Idealny nóż do EDC?
Nóż Chill 3410 produkowany przez jest amerykańskie przedsiębiorstwo KAI Group. Zostało założone w 1974, ma fabryki w Japonii, Chinach i od 1997 w Stanach Zjednoczonych. Spółka, prowadzona przez Hiroshiego Igarashiego sprzedaje noże w ramach trzech marek: Kershaw, Shun Cutlery i Zero Tolerance. Sam opisywany model został zaprojektowany przez znanego twórcę R.J. Martina.
Dyskretny design Chill 3410 sprawia, że nie wzbudza on sensacji nawet tam, gdzie nóż nie jest codziennym widokiem
Twórca
R.J. Martin to ciekawy człowiek, który przez długie lata wytwarzanie noży traktował jako hobby. Jak sam wspomina, pierwszy wykonał jako nastolatek w 1976. Po prostu zachwycił się zdjęciami noży myśliwskich w magazynie Sports Afield, a w projektu pomógł mu ojciec – artysta. Martin wcześniej tworzył haczyki na ryby, wabiki i inne akcesoria wędkarskie, więc miał pewne doświadczenie. Pierwszy nóż, jak ocenia po latach wyszedł świetnie, a kolejny model – jeszcze lepiej.
Fascynacja obróbką stali spowodowała, że R.J. Martin skończył studia w 1984 na prywatnej uczelni Rensselaer Polytechnic Institute w Troy w stanie Nowy Jork na kierunku materiałoznawstwo.
Świeżo upieczony inżynier dostał później pracę jako projektant kadłubów śmigłowców w znanym przedsiębiorstwie Sikorsky Aircraft. Przez kolejne 17 lat Martin zajmował się strukturami kompozytowymi wykonanymi głównie z tytanu i włókna węglowego. Początkowo pracował nad strukturami śmigłowca S-92, później po zakończeniu tego projektu wojskowego wielozadaniowego MH-60S. W międzyczasie, przy tworzeniu kolejnych prototypów musiał nauczyć się obsługiwać obrabiarki sterowane numerycznie. Jak wspomina, pierwszą własną maszynę CNC kupił w 1999.
Noże i śmigłowce
W międzyczasie tworzył nadal hobbistycznie noże. Doświadczenie z opracowania składanych narzędzi przeniósł bezpośrednio na projekt MH-60S Knighthawk dla marynarki wojennej USA (US Navy), część z systemów do ładowania i przemieszczania w środku 1360-kilogramowych palet ładunku ma blokady i zatrzaski bezpośrednio przeniesione ze świata noży. Co więcej, wspomina też po latach, że wykorzystał kydex – materiał używany do produkcji pochw i kabur – do rozwiązania skomplikowanego problemu poprowadzenia duktów wentylacyjnych we wnętrzu śmigłowca.
R.J. Martin był szefem konstruktorów śmigłowca MH-60S przed dwa lata. W 2001 odszedł z Sikorsky Aircraft i rozpoczął karierę jako twórca noży. Od tego czasu stworzył wiele modeli tych narzędzi, część sprzedawanych pod własną marką jak Avenger, Havoc, DRT (Dead Right There), Rampage, jak też serię Vanguard dla przedsiębiorstwa Purveyor Les Robertson i Plus Rampage dla Bokera. Od lat współpracuje z KAI Group projektując takie modele jak Zero Tolerance 0600, czy Kershaw Zing, Volt II, czy Scrabler.
Parametry techniczne
Kershaw Chill 3410 jest małym nożykiem o ostrzu ze stali nierdzewnej 8Cr13MoV typu drop point z lekko wklęsłym szlifem. Jego długość wynosi 79 mm, a grubość – 2,5 mm. Okładziny to 1,5-mm cienkie płytki wykonane z G10. W pozycji złożonej nóż mierzy równo 100 mm. W pozycji otwartej utrzymywany jest klasyczną blokadą liner lock (sprężyną płaską). Otwieranie ułatwia niewielki występ na głowni flipper, który po rozłożeniu noża spełnia rolę jelca. Grubość mierzona bez klipsa wynosi 8,7 mm (nieco więcej w miejscu łebka ośki-śruby), natomiast masa mojego egzemplarza to 59 g. Warto mieć na uwadze, że Chill 3410 występował w dwóch wersjach. Ja mam nowszą, ale niewykluczone, że gdzieś da się trafić jeszcze na starszą. Różniły się nieco masą – starsza była o 3 g lżejsza, oraz kształtem flippera.
