Przejdź do serwisu tematycznego

Test: cele Duramax Caldwell

Od zawsze standardem w strzelectwie sportowym było strzelanie do tarcz papierowych z pierścieniami pozwalającymi na sprawdzenie celności i przeliczenie punktów. Z kolei w treningu dynamicznym, gdzie skupienie schodzi na drugi plan, a najważniejsze jest trafienie w określoną strefę w jak najkrótszym czasie, z pomocą przychodzą  najbardziej rozpowszechnione cele metalowe. Ciekawe rozwiązanie dla strzelców zaprezentowała firma Caldwell, która wypuściła na rynek cele należące do kategorii poruszających się po osi. W niniejszym artykule pokażemy, jak sprawdzają się one w praktyce.

Jakie cele na strzelnicy wybrać?

Od zawsze standardem w strzelectwie sportowym było strzelanie do tarcz papierowych z pierścieniami pozwalającymi na sprawdzenie celności i przeliczenie punktów. Rozwój różnego rodzaju federacji strzeleckich typu IPSC czy IDPA sprawił że wprowadzono bardzo wiele rodzajów celów, zaczynając od różnego rodzaju tarcz papierowych i kartonowych aż do tarcz stalowych czy wręcz modeli 3D. W dalszym ciągu najbardziej rozpowszechnione są cele papierowe i kartonowe ze względu na łatwość transportowania i montażu na prostym stojaku, a także dokładnego określenia punktu trafienia. Można więc powiedzieć, że w treningu na celność sprawdzają się najlepiej. Oczywiście minusem jest konieczność podchodzenia do tarczy po każdej serii. O ile na mniejszych dystansach (do 25m) to jeszcze nie jest wielki problem, to już na obleganej osi 100 m jest to czasochłonne i trochę frustrujące.

Z kolei w treningu dynamicznym, gdzie skupienie schodzi na drugi plan, a najważniejsze jest trafienie w określoną strefę w jak najkrótszym czasie, z pomocą przychodzą  najbardziej rozpowszechnione cele metalowe. Wytrzymują tysiące strzałów i są dostępne w przeróżnej konfiguracji, a każdy trafiony strzał jest potwierdzony cudownym dźwiękiem pocisku rozbijającego się o stal. Na większym dystansie warto korzystać z gongów różnej wielkości i takie strzelanie zdecydowanie zyskuje na atrakcyjności. Tego typu cele są na wyposażeniu strzelnicy i zazwyczaj trzeba dopłacić za ich użytkowanie. Zakup we własnym zakresie nie jest wielkim problemem aczkolwiek są drogie, a ich rozmiar i waga sprawiają, że trzeba do celów dokupić przynajmniej pickupa, na którego można wrzucić dziesiątki kilogramów stali. W dodatku nie każda strzelnica zgodzi się na używanie własnych celów metalowych. Często niższa cena jest związana z materiałem kiepskiej jakości oraz zła budową, co powoduje rykoszetowanie, a nikt z obsługi strzelnicy nie ma ochoty za każdym razem sprawdzać, czy cel nie zagraża innym klientom i samemu strzelającemu. Jest to szczególnie istotne, gdy trenuje się konkurencje szybkościowe w bliskiej odległości – zły kąt ustawienia celu spowoduje niepełne rozbicie pocisku i mocne rykoszetowanie.

Cele typu self healing marki Caldwell

Ciekawe rozwiązanie dla strzelców zaprezentowała firma Caldwell. Ich cele należą do kategorii celów poruszających się po osi – w wyniku działania energii pocisków zmieniają położenie, urozmaicając trening, a co najważniejsze, nie trzeba wchodzić na oś i sprawdzać trafienia bądź przestawiać celu jak w przypadku większości blach. Cele zostały wykonane z polimeru balistycznego o właściwościach samonaprawczych, co oznacza, że miejsca po trafieniu zasklepiają się i nawet wielokrotne przestrzelenie celu nie powoduje wyrywania kawałków materiału, tylko zasklepianie się przestrzeliny. Do testów dostaliśmy sześcian o długości boku 5 cali i wadze ok. 450 g oraz kule o średnicy 5 cali i wadze ok. 420 g.

Cele Duramax Caldwell w praktyce

Pierwszymi plusami są wymiary i waga. Nie ma żadnego problemu ze spakowaniem celów do plecaka, rozrzuceniem na osi, a po wszystkim pozbieraniem do ponownego wykorzystania. Ponadto cele Duramax Caldwell są miękkie, więc nie ma mowy o rykoszetowaniu, a jest to chyba największy problem, jeśli chcemy korzystać z metalowych celów typu flip target. Energia kinetyczna pocisku jest na tyle duża, że może przewrócić konstrukcję, a co za tym idzie, blacha odbija pocisk do góry w nieokreślonym kierunku. Podczas naszych testów korzystaliśmy z kilku rodzajów amunicji do strzelby gładkolufowej oraz standardowo amunicji 9mm oraz 5,56 mm, aczkolwiek producent poleca swoje produkty do strzelań od kalibru 22lr do .50 BMG, więc dodatkowo nie ogranicza nas przypasowanie rodzaju amunicji do celu strzeleckiego.

