Przejdź do serwisu tematycznego

recenzja

FBT INCA K44 Ti – drukowany tytanowy tłumik

Fine Ballistic Tools to austriacka firma specjalizująca się w akcesoriach do broni palnej – głównie osadach i tłumikach – …i  trudnych do zapamiętania nazwach produktów. Tłumik FBT INCA K44 Ti należy jednocześnie do tej drugiej i trzeciej kategorii. Egzemplarz, który przyszło nam przepędzić przez strzelnicę, wykonany został dla pocisków o średnicy około 0,22 cala. Zdecydowaliśmy się na przepuszczenie przez niego amunicji 22LR w sporej ilości.

Prztyczek w urzędniczy nosek

K44 – bo tak w swojej niezmiernej bezczelności postanowiłem skrócić nazwę austriackiego tłumika – wykonano w technologii wytwarzania addytywnego, zwanej potocznie drukiem 3D. Polega ona na wytwarzaniu fizycznego obiektu na podstawie przygotowanego wcześniej cyfrowego modelu przestrzennego. W pierwszej fazie tworzenia drukowanego elementu tworzy się jego model w dowolnym w zasadzie środowisku graficznym. Następnie oprogramowanie wspomagające produkcję (tutaj: slicer) dzieli model na szereg warstw o grubości zwykle od 0,05 do 0,3 mm (w zależności od stopnia dokładności, jaką chcemy uzyskać). Opis warstw wraz z dodatkowymi parametrami (takimi jak prędkość wydruku, temperatury, chłodzenie itp.) zapisywane są w formie tak zwanego G-kodu: zestawu poleceń, które rozumiane są przez drukarkę 3D.

 

Tłumik drukowany vs. wykonany tradycyjnymi metodami. Odróżnia je nieco chropowata faktura drukowanych elementów. Funkcjonalnie – różnic zasadniczo nie stwierdzono.

Drukarka taka to – w największym uproszczeniu – sterowana cyfrowo plujka wyciskająca rozgrzany do temperatury uplastycznienia materiał, z którego powstaje obiekt. Cyfrowa plujka nakłada kolejno warstwy materiału według poleceń zawartych w G-kodzie. W ten sposób z cyfrowego, poszatkowanego modelu powstaje gotowy fizyczny obiekt.

Powyższy opis jest uproszczony do granic możliwości i zapewne zawodowego inżyniera przyprawiłby o ból zębów. Nie chodzi tu wszakże o szczegóły procesu produkcji, a o zarys samej metody – na tyle tylko dokładny, by umożliwić Czytelnikowi zauważenie, że w porównaniu z klasycznymi metodami obróbki (czy to skrawania, czy kształtowania przez formierstwo) jest ona szalenie prosta i zasadniczo dostępna dla każdego.

To bardzo istotne, jeśli dodamy do tego fakt, że pojawia się coraz więcej możliwości druku nie tylko z delikatnych plastików, ale również z wielu różnych stopów metali. Co jeszcze ważniejsze, w druku 3D nie potrzeba specjalistycznych narzędzi do produkowania konkretnych detali. W związku z tym koszt wytworzenia jednego unikalnego elementu czy też jednego z tysiąca jednakowych lub tysiąca różnych jest tożsamy i zależny wyłącznie od czasu pracy drukarki i ilości zużytego surowca.

 

Na powyższych fotografiach widać podobieństwo elementów wykonanych techniką druku 3D z różnych materiałów. Wyżej osada do karabinka sportowego (źródło: armakologia.com) wykonana z tworzywa sztucznego, niżej tłumik wykonany z tytanu. W jednym i drugim wypadku widoczne są kolejne warstwy nakładanego materiału. Taki wygląd nie stanowi wady drukowanych produktów, tylko cechę związaną z technologią wytwarzania.

Do – jak w przypadku naszego tłumika – tytanu włącznie.

Jakie daje to możliwości? Otóż bardzo szerokie. Wystarczy zauważyć, że istnieją już maszyny pozwalające na produkcję w całości metodą druku 3D gotowych przekładni stosowanych w elektronarzędziach. Takie przekładnie nie odbiegają ani precyzją ani trwałością od tych wykonanych metodami obróbki skrawaniem.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby wizualizować sobie własnoręcznie wydrukowany pistolet. Powiem więcej, takie – choć ciągle będące w powijakach – konstrukcje są już drukowane i testowane – również w ramach zawodów sportowych. Znając tempo, w jakim rozwija się technologia druku 3D, możemy śmiało postawić tezę, że tak wytwarzana broń upowszechni się dość szybko.