Nóż łatwo się ostrzy, ale niestety wymaga tego dosyć często
Wygląd i wykonanie
Wykonanie noża – zwłaszcza w stosunku do jego ceny, która wynosi około 120-130 zł – jest bardzo staranne. Klips i ostrze – a więc wszystkie widoczne elementy stalowe oprócz śrub – dokładnie wypiaskowano, dzięki czemu mają piękną, matową powierzchnię. Również oznaczenia producenta zostały dobrze wkomponowane i nie rażą – znajdziemy je na ostrzu (prawdopodobnie naniesione laserowo) i na klipsie (tłoczone).
Okładziny wykonanego z czarnego G10 z charakterystyczną fakturą w kratkę. Sama rama – będąca przecież elementem na co dzień niewidocznym – także jest starannie wytłoczona, nie ma ostrych krawędzi.
Minusem jest, że ostrze w moim egzemplarzu od nowości indeksuje się w ramie lekko niesymetrycznie. Stopień asymetrii zmienia się jednak za każdym razem, kiedy rozkręcę nóż do czyszczenia i skręcę ponownie. Czasami jest prosto. Może to wynikać z konstrukcji, która jest bardzo lekka, sprawiająca nawet wrażenie wątłej.
Rozmiar noża Chill 3410 w porównaniu z typowym nabojem śrutowym .12
Mechanizm jest łatwo dostępny, cały nóż można rozmontować samemu
Kershaw Chill 3410 rozłożony na czynniki pierwsze. Inne noże rzadko dają taką możliwość, a bardzo ułatwia ona czyszczenie i konserwację
Wrażenia z użytkowania
Pierwszą cechą, która zwróciła moją uwagę, gdy tylko miałem okazję zapoznać się z Chill 3410 na żywo, była jego lekkość. 59 gramów to naprawdę zaskakująco mało. Po drugie – nóż sprawia wrażenie smukłego i bardzo eleganckiego. Nie mamy tu żadnego zacięcia taktycznego: produkt Kershaw nie udaje, ze to narzędzie na wojnę, bliżej mu do noża do garnituru. Z całą pewnością trzymając go w dłoni nie przychodzi nam do głowy batonowanie, skórowanie zwierzyny czy podważanie czegokolwiek. Jeśli szukamy takich wrażeń, to na pewno musimy się zdecydować na inny nóż. Za to przy otwieraniu listów, paczek, robieniu kanapek na wycieczce, docinaniu sznurka i innych lekkich, codziennych pracach Chill 3410 sprawdzi się doskonale. Zdarzyło mi się nim też otworzyć konserwę i wydaje mi się, że to górna granica jego możliwości.
Czysty i odpowiednio, ale skromnie nasmarowany, Chill 3410 otwiera się lekko i pewnie. Przy odrobinie wprawy (dociskając flippera w kierunku osi i lekko przesuwając w dół, a nie tylko ciągnąc) otwieramy ostrze pionowo bez najmniejszego ruchu nadgarstkiem. Konstrukcja noża sprawia, że dźwięk zaskakującego linera i zatrzymującego się ostrza jest wyjątkowo miły dla ucha.
Głownia
Głownia wykonana jest ze stali 8Cr13MoV, którą producent określa jako nierdzewną, ale według mnie lepszym określeniem będzie trudnordzewna. Jeśli nóż faktycznie zaniedbamy – pojawią się drobne rdzawe plamki. Zauważone w porę zejdą pod palcem. Nie jest to stal najwyższej jakości, ale wystarcza do celów, do jakich przeznaczony jest ten nóż. I to z nawiązką.
Bardzo łatwo się ostrzy, nie ma problemu, by osiągnąć poziom golenia włosów i cięcia kartki papieru. Potem ostrość dość szybko spada, ale zatrzymuje się na w pełni akceptowalnym poziomie… aż do najbliższego otwierania konserwy. Właściwości tnące poprawia dodatkowo lekko wklęsły szlif.
