – który w tym wypadku wynosi 9,55mm.

Poza Polską tego typu trenażery są zwykle dostępne bez ograniczeń i pozwoleń. U nas jednak urzędnicy w mundurach konsekwentnie uważają, że tego typu urzadzenia nie spełniają zapisów zawartych w ustawie, gdyż uznali, że kaliber takich urządzeń mierzy się w komorze nabojowej a nie w przewodzie lufy. Policja Polska uznając niezgodność z przepisami ściga posiadaczy tego typu urządzeń.