Ta świadomość wywołuje na mojej twarzy uśmiech powodujący niemal odpadnięcie uszu, bo może to oznaczać, że w niedalekiej przyszłości – liczonej w latach lub w najgorszym wypadku w dekadach, a nie wiekach – urzędnicze wysiłki mające na celu ograniczenia w dostępie do broni palnej i innych produktów, których posiadanie jest dla Obywatela koniecznością lub też zwykłą zachcianką, staną się zadaniem iście syzyfowym. A próby jego wykonania zaowocują tylko rosnącą frustracją urzędników państwowych. Bo przecież na zmianę urzędniczego podejścia na bardziej proobywatelskie trudno niestety liczyć. Takie zmiany dzieją się bardzo wolno…

 

Tytanowa cisza

Cisza to oczywiście lekka przesada, ale niespełna 14-centymetrowa (a dokładniej mająca 136 mm długości) drukowana tytanowa pucha skutecznie umożliwia strzelanie z karabinków 22LR bez konieczności stosowania ochronników słuchu. Przy strzelaniu z amunicji centralnego zapłon 5,56x45mm oczywiście ochronniki są konieczne, ale poziom hałasu jest znacząco niski. Tak niski, że na otwartej strzelnicy można spokojnie rozmawiać, stojąc już kilka metrów od strzelającego.

Hałas podczas strzelania amunicją bocznego zapłonu z wykorzystaniem tłumika spada do bezpiecznego dla strzelca poziomu. Ochronniki słuchu stają się zbędne.

Nazwa tłumika, FBT INCA K44 Ti, jest  tylko pozornie skomplikowana. FBT – to skrót nazwy firmy, INCA – odpowiada za karbonowy (wykonaną z włókna węglowego) rękaw, który pokryty jest tłumik w wersji ostatecznej. Nasz pozbawiony jest tego detalu. K zaś oznacza wersję krótką (kurz), 44 – to wyrażona w milimetrach średnica zewnętrzna urządzenia wraz z karbonowym pokryciem, a Ti oznacza oczywiście wykonanie z tytanu.

Kompaktowy FBT INCA K44 Ti po wystrzeleniu kilkuset sztuk amunicji. Na wylocie tłumika nie widać uszkodzeń, które świadczyłyby o braku osiowości produktu.

W nazwie brak tylko wagi (około 300 g), oraz średnicy otworu (0,264 cala, czyli 6,7 mm). Tłumik łączy się z lufą karabinka za pomocą gwintu 1/2-28UNF standardowo stosowanego na lufach broni pochodzącej zza oceanu. Jako że gwintowana wkładka jest wymienna (i wykonana ze stali nierdzewnej), nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zastąpić ją inną dostosowaną do posiadanej przez nas broni. Producent oczywiście dysponuje takimi wkładkami, a gdyby okazało się, że nasza broń jest na tyle specyficzna, że żadna nie pasuje, możemy ją bez większych problemów dorobić u dowolnego tokarza.

Gwintowana wkładka to jedyny element tłumika, który nie jest wykonany metodą druku 3D. Nie licząc oczywiście karbonowego rękawa.

Gwintowane przyłącze do lufy to jedyny element tłumika wykonany klasyczną metodą obróki skrawaniem. Widoczny w głębi sześciokątny otwór to uchwyt dla klucza imbusowego.

Z tego powodu nie ma oczywiście możliwości rozebrania tłumika celem czyszczenia. Polski dystrybutor odradza używanie jakichkolwiek chemikaliów do przeprowadzenia tego procesu, aczkolwiek osobiście uważam, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że nagar z wnętrza tłumika można usunąć standardowymi produktami do usuwania nagaru z broni. Ta teoria wymaga jednak przetestowania. Póki co instrukcja mówi o czyszczeniu tłumika wyłącznie szczotką (dystrybutor) i smarowaniu gwintów (producent). Ja dodam, że takie smarowanie rozsądnie będzie przeprowadzić smarem odpornym na wysoką temperaturę.