Na sam początek 9 mm i .223 i, jak widać, niemal idealnie zasklepione przestrzeliny

Sześcian ma ścianki o grubości ok 5mm i pociski przechodzą przez niego bardzo gładko. Na tyle gładko, że amunicja 5,56  w większości przypadków przenika przez cel, nie poruszając go wcale, przez co po prostu nie wiadomo czy został trafiony. Przy amunicji 9 mm trafienia bliżej środka celu poruszały go nieznacznie, natomiast trafienia w ściankę również sprawiały, że cel pozostawał nieruchomy. Self healing działa naprawdę dobrze, ponieważ przestrzeliny zasklepiają się, pozostawiając tylko delikatny ślad po trafieniu. Nie zdarzyło się, żeby pociski wyrwały kawałek materiału – rozcinały go delikatnie, pozostawiając cała konstrukcje w świetnej kondycji.

W przypadku celu okrągłego, który ma zdecydowanie mocniejszą budowę, było trochę lepiej. Amunicja do karabinka dalej przecinała cel, aczkolwiek w tym wypadku wywoływała jego nieznaczny ruch. Ta 9-milimetrowa napotykała większy opór, ponieważ przechodziła przez więcej powierzchni i poruszała cel prawie za każdym trafieniem.

Mam wrażenie, że potrzeba będzie setek powtarzalnie układających się przestrzelin w kalibrze 9 mm i 5,56 mm, żeby uszkodzić cel poprzez wyrwanie elementów polimeru.

Zestaw amunicji, jaką testowaliśmy. Z każdego rodzaju wstępnie oddano po trzy strzały dla lepszego określenia szkód
Dopiero amunicja kulowa typu slug zaczęła wyrywać fragmenty polimeru
Niestety kula świetnie zbierała błoto, więc na miejscu sześcian dużo lepiej nadawał się do oględzin

Cele Duramax Caldwell zdecydowanie najlepiej sprawowały się na amunicji gładkolufowej. Amunicja do strzelań dynamicznych o drobnym śrucie, FAM pionki dynamic pro, FAM pionki dynamic training oraz FAM pionki parcour bior przestawiały cele w poprzek osi, urozmaicając strzelanie koniecznością zmiany punktu celowania. W tym wypadku śrut o rozmiarze od 2,25 do 3 mm nie zawsze przechodził przez cele i w olbrzymiej ilości zostawał w polimerze.

Amunicja FAM pionki buckshot o śrucie 8,6 mm w większości przechodziła przez cel, ale w przypadku trafienia nie w centrum masy powodowała bardzo mocne koziołkowanie, co skończyło się wybiciem celu powyżej wału czterometrowego poza oś strzelecką. Z kolei amunicja FAM pionki W-8 o wadze kuli 29,5 g nie tylko cel podrzucała, ale wyrywała z niego całkiem spore elementy.

Jak z wytrzymałością?

Muszę stwierdzić, że po przyjęciu sumarycznie około 200 pocisków różnego rodzaju cele Duramax Caldwell są w zaskakująco dobrym stanie, oczywiście pomijając uszkodzenia po amunicji W-8, która zadała spore rany. Producent reklamuje wytrzymałość na poziomie „tysiące razy” i tak naprawdę pytanie brzmi, do kiedy zachowają swój kształt i spójność. Na razie nie jest źle. Mały kaliber jest mało niszczycielski, jednakże w połączeniu z dużą prędkością wylotową zbyt łatwo przecina cel, więc moim zdaniem najciekawsze treningi można robić na strzelbie na amunicji o drobnym śrucie. Nie tylko nie niszczy mocno celów, ale daje najwięcej przyjemności na treningu.

Ostateczne obrażenia, jakie zadaliśmy celom Duramax Caldwell

Cele Duramax Calwell urozmaicą każdy trening strzelecki i dadzą naprawdę dużo radości. Warto jednak pamiętać, że nie każdy kaliber sprawdzi się podczas treningu, o czym pisałem wcześniej. Z plusów – cele mają niewielkie rozmiary i wagę, przez co są bardzo wygodne w przewożeniu, rozkładaniu i składaniu przedpola. Ponadto po prostu kładziemy je na przedpolu i nie biegamy poprawiać pola tarczowego, tylko zajmujemy się treningiem strzeleckim.

Przed zakupem jednak proponuję dowiedzieć się czy na naszej strzelnicy będzie można wykorzystywać tego typu cele. Na pewno też należy je ustawiać pod samym wałem/ kulochwytem, żeby pocisk został przechwycony po przejściu przez cel. Jeśli chodzi o cenę, to uważam, że nie jest wygórowana, jednak tę kwestię pozostawiam zasobności portfela każdego, kto myśli o takim zakupie.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Nowe, zamknięte kolimatory SIG Sauer ROMEO-X ENCLOSED

Rodzina pistoletowych celowników kolimatorowych SIG Sauer poszerza się o model ROMEO-X ENCLOSED, dostępny w odmianie standardowej i kompaktowej. Wywodząc się z modelu ROMEO-X, odróżnia…

Celowniki pistoletowe Meprolight MPO w Strefie Celu

Zaprezentowana na targach SHOTSHOW 2024 seria celowników kolimatorowych do broni krótkiej MPO pojawi się już wkrótce w ofercie sklepu Strefa Celu. W skład serii…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X