Jak będzie wyglądała przyszłość śmigłowców rodziny H-1? Jaką rolę Bell widzi dla nich w swojej strategii rynkowej?
Od wielu lat jesteśmy zaangażowani w program dostaw śmigłowców rodziny H-1 dla Korpusu Piechoty Morskiej USA (USMC). Koncentrujemy się również na realizacji zamówień eksportowych. Perspektywa dostaw naszych wiropłatów na rynki trzecie jest bardzo duża. Nie będę wdawał się w zbytnie szczegóły dotyczące potencjalnych odbiorców w ramach programu Foreign Military Sales (FMS). Mogę jedynie powiedzieć, że w ujęciu globalnym jest ich sporo. Większość z rozmów, które prowadzimy w br., dotyczy ewentualnych sprzedaży na Daleki Wschód. Jesteśmy mocno w nie zaangażowani. Tak więc, mamy przed sobą perspektywę produkcji naszych Z i Y przez kilka dekad. Ze względu na fakt, że oba wiropłaty [AH-1Z Viper i UH-1Y Venom – red.] mają 85% elementów wspólnych, ich produkcja jest znacznie ułatwiona. Cały czas mamy łatwy dostęp do części zamiennych, które zamawiamy i dostawców, z którymi współpracujemy.
Warto zauważyć, że mimo iż wszystkie śmigłowce rodziny H-1 zamówione przez Marines niebawem wejdą do służby, Korpus ma już opracowane plany modernizacji tych wiropłatów w przyszłości. Marines zamierzają używać śmigłowców rodziny H-1 przez kilka kolejnych dekad. Tym samym każdy z klientów zagranicznych, np. Polska, kupujący te śmigłowce, może być pewien wsparcia rządu USA. Ponadto, obie platformy będą nieustannie modernizowane.
Do jakiego stopnia Polska będzie mogła samodzielnie decydować o zakresie modernizacji swoich śmigłowców rodziny H-1?
Kwestia polonizacji śmigłowców H-1 wymaga przedyskutowania także między USMC a Bellem, który będzie miał za zadanie wdrożenie wszystkich modyfikacji i ich sprawdzenie. Jeżeli tylko Polska będzie chciała dokonać zmian w konstrukcji swoich wiropłatów, tak aby jeszcze bardziej spełniały one wymagania operacyjne polskich sił zbrojnych, Bell będzie gotowy pomóc w ich wdrażaniu.
Rekonfiguracja poszczególnych elementów wyposażenia lub systemów uzbrojenia, która może interesować Polskę, jest czymś, co można z całą pewnością przeprowadzić w wyniku współpracy polskiego przemysłu, Bella i USMC. Podpisaliśmy już listy intencyjne z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1, które mają odpowiadać za wsparcie techniczne, przeglądy i remonty wiropłatów.
Z tego, co wiemy, strona polska nie wymaga od Bella utworzenia w Polsce wytwórni i produkcji śmigłowców na miejscu. Na lokalnym rynku działa już bowiem wiele takich zakładów, jak choćby PZL Świdnik i PZL Mielec.
Dla nas ważniejsze jest zapewnienie stałego systemu dostaw części zamiennych i innych potrzebnych elementów wyposażenia śmigłowców. Jest to coś, nad czym pracujemy wspólnie z Polską Grupą Zbrojeniową (PGZ) i WZL-1 oraz kolejnymi partnerami. W 2017 przeprowadziliśmy badanie rynku zbrojeniowego podczas dwóch spotkań z polskimi przedsiębiorstwami, zorganizowanych w Radomiu i Warszawie. Rozpoczęliśmy rozmowy z PGZ, wszystkimi potencjalnymi dostawcami, a także uczelniami wyższymi i polskimi dostawcami wysokich technologii. Wszystkie one mają szansę na współpracę z Bellem zarówno teraz, jak i w przyszłości.
Warto tu dodać, że już teraz prowadzimy rozmowy z polskimi przedsiębiorstwami na temat wykorzystania ich rozwiązań w projektach śmigłowcowych rozwijanych obecnie w ramach naszego nowoczesnego Centrum Technologii Wytwarzania (Manufacturing Technology Centre). Ta współpraca jest dla nas bardzo ważna. Polskie firmy będą mogły uczestniczyć w różnych obszarach naszej działalności biznesowej. Dotyczy to nie tylko projektów realizowanych na potrzeby wojska, ale także tych przewidzianych na rynek cywilny, czy też dotyczących mobilności miejskiej.
Chcemy raz jeszcze podkreślić, że jesteśmy gotowi na szeroką współpracę przemysłową, także z uwzględnieniem udziału Polski w programie budowy śmigłowca przyszłości – Future Vertical Lift. Kooperacja taka z pewnością przyniosłaby polskiemu przemysłowi wiele długoterminowych korzyści, Jeśli tylko rząd w Warszawie wyrazi zainteresowanie udziałem w FVL, będzie łatwiej rozmawiać o szczegółach.
Jeśli już wspomniał Pan o Future Vertical Lift - Bell jest obecnie zaangażowany w serię projektów rozwojowych realizowanych w ramach tego programu. Czy oznacza to, że nie będziecie już prowadzić prac nad nowymi generacjami obecnie oferowanych śmigłowców, w tym tych rodziny H-1 i ograniczycie się jedynie do ich modyfikacji?