Trudno – z powodu niemożności niedestruktywnego zajrzenia do wnętrza – opisać, jak zaprojektowano komory, w których rozprężają się gazy prochowe podczas użytkowania tłumika. Umieszczony na opakowaniu przekrój/rysunek tłumika potwierdza przypuszczenie, że są to komory o kształcie stożków, których tworzące nachylone są do podstawy pod kątem około 45o.  Pierwsza – najbliższa wylotu lufy – komora jest znacząco dłuższa niż pozostałe.

Schemat na opakowaniu to jedyny wgląd, jaki mamy w ukształtowanie przegród wewnątrz tłumika K44

Przypatrując się z bliska tłumikowi, łatwo możemy zauważyć kolejne warstwy, w jakich nakładano materiał. Najlepiej widać to na elementach odchylonych od osi pionowej urządzenia. Jest to normalne zjawisko w produktach wykonanych metodą druku 3D i w żadnym wypadku nie stanowi ani wady, ani oznak niechlujstwa w produkcji.

Użytkowanie

Gwint łączący tłumik z lufą karabinku jest nacięty precyzyjnie i – co ważne – osiowo. Całe urządzenie również jest osiowe. Gdyby w którymkolwiek miejscu zaistniał znaczący problem z osiowością, tłumik uległby uszkodzeniu podczas testów. Wystrzelaliśmy dobrze ponad 500 sztuk mieszanki różnych nabojów kal. 22LR i nie zaobserwowaliśmy żadnych uszkodzeń tłumika. Zgodnie z informacją producenta pierwsze strzały zaowocowały iskrzeniem, które (również tak, jak podał producent), ustało po pierwszej paczce kulek.

Na strzelnicy otwartej tłumienie okazało się być lepiej niż przyzwoite (to najbardziej precyzyjny opis, jaki bez specjalistycznego sprzętu mogę Wam zaoferować), a na zamkniętej, wąskiej i betonowej – nieco tylko gorsze. To ostatnie jest oczywiście logicznie uzasadnione – taka budowa strzelnicy potęguje hałas wewnątrz. O ile w bezpośredniej bliskości strzelca hałas wciąż występuje, nawet na otwartej strzelnicy, o tyle oddalenie się od stanowiska na 50 m powoduje, że strzałów prawie nie słychać. Stają się nieodróżnialne od innych typowych dla cywilizacji dźwięków. To znacznie zmniejsza uciążliwość strzelnicy.

Stosowanie tłumików dźwięku (lub jak kto woli: moderatorów) czyni strzelanie na tyle cichym, że argumenty o uciążliwości strzelnicy można uznać wyłącznie za efekty omamów słuchowych wywołanych nienawiścią do strzelców

Trzeba o tym pamiętać, gdyż coraz więcej obiektów, na których trenujemy i bawimy się z bronią, jest atakowanych przez osoby strzelectwu i strzelcom wrogie, jak również przez tych, którzy postanowili zrobić interes życia, kupując tanio działki przy działającej – często od dekad – strzelnicy. Dla nich wszystkich głównym argumentem jest zwykle hałas.

Im częściej więc będziemy wytłumiać nasze luśnie, tym dłużej będziemy cieszyć się spokojem i strzelnicami, a przede wszystkim zamkniemy usta tym, dla których jesteśmy solą w oku, cierniem w pośladku i źródłem wszelkiego zła.

Z tego właśnie powodu propagowanie tłumików strzeleckim środowisku i uświadamiania strzelcom – nie każdy bowiem wie, że wolno mu z takich urządzeń korzystać – korzyści z nich płynących są tak ważne. Zatem pucha na lufę i biegusiem na strzelnicę, proszę Państwa, korzystać z wiosennej pogody.

 

Dziękujemy sklepowi Hubertus Pro Hunting za udostępnienie tłumika FBT INCA K44 Ti do recenzji.

Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.

Sprawdź podobne tematy, które mogą Cię zainteresować

Nowe, zamknięte kolimatory SIG Sauer ROMEO-X ENCLOSED

Rodzina pistoletowych celowników kolimatorowych SIG Sauer poszerza się o model ROMEO-X ENCLOSED, dostępny w odmianie standardowej i kompaktowej. Wywodząc się z modelu ROMEO-X, odróżnia…

Celowniki pistoletowe Meprolight MPO w Strefie Celu

Zaprezentowana na targach SHOTSHOW 2024 seria celowników kolimatorowych do broni krótkiej MPO pojawi się już wkrótce w ofercie sklepu Strefa Celu. W skład serii…

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.

Dodaj komentarz

X