Rozkładanie
Mechanizm nie ma tendencji do szybkiego zapychania się brudem. Zazwyczaj wystarczy go umyć, dmuchnąć w okolice osi i tyle, znów działa gładko. A kiedy przestaje, to odkręcamy cztery śruby typu Torx i już całość jest rozmontowana do czyszczenia. Przecieramy podkładki, które służą jako łożysko ślizgowe, ramę od wewnątrz, ostrze w okolicach otworu na oś. Potem wkrapiamy odrobinę smaru i składamy z powrotem.
W pozycji zamkniętej ostrze trzyma się pewnie – ma niewidoczne bez rozłożenia wgłębienie, w które wskakuje kulka osadzona na ramieniu linera. To bardzo skuteczne rozwiązanie. Ostrze nie złapało żadnego luzu w pozycji zamkniętej pomimo ponad dwóch lat regularnego użytkowania. A spotkałem luzy w tym miejscu w dużo droższych nożach.
Noszenie
Wygodę noszenia poprawia klips. Możemy go zamontować na jeden z dwóch sposobów: tak, żeby nosić nóż ostrzem do góry (tip up) lub ostrzem w dół (tip down). Ja zdecydowałem się na ten drugi układ. Pozwala on otworzyć nóż szybciej po wyjęciu z kieszeni. Ponadto klips dodaje odrobinę grubości na wysokości palca wskazującego i środkowego podczas trzymania, co zdecydowanie poprawia ergonomię. Ponadto w swoim egzemplarzu wygładziłem papierem ściernym powierzchnię pod klipsem – trochę uszkadzał spodnie.
Niewielka masa sprawia, że początkowo będziemy się zastanawiać, czy nóż nam gdzieś nie zginął. Na pewno niejeden raz sprawdzimy, czy nadal jest w kieszeni. Jest, jest!
Dwa lata służby
Trwałość modelu Chill 3410 nie budzi zastrzeżeń. Matowe wykończenie ostrza jest zaskakująco odporne. Po dwóch latach na moim egzemplarzu pojawiło się kilka rys, czubeczek już nie wygląda jak nowy, pojawiło się też kilka niewielkich plamek rdzy. Blaszka linera nadal jest w porządku – widać, że pracuje, ale nadal wskakuje za ostrze w połowie jego grubości. Podkładek spełniających role łożyska nie miałem powodu do tej pory wymieniać, trzeba je jedynie od czasu do czasu wyczyścić i nasmarować.
Klips trzyma wyśmienicie. Jego krawędź od strony śrub mocujących służyła mi wielokrotnie jako otwieracz do butelek, a mimo to nie jest w znaczący sposób porysowana czy uszkodzona. Najwięcej rys widać na klipsie w miejscu, gdzie najbardziej odstaje on od powierzchni okładziny. To jednak nie dziwi – noszę nóż wewnątrz tylnej kieszeni spodni, klips wystaje i często zdarzy się przyszorować nim na przykład o beton.
Głębokie (jak na tak mały model) podcięcie pod palec wskazujący, wygodna rampa pod kciuk, klips dodający grubości, flipper służący jako jelec – wszystko to sprawia, że nożem operuje się niezwykle wygodnie. Osoby z dużymi dłońmi mogą mieć wrażenie niezbyt pewnego chwytu, ale przeciętny użytkownik z ergonomii powinien być bardzo zadowolony.
Kershaw Chill 3410 to dla mnie idealny nóż EDC
Obecnie nóż Chill 3410 to mój EDC idealny: łączy w sobie małą masę, piękny kształt, a także staranność wykonania i wystarczającą wytrzymałość. Odkładam go tylko wtedy, kiedy biorę do kieszeni coś znacznie cięższego, idąc na biwak, do lasu czy na ognisko.
Nóż doskonale sprawdza się w codziennych, lekkich pracach, a przy tym cieszy oko, rękę i ucho, nie straszy wielkością ani wyglądem. Kojarzy się bardziej z eleganckim prezesem noszącym nożyk w kieszeni, niż z ulicznikiem. Do tego kosztuje bardzo niewiele. Obecnie widzę na rynku tylko jeden podobnie dobry model noża. Jest nim Zero Tolerance 450 CF, także ze stajni KAI Group. Pod względem rozmiaru i kształtu to zasadzie to samo, tylko w dużo droższym wydaniu.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.