Przede wszystkim pragnę podkreślić, że UH-1Y i AH-1Z to technologicznie zupełnie nowe śmigłowce. Jest to najnowsza generacja tej rodziny wiropłatów. Dopiero w 2011 śmigłowce Viper rozpoczęły służbę. Inne statki powietrzne tego typu [oferowane na rynku – red.] pozostają w linii od dłuższego czasu, np. od l. 1970. czy 1980. Producenci zbliżają się do granicy możliwości ich dalszej modernizacji.
Nasze śmigłowce Z i V konstrukcyjnie mają dopiero 10 lat i bardzo wiele lat służby przed sobą. Są też w pełni przystosowane do ciągłej modernizacji i podnoszenia zdolności operacyjnych.
Chcę przy okazji zwrócić uwagę na jedną rzecz. Polska nie byłaby w stanie przygotować swoich Sił Powietrznych do użycia wielozadaniowych samolotów bojowych F-35, gdyby nadal podstawowym statkiem powietrznym lotnictwa wojskowego były samoloty MiG-29.
To właśnie zakup samolotów bojowych F-16 pozwolił użytkownikowi zapoznać się z i wdrożyć nowoczesne rozwiązania techniczne, a także zorganizować sprawny łańcuch dostaw części zamiennych i wdrożyć efektywny system szkolenia pilotów i personelu obsługowego tych zaawansowanych samolotów. Miało to swoje przełożenie na sposób funkcjonowania zarówno wojska jak i lokalnego przemysłu. Zdobyta w ten sposób wiedza i doświadczenie okażą się niezbędne podczas wdrażania samolotów F-35 do służby.
Jesteśmy przekonani, że tak samo pozytywne efekty przyniesie Polsce wdrożenie do służby AH-1Z i UH-1Y, które mogłyby zastąpić przestarzałe śmigłowce szturmowe Mi-24 i wielozadaniowe Mi-8/17.
Kiedy mówimy o nowych rozwiązaniach technicznych, np. patrząc na program BELL 360 INVICTUS, to widzimy np. system ALE (air-launched effects), który z powodzeniem moglibyśmy również zastosować na śmigłowcach rodziny H-1. Nie widzę powodu, dla którego nie miałoby się tak stać.
Zgodnie z logiką, przyszłościowe rozwiązania techniczne, jak wspomniane ALE, czy inne systemy uzbrojenia lub obserwacji, mogą zostać w pełni zintegrowane [z platformą H-1 – red.]. Możemy dokonać tego wspólnie z polskim przemysłem.
Wiem, że jedną z rzeczy, na którą polskie wojsko zwraca szczególną uwagę, jest użycie przeciwpancernych pocisków kierowanych rodziny Spike. Mogę potwierdzić, że także Marines są bardzo dobrze zaznajomieni z tym systemem i wykazują nim ciągłe zainteresowanie. USMC byłby zachwycony, gdyby okazało się, że także jeden z zagranicznych użytkowników chce uzbroić swoje śmigłowce rodziny H-1 w te zestawy przeciwpancerne. Polska mogła by zostać liderem z integracji Spike’ów z naszymi wiropłatami.
Które z obszarów potencjalnej współpracy z polskim przemysłem w ramach programu H-1 Bell można określić jako najbardziej obiecujące?
Nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu współpracujemy ze spółkami PGZ, w tym z wspomnianym WZL-1. W lutym podpisaliśmy list intencyjny. W przeszłości wielokrotnie zwiedzaliśmy zakłady spółek wchodzących w skład Grupy. Wierzymy, że podejmowane działania doprowadzą do owocnej współpracy. Dotyczy to nie tylko tematów wojskowych, ale także cywilnych. Jeżeli chodzi o Polskę, to jesteśmy zaangażowani oczywiście w trzy programy: Kondor, Kruk i Perkoz; i w każdym z nich mamy ofertę dla Polski.
Jaką rolę wielozadaniowy UH-1Y może odegrać w polskich programach śmigłowcowych? Do jakiego stopnia fakt, że współdzieli on 85% elementów z promowanym w Polsce od lat szturmowym AH-1Z, może pomóc Bellowi w walce o kontrakt sprzedażowy?
Jeżeli Polska zakupiłaby śmigłowce AH-1Z w ramach programu Kruk, to wydawałoby się właściwe,, aby wówczas pozyskać też wielozadaniowe UH-1Y w ramach programu Perkoz. Ze względu na fakt, że obie platformy są do siebie konstrukcyjnie zbliżone, Polska jako ich użytkownik poczyniłaby znaczne oszczędności jeżeli chodzi o eksploatację, remonty, naprawy i modernizację. Szkolący się piloci byliby praktycznie przygotowani do pilotowania każdego z dwóch typów wiropłatów. Co więcej, uproszczeniu uległby również program wsparcia technicznego użytkownika, w tym łańcuch dostaw. Jednocześnie, musimy zaznaczyć, że nie znamy jeszcze pełnych wymagań w ramach programu Perkoz. W razie potrzeby, Bell jest gotów dostosować do nich także inny śmigłowiec. UH-1Y jest na ten moment najlepszą ekonomicznie opcją, ale nie musi być jedyną